Samorządowiec nie widzi w ich publikacji niczego niewłaściwego. Tłumaczy również, że zdjęcia umieścił na stronie jeden z urzędników.
- Chciałem mieć dowód, że byłem tam osobiście, aby nikt mi nie zarzucił, że na przykład ściągnąłem zdjęcia z internetu. I nie chodzi mi o chwalenie się ani o robienie ze Smoleńska atrakcji. To taka smutna pamiątka - tłumaczy wójt, dodając, że jeżeli zdjęcia tak bardzo przeszkadzają "złośliwym", to prawdopodobnie znikną ze strony.
Specjaliści uważają, że włodarzowi gminy zabrakło przede wszystkim wrażliwości. - Takie podłączanie się pod katastrofę jest bardzo nietaktowne. Panu wójtowi nie chodziło o upamiętnienie tej bolesnej dla nas wszystkich tragedii, lecz o pokazanie siebie - stwierdza psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki.
Wójt broni się, że poszedł w ślady pozostałych członków delegacji. - Postąpiłem podobnie jak wszyscy. Inne osoby, które były na miejscu katastrofy, robiły sobie zdjęcia, więc ja też tak zrobiłem - dodaje.
- Kradzież, nawet jeżeli wszyscy kradną, wciąż jest kradzieżą. To forma usprawiedliwienia w prymitywnym stylu. Powszechne zachowanie nie świadczy o jego wartości - zauważa prof. Zbigniew Nęcki. Gdy zamykaliśmy ten numer, niesmaczne zdjęcia wójta nie zostały jeszcze zdjęte i wciąż zdobiły stronę skrzyszowskiego urzędu gminy.