Założenie było takie, że w jednym miejscu będą zgromadzone informacje o uczniach, kadrze oraz finansach przedszkoli i szkół. Uruchomienie systemu w 2008 roku kosztowało prawie 8 mln zł (5, 2 mln zł stanowiły środki Unii Europejskiej). Na tym jednak wydatki się nie skończyły.
Czytaj także: Multimedia w Podziemiach Rynku już do naprawy!
Dyrektorzy narzekają, że system jest bardzo skomplikowany i często się zawiesza. - Nie jest intuicyjnym programem, zawiera udziwnione słownictwo i obsługiwanie go jest bardzo męczące - żali się dyrektorka Gimnazjum nr 2 w Krakowie Gabriela Olszowska. - System stworzyli ludzie nie znający realiów zarządzania oświatą - opowiada dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 155 Zofia Rostworowska.
Inny problem to brak ludzi do obsługi systemu. - Wklepywanie informacji o samym majątku szkoły wymaga pracy trzech osób. Moi pracownicy nie mogą w tym czasie wykonywać swoich obowiązków - przyznaje dyrektor Olszowska.
Interweniująca w tej sprawie radna Platformy Obywatelskiej Teodozja Maliszewska uważa, że system nie współpracuje z istniejącym wcześniej Systemem Zarządzania Oświatą czy programami Zespołu Ekonomiki Oświaty.
Przedstawiciele firmy Comarch, wdrażającej system zapewniają, że to przejściowe problemy. Szkopuł w tym, że stan przejściowy za długo trwa. Interpelację w sprawie ZSZO zgłosiła radna PiS Barbara Nowak. - Martwi to, że zapewniane w kontrakcie z Comarchem gwarancje naprawy sprzętu wygasły - mówi. Władze Comarchu uspokajają, że umowa zapewnia bieżące wsparcie użytkowników i administrację serwerami, na których pracuje system. W grudniu 2010 został też zainstalowany nowy serwer, który poprawi wydajność systemu.
- Wszystkie problemy są wnikliwie badane przez wydział edukacji i na bieżąco rozwiązywane - zapewnia Katarzyna Fiedorowicz-Razmusz z magistratu.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Krakowski gang sutenerów uniewinniony!**