https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Komputerowy system zarządzania oświatą: kasa w błoto?

Magda Wrzos-Lubaś
fot. archiwum
Komputerowy system zarządzania oświatą miał być dumą miasta i ułatwiać zarządzanie szkołami i przedszkolami. Obiecywanej wygody jednak nie ma, jego obsługa jest trudna i kosztowna. Na utrzymanie systemu miasto wydaje rocznie aż 2 mln zł. Radni twierdzą, że to marnotrawstwo publicznych pieniędzy.

Założenie było takie, że w jednym miejscu będą zgromadzone informacje o uczniach, kadrze oraz finansach przedszkoli i szkół. Uruchomienie systemu w 2008 roku kosztowało prawie 8 mln zł (5, 2 mln zł stanowiły środki Unii Europejskiej). Na tym jednak wydatki się nie skończyły.

Czytaj także: Multimedia w Podziemiach Rynku już do naprawy!

Dyrektorzy narzekają, że system jest bardzo skomplikowany i często się zawiesza. - Nie jest intuicyjnym programem, zawiera udziwnione słownictwo i obsługiwanie go jest bardzo męczące - żali się dyrektorka Gimnazjum nr 2 w Krakowie Gabriela Olszowska. - System stworzyli ludzie nie znający realiów zarządzania oświatą - opowiada dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 155 Zofia Rostworowska.

Inny problem to brak ludzi do obsługi systemu. - Wklepywanie informacji o samym majątku szkoły wymaga pracy trzech osób. Moi pracownicy nie mogą w tym czasie wykonywać swoich obowiązków - przyznaje dyrektor Olszowska.

Interweniująca w tej sprawie radna Platformy Obywatelskiej Teodozja Maliszewska uważa, że system nie współpracuje z istniejącym wcześniej Systemem Zarządzania Oświatą czy programami Zespołu Ekonomiki Oświaty.

Przedstawiciele firmy Comarch, wdrażającej system zapewniają, że to przejściowe problemy. Szkopuł w tym, że stan przejściowy za długo trwa. Interpelację w sprawie ZSZO zgłosiła radna PiS Barbara Nowak. - Martwi to, że zapewniane w kontrakcie z Comarchem gwarancje naprawy sprzętu wygasły - mówi. Władze Comarchu uspokajają, że umowa zapewnia bieżące wsparcie użytkowników i administrację serwerami, na których pracuje system. W grudniu 2010 został też zainstalowany nowy serwer, który poprawi wydajność systemu.

- Wszystkie problemy są wnikliwie badane przez wydział edukacji i na bieżąco rozwiązywane - zapewnia Katarzyna Fiedorowicz-Razmusz z magistratu.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Krakowski gang sutenerów uniewinniony!**

