Radni zgodzili się, aby prezydent uruchomił rezerwy budżetowe, oszczędności spowodowane niższymi spłatami kredytów, wolne środki znalezione w urzędzie i pieniądze, których nie potrzebują przesuwające się w czasie inwestycje - na pensje dla nauczycieli.
Do końca roku potrzeba jeszcze 13 mln zł. Urzędniczy szukają zatem dalszych oszczędności, a czas goni. Potrzebę większych środków na wypłaty w szkołach spowodowała podwyżka pensji, którą rząd ogłosił w połowie roku.
Miasto znalazłoby potrzebne środki bez problemu, gdyby nie dziura budżetowa. Grozi nam, że w nowy rok wejdziemy ze 142-milionowa luką w finansach.
TERAZ JUŻ ZAPÓZNO NA OSZCZĘDZANIE NA EDUKACJI NAJPIERW SIE DAJE CIĄGLE PODWYZKI DLA NAUCZYCIELI A POTEM SZUKAJA PIENIEDZY U BIEDNYCH LUDZI.JEST TO ŻENUJĄCE PANIE TUSKU I PANIE MAJCHROWSKI! TRZEBA WYŁO MYSLEC WCZESNIEJ!!!!!!!!
a
a psik
gdyby miasto wyegzekwowało karę za opóźnioną estakadę od firmy Radko, byłaby ekstra kasa... ale - co tam, lepiej machnąc ręka i zgodzic się na kare za zwłokę 9 dni, a nie jak było w rzeczywistosci - prawie roku... brawo dla miasta, ze trzyma reke na pulsie i dba o dobro pieniedzy firmy Radko
m
marta
No właśnie problem polega na tym, że pensje nauczycieli powinno płacić państwo, a nie miasto. Rząd zapowiada, że podnosi pensje nauczycielom, ale nie daje samorządom na to pieniędzy. Musza dokładać ze swoich pieniędzy. Kraków dokłada rocznie 400 mln zł. A pieniędzy nie da się przehulać, bo subwencji oświatowej nie można wydać na nic innego.
o
orkan
buchchchchhcaahchchc wielkie miasto a 13 baniek brakuje buchchchchcaacahchchchhca z majklowskiego
k
kk
Przeciez lwia zcęśc dostaje z budzetu panstwa. Moze przehulali te budzetowe pieniadze i teraz placza ze nauczyciele kosztuja za duzo?