FLESZ - Koronawirus. Część sklepów zamknięta
Pomysł zorganizowania akcji szycia maseczek dla personelu medycznego powstał w ubiegłym tygodniu. - Krakowska krawcowa opublikowała informację, że zaczynają szyć maseczki dla szpitala im. Żeromskiego, ponieważ jest tam fatalna sytuacja. Porozmawiałam ze znajomą krawcową i uszyłyśmy pierwszą maseczkę - opowiada pani Ewa, organizatorka bocheńskiej akcji. Na co dzień prowadzi własną firmę, ale z powodu epidemii koronawirusa musiała wstrzymać działalność.
Koronawirus: aktualizowany raport
W poniedziałek na Facebooku założyła grupę „Szyjemy maseczki dla szpitali, przychodni i innych służb publicznych”, do której w ciągu pierwszych dwóch dni dołączyło ponad 600 osób.
- Organizujemy materiały i ręce do pracy. Szyjemy u siebie w domu - dodaje. Obecnie podstawową sprawą jest zorganizowanie materiału dla krawcowych. Jest ich już ponad 20 i ciągle przybywa. - Dużo ludzi chce pomóc. Do akcji przystąpił m.in. brzeski sklep z pościelą. Choć z powodu koronawirusa musiał zostać zamknięty, pięć krawcowych w nim zatrudnionych pracuje nad szyciem maseczek.
Niestety, zdobycie materiału nie jest tak łatwe, jak jeszcze dwa tygodnie temu. Sklepy są pozamykane, a firmy kurierskie nie nadążają z realizowaniem przesyłek. Znacząco wzrosło również zapotrzebowanie na tkaninę, z której szyje się maseczki, bo popyt drastycznie wzrósł w skali całego kraju.
Kolejnym problemem był sposób uszycia. Metodą prób i błędów udało się jednak zrealizować patent, który sprawdził się w bocheńskim szpitalu. W środę do placówki trafiło kilka pierwszych maseczek, które zostały poddane próbnej sterylizacji. Chodziło o sprawdzenie, jak bawełniany materiał zachowa się w temperaturze 134 stopni Celsjusza i przy ciśnieniu rzędu 2 atmosfer. Maski uszyte przez bocheńskie krawcowe pomyślnie przeszły test odporności.
- Trudno je oczywiście porównywać z jednorazowymi maseczkami medycznymi z filtrem antywirusowym, ale stanowią one pewną barierę mechaniczną i mogą być użyte w sytuacji, gdyby gdyby zupełnie brakło masek jednorazowych - tłumaczy Lucyna Sułek, oddziałowa bloku operacyjnego.
Na bloku operacyjnym pracuje od 29 lat. Gdy zaczynała pracę, powszechne było stosowanie maseczek wielorazowego użytku. Były one produkowane w przyszpitalnej szwalni. Do ich szycia używano gazy. Mając takie doświadczenie, pani Lucyna była w stanie przekazać wskazówki, jak w obecnej sytuacji powinny zostać uszyte maseczki. - Od wielorazowych masek dawno się odeszło, ale w sytuacji pandemii jest to bardzo cenna inicjatywa - przyznaje.
Inicjatywę wspiera również Jarosław Gucwa, ordynator oddziału ratunkowego w Bochni. - Maseczki szyte przez panie mogą być substytutem naszych maseczek chirurgicznych - przyznaje.
W czwartek na oddział ratunkowy szpitala w Bochni trafiło 240 ręcznie uszytych maseczek. Trwa przygotowanie kolejnych.
W serwisie pomagam.pl trwa zbiórka pieniędzy na sfinansowanie akcji. W piątek rano stan konta wynosił ponad 6 tys. zł. Wpłat można dokonywać TUTAJ.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
🔔🔔🔔
Pobierz bezpłatną aplikację Gazety Krakowskiej i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.
Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Sława papieru toaletowego w memach
- Tego Krakowa już nie ma. Zobacz prawdziwe skarby [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!