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Andrzej Piechowiak
W załączeniu przesyłam link do artykułu o kłopotach z usprawianiem
zarządzania oświatą w Krakowie.
A
Andrzej Piechowiak
W załączeniu przesyłam link do artykułu o kłopotach z usprawianiem
zarządzania oświatą w Krakowie.
s
stenia
Dla tych co komentują a nie znają tematu chce powiedzieć, że dane do ZSZO nie są wprowadzane przez nauczycieli ale przez pracowników administracyjnych, których etatyzacja np. w szkołach zależy od ilości uczniów i jest to przeciętnie od 1 do 1,5 etatu. Zakres obowiązków sekretarzy w szkołach i ewentualnie referentów można znaleźć w internecie. Wprowadzanie danych "od zarania dziejów"to dodatkowe czynności, które wcale tej pracy nie umniejszają. Papierologia nadal się rozwija. System jest krótko mówiąc zawiły, nieintuicyjny, niedopracowany, zawiesza się i wylogowuje zbyt często. A praca w systemie nie zwalnia nas od ogromu bieżących spraw, które obecnie robi się podwójnie. A etatów niestety nie przybyło. Tu nie zgadzam się z przedmówcami, którzy sugerują brak kwalifikacji pracowników, bowiem ilość fakultetów tu nie ma żadnego znaczenia. Program, który jest wdrażany powinien pomagać.
G
Gościówa
Pracuję w tym systemie i nie zauważyłam, żeby co 10 mnie wyrzucało z systemu lub system się zawieszał. Może problem jest nie z systemem ZSZO ale czymś innym. Może zgłoś swój konkretny problem.
G
Gość
Tak, zgadzam się, zawsze jest lepiej wypić kawkę niż wybijać sobie stawy wielokrotnie wklepując te same dane . Osobę młodą i wykształconą serdecznie zapraszam do tańca z ZSZO, na pewno poradzi sobie z obsługą kilku placówek naraz przy co 10 minutowym wyrzucaniem z systemu i ponownym logowaniem się . Jedno jest pewne. Do maksimum można wypracować swoje manualne zdolności. A młodzi i wykształceni, z całym poważaniem, wykształcenie będą mieć na papierze a w praktyce będą sobie klepać... tak jak w komentarzu, gdy klepie się o czymś o czym nie ma się pojęcia.
v
veritas
1. Męczący, rozwija się jak nie wiadomo co.
2. Źle skomunikowane moduły.
3. Ogłupiające wielogodzinne wklepywanie danych (!!!!!!!!!!!) - nie ma komunikacji z SIO do ZSZO lub na odwrót. Kadry zwłaszcza, podwójna pisanina wte i wewte. Co roku to samo jakby przybywało nie wiadomo czego, jakby ci ludzie byli zupełnie obcy!
4. wieszanie się, wieszanie się i wieszanie się.
5. Nauczyciel jest od uczenia a nie od stołków, szaf i telewizorów. Skasowanie grata wymaga takiej procedury jakby srebra rodowe po babci miały zginąć.
5. Za małe okienka, trzeba przesuwać w poszukiwaniu danych.
g
gość
A Może zamiast wprowadzać dane do systemu lepiej byłoby wypić kawkę? Pracownicy "strefy publicznej" nie są do pracy przyzwyczajeni, jeżeli ktoś nie może sobie poradzić z wprowadzeniem danych do systemów to może powinien sobie poszukać innego zajęcia! Ale najwygodniej kurczowo trzymać się stołków, blokować miejsca pracy młodym, wykształconym - dla który wykonywanie opisanych czynności z pewnością nie nastręcza żadnych problemów, niż wziąć się do pracy i nauczyć czegoś nowego. Zamiast krytykować lepiej wykorzystać szansę na własny rozwój jaki daje praca na nowym systemie!
Z
ZSZO
Witam
Ten system w końcu zrobi porządek z tym bałaganem, który panuje w krakowskiej oświacie (i pewnie nie tylko krakowskiej), ujednolici sposoby prowadzenia różnorakich procedur finansowych oraz kadrowo-płacowych. Zapewne system jest dobry tylko użytkownicy nie chcą z niego należycie korzystać. Przy każdych tego typu wdrożeniach użytkownik nowego systemu będzie na niego narzekał aż w końcu zauważy zalety jego funkcjonalności. Użytkownicy, którzy piszą, że byli zmuszani do wklepywania danych, moim zdaniem przesadzają, bo wprowadzanie danych do systemu pewnie było tylko na samym początku wdrożenia. No cóż trzeba troszę popracować przed komputerem, co pewnie jest trudne dla osób które wolą wszystko trzymać w teczkach na karteczkach. Z karteczek same dane do komputera nie wskoczą. Najprawdopodobniej wdrożenie tego systemu spowoduje lub już spowodowało zwolnienia osób zajmujących się papierologią i stąd taki sprzeciw, ale niestety po to są systemy informatyczne, aby zmniejszyć koszty pracownicze. Miasto na pewno będzie miało wiele korzyści z tego, że całość danych będzie skupiona w jednym miejscu.
Pozdrawiam
Przeciwnik papierologii.
a
anty
1. Wartość programu ocenia użytkownik, a nie Ty, "Jeżyku.
2. Styl Twojej wypowiedzi zdradza arogancję. Strzeliłeś sobie samobója.
3. Arogancja zdradza urzędnika, którzy wielokrotnie obrażali dyrektorów szkół.
4. Dyrektorzy są różni i podlegają krytyce, tak jak urzędnicy z Wydziału Edukacji, z którego się "Jezyku" wywodzisz. Ten styl i ta buta.
5. Dyrektorów szkół wybiera komisja, w której głos decydujący mają przedstawiciele Gminy, w tym wydziału Edukacji.
6. Tzn. jeżeli są słabi, to wybrano słabych i Twoja w tym ręka i głos.
7. Wybierz lepszych, a zwłaszcza szukaj tych menedzerów, co to przyjdą za psie pieniądze.
8. I jeszcze jedno - Unia daje na wiele głupot, niemądrych programów. Podaj jedna korzyść dla szkoły.
9. Zrobiliście z ludzi wklepywaczy danych i przedmioty na Wasz użytek i Waszą obsługę.
10. Oczekuję jako krakus, że powstanie takich program do obsługi magistratu i wtedy pogadamy, dobrze.

A teraz milcz, bo gadasz od rzeczy.
g
gość
System nie jest dobry - jest gorzej niż fatalny, dobry był pomysł niestety niezrealizowany zgodnie z potrzebami placówek. Pieniądze na pewno poszły w błoto /do innych kieszeni/ bo nie poszły do kieszeni ludzi , którzy nocami musieli wklepywać do niego dane.
j
jeżyk
Ma rację dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 155 Zofia Rostworowska, że system stworzyli ludzie nie znający realiów zarządzania oświatą. Dyrektorzy szkół to bardzo często ludzie niewiele potrafiący i dlatego zostali nauczycielami, bo tylko od dzieci mogą być mądrzejsi.

System jest prosty w obsłudze dla średnio bystrego ucznia 6 klasy podstawówki. Nauczyciele mają z nim problem, to normalne; system wymaga pracy, to też normalne; dyrektorom nie chce się pracować, to też normalne.

Aby problem rozwiązać, trzeba wymienić nieudolnych dyrektorów na kompetentnych. Obecnie dyrektor szkoły nie musi być nauczycielem, a zatem można znaleźć takie osoby.

Unia Europejska dała na ten system 5,2 mln zł, zatem system musi być dobry, bo Unia nie daje pieniędzy na byle co. Popełniła tylko błąd, że pieniądze dała byle komu. Radnej Maliszewskiej i radnej Nowak proponuję zająć się sprawami, na których się znają, np. gotowaniem posiłków w stołówkach szkolnych, ewentualnie myciem garów.
E
Elche
na dużych słomianych inwestycjach.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska