Czytaj więcej o wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu
Początkowo poinformowano, że w przesłuchaniu premier Szydło ma brać udział adwokat Władysław Pociej, lecz przed chwilą opuścił prokuraturę. Został niedopuszczony do wysłuchania zeznań.
Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że winnym spowodowania wypadku jest kierowca seicento. Prokuratorskie zarzuty opierają się jednak głównie na zeznaniach funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, którzy byli bezpośrednimi świadkami wypadku. Innych bezpośrednich świadków nie ma.
- Pomimo naszego apelu do tej pory nie zgłosiła się żadna osoba, która widziała wypadek - mówi prok. Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej w Krakowie, która nadzoruje śledztwo.
Świadków wypadku szuka też krakowski adwokat Władysław Pociej, który jest obrońcą Sebastiana K.
- Ze względu na dobro sprawy mojego klienta nie mogę podać informacji, jaki skutek przyniosły moje poszukiwania - mówi mec. Pociej. Adwokat twierdzi jednak, że kluczowe dla śledztwa może być przesłuchanie premier Beaty Szydło.
- Bardzo ważna będzie kwestia tego, czy pani premier widziała błyski i słyszała sygnały dźwiękowe aut kolumny rządowych - mówi obrońca 21-letniego kierowcy.
Odpowiedź na to pytanie bardzo interesuje też posła Nowoczesnej Marka Sowę, który już wysłał do premier list w tej sprawie. Jego zdaniem odpowiedź premier Szydło na to pytanie może uciąć wszelkie dyskusje wokół wypadku.
W wyniku tego zdarzenia trzy osoby zostały ranne. Premier Beata Szydło spędziła tydzień w szpitalu. Kierowca samochodu seicento usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania wypadku. Grozi mu do trzech lat więzienia.