Witold R. oświadczenie lustracyjne złożył 11 grudnia 1998 r., ale postępowanie lustracyjne wszczęto dopiero w 2006 r. i rok później na mocy wyroku sąd przyjął że Witold R. skłamał w oświadczeniu lustracyjnym. Wtedy jeszcze sprawę rozpoznawał Wydział Lustracyjny Sądu Apelacyjnego w Warszawie i Rzecznik Interesu Publicznego. Obu instytucji już nie ma.
Po apelacji drugi proces lustrowanego toczył się już w wydziale karnym Sąd Okręgowego w Krakowie. Drugie orzeczenie w sprawie Witolda R. zapadło we wrześniu 2014 r., ale tym razem sąd oczyścił go z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. W trzecim procesie mężczyzna usłyszał niekorzystny dla siebie wyrok. Od niego znów może się odwołać.
Z akt Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że Witold R. w zainteresowaniu Służby Bezpieczeństwa znalazł się w 1969 r., bo stwierdzono, że utrzymuje kontakty z ojcem i bratem, którzy przebywali za granicą.
Nieżyjący już oficer SB Adolf K. złożył wniosek, by Witold R. został pozyskany jako tajny współpracownik do rozpracowania „środowiska prawniczego i lekarskiego o zabarwieniu syjonistycznym”.
Wtedy Witold R. przekazał mu sporządzoną i podpisaną charakterystykę 15 adwokatów z Wadowic i podpisał ją „Benedykt”. Witold R. przyjął ten pseudonim, ustalił z SB formę telefonicznych kontaktów i wynagrodzenie w miarę „wagi materiałów”. Faktycznie jednak niczego nie dostał.
Jego kontakty z SB trwały do września 1971 r. , kiedy oświadczył oficerowi prowadzącemu, że zmienia miejsce pracy i więcej spotkań nie będzie. W sumie odbył 6 spotkań, w których informował o środowisku prawników, ich sytuacji materialnej i sprawach prywatnych. Swoje informacje podpisywał „Benek”, „Benedykt” lub „Ben”.
Witold R. bronił się, że miał kontakty z SB, ale wymuszone sytuacją. Chciał jak najszybciej wykonywać pracę adwokata i wiedział, że tylko przez takie relacje to możliwe. Mówił, że jedynie pozorował współpracę. Potwierdził, że przekazał trzy dokumenty. Jeden odręczny i dwa na maszynie. Z chwilą uzyskania prawa do wykonywania zawodu adwokata uznał, że jego dalsze kontakty z SB nie mają sensu i wtedy je zerwał.