Od początku mecz nie układał się po myśli naszych zawodników Przemysław Zamojski, Michael Hicks, Paweł Pawłowski i Szymon Rduch przez cały mecz sprawiali wrażenie zmęczonych. Ich spóźnione reakcje kończyły się faulami i bardzo szybko mieli ich na koncie już sześć. Do tego słabo spisywali się pod tablicą.
ZOBACZ TEŻ:
Belgowie prowadzili już 8:3 i plan, aby wygrać różnicą co najmniej pięciu punktów przy ponad dwudziestopunktowej zdobyczy (takie rozwiązanie dałoby nam awans do ćwierćfinału bez oglądania się na innych) już na początku spalił na panewce. Ale w tym momencie Belgowie "stanęli", jakby zabrakło im sił. Polacy wyszli na prowadzenie 12:11, potem nawet 14:11.
Później wróciły jednak stare demony. Końcówka meczu to już zupełny chaos z obu stron. Rywale wyrównali na 14:14. Wydawało się, że będzie dogrywka, ale sędziowie nakazali dograć 0,7 sekundy. I Belgowie trafili za dwa punkty.
Polacy na igrzyskach zajęli siódme miejsce na osiem zespołów.
ZOBACZ TEŻ:
