Mamy środek wakacji. W Zakopanem i okolicach wypoczywa tysiące turystów. Sporo z nich codziennie – o ile pogoda na to pozwala – wyrusza na tatrzańskie szlaki. Dla wielu, niestety, wyprawa zaczyna się jak wstaną – czyli o godz. 9-10, albo i później.
Przy słonecznej pogodzie i dobrych prognozach, w których nie widać burz, w Tatry codziennie wchodzi tysiące turystów. Najbardziej oblegane są Morskiego Oko, Dolina Kościeliska, czy kolejka linowa na Kasprowy Wierch. Ale setki osób codziennie atakują także najtrudniejsze szlaki w partiach szczytowych. I tam niestety – z uwagi na ilość turystów – zaczęły tworzyć się korki.
- Numerem jeden to jest Giewont, gdzie zawsze jest dużo turystów, a na ostatnim odcinku, już samo wejście na kopułę szczytową, to szlak jednokierunkowy wyposażony w łańcuchy – mówi Tomasz Zając z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Dodatkowo na Giewoncie wiele osób chce sobie chwilę posiedzieć, zrobić zdjęcie, odpocząć. I to również powoduje, że nie wszyscy są w stanie się tam zmieścić. Kolejka robi się na szlaku podejściowym, ale i na zejściowym. Niejednokrotnie turyści, którzy wchodzą na szczyt, muszą się ustawić od razu w kolejce do zejścia.
Numerem drugim jeśli chodzi o korki jest szlak na Rysy. Tam sytuacja jest utrudniona, bo szlak biegnący tzw. grzędą jest dwukierunkowy i ludzie podchodzący muszą mijać się z tymi, co schodzą. - Szczególnie niebezpieczne miejsce to jest przełączka pod Rysami, gdzie de facto jest ruch wahadłowy. Musimy poczekać aż jedni zejdą, lub wyjdą – mówi Tomasz Zając.
Korki tworzą się na fragmentach szlaku Orla Perć – okolice drabinki na Zamarłej Turni, wejście z Koziej Przełęczy na Kozi Wierch, szlak w stronę Przełęczy Krzyżne przez Buczynowe Turnie. - Ale korkuje się także pod Szpiglasową Przełęczą, czy wejście Kobylarzowym Żlebem na Czerwone Wierchy – mówi Tomasz Zając.
Korki tworzą się nie tylko z uwagi na duża ilość wędrowców. Zdarza się często również tak, że niektórzy dochodząc do eksponowanego fragmentu szlaku blokują się, wpadają w panikę i nie są w stanie wykonać jednego kroku. Wówczas zastopowani są wszyscy inni wędrowcy. Dlatego ratownicy górscy i przyrodnicy radzą, by wychodząc na takie szlaki zabierać ze sobą kask, który ochroni nam głowę przed spadającymi kamieniami. W internecie niedawno pojawił się filmik nagrany przez mamę. Widać na nim jak jej córka schodzi przy asekuracji z Giewontu. Ma kask na głowie, a nagle obok przelatuje kamień zrzucony przez kogoś na górze.
- Ja w sobotę byłem na Giewoncie. Żeby wejść na szczyt, musiałem czekać ok. 40 minut. Na samej górze było mnóstwo ludzi. Aż ciężko było się dopchać pod samym krzyż, żeby zrobić sobie zdjęcia – mówi Marek Jaskół, turysta z Poznania.
Jeśli już utkniemy w kolejce na szczyt – nie próbujmy je omijać bokiem. Takie poczynania mogą być bardzo niebezpieczne i niejednokrotnie kończyły się upadkiem z wysokości i śmiercią. Ponadto jest ryzyko, ze wstąpimy na sypki grunt i zrzucimy kamień, który spadnie na turystów stojących poniżej.
- Najlepszą metodą na ominięcie korków jest po prostu wczesne wychodzenie w góry, najlepiej o 5-6 rano. Wówczas na szlakach napotkamy zdecydowanie mniej osób – mówi Tomasz Zając.
Ponadto będziemy podchodzili w górę jeszcze przy stosunkowo słabym słonku. Co więcej, wczesne wychodzenie pozwoli nam zejść ze szczytu przed południem, a tym samym uniknąć niebezpiecznych burz, które w Tatrach najczęściej występują w godzinach południowych i popołudniowych.
Wierzbówka na Hali Gąsienicowej. Widok piękny, ale... Przyro...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
