https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: były wykładowca AGH stanął przed sądem [VIDEO]

Edyta Tkacz
Dr S. chciał się poddać karze, ale nie przyznał się do winy
Dr S. chciał się poddać karze, ale nie przyznał się do winy Jan Hubrich
Dr Roman S., były wykładowca Akademii Górniczo-Hutniczej, stanął przed sądem. Prokuratura zarzuca mu, że prowadząc zajęcia na krakowskiej uczelni, żądał od studentów pieniędzy. Sprzedawał im konspekty swojego autorstwa - był to warunek zdania egzaminu.

Czytaj też: Skryptowa afera w AGH. Wykładowcy grozi 10 lat więzienia [VIDEO]

Cała sprawa wyszła na jaw po artykule w Gazecie Krakowskiej.

Przez pół godziny prokurator odczytywał wczoraj na sali sądowej nazwiska 292 osób, które wpłacały wykładowcy pieniądze, każda od 50 do 200 zł. W latach 2004-2010 dr Roman S. miał zainkasować 25 tys. 430 zł.

O sprawie pisaliśmy w lipcu 2010 roku. Zgłosili się do nas studenci górnictwa i geologii na AGH, opowiadali, jak wykładowca od lat zmusza kolejne roczniki do płacenia. Dr Roman S. uczył prawa górniczego, geologicznego, energetycznego i budowlanego.

Według studentów, każdy kto kupił od wykładowcy książkę za ponad 90 zł i wypożyczył za 30 zł skrypty do skserowania, trafiał na specjalną listę. Gdy na niej widniał, szedł na egzamin z pomocami naukowymi, czyli kupioną publikacją i kserówkami. I mógł z nich korzystać, czyli przepisywać.

- Kto nie chce płacić, na egzaminie nie może korzystać z pomocy i ma problemy ze zdaniem - opowiadali studenci. Nagrali filmik, na którym widać, jak wręczają wykładowcy pieniądze. Doktor wpisuje nazwiska na listę, a banknoty upycha w kieszeni.

- Po artykule zamieszczonym w Gazecie Krakowskiej wielu studentów musiało zgłosić się na komisariat policji, by złożyć zeznania. Każdy się cieszył, że coś się dzieje w tej sprawie. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć "dziękuję"! Dzięki Gazecie ta sprawa będzie wreszcie zamknięta i nikt nie będzie już musiał płacić w takiej formie za egzaminy - napisał do redakcji jeden z byłych studentów AGH.

We wtorek na sali sądowej dr Roman S. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Sąd odrzucił ten wniosek, ponieważ wykładowca nie przyznał się do winy. Twierdził, że konspekty powstały w 2007 roku, więc nie mógł ich sprzedawać od 2004 roku. Mówił, że tylko przez dwa lata, w roku 2008 i 2010, pobierał opłaty za materiały, z których można było korzystać na egzaminie. Ale nikogo nie zmuszał do kupowania konspektów swojego autorstwa. Zwracał jedynie uwagę, że na rynku są publikacje na temat prawa górniczego czy geologicznego, ale wyłącznie w jego konspektach zagadnienia te są w pełni opisane. Sprzedawał dwa konspekty, po 30 zł każdy.

- Studenci nie mogą powiedzieć, że to paskarska cena, czy że chciałem się wzbogacić - takie wcześniejsze wyjaśnienia odczytywała sędzia Agnieszka Anioł. W składanych wówczas wyjaśnieniach twierdził także, że ktoś podpuścił studentów.

- Byłem szefem Związku Nauczycielstwa Polskiego AGH, komuś to przeszkadzało - mówił.
Kolejna rozprawa odbędzie się 16 marca. Romanowi S. grozi do 10 lat więzienia.

AGH odcina się od całej sprawy. - To już nie jest nasz wykładowca. Przykro nam, jeśli taka sytuacja zdarzyła się na naszej uczelni - komentuje rzecznik Bartosz Dembiński.

Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
były student
To co mieli zdać egzaminy nie ucząc się . Książki nigdy nie były za darmo.
i
int
a skąd wiesz, że nie były to bindowane kserówki? tego nie zliczysz...
K
Krakus
A można wiedzieć jak się nazywają współautorzy tych kospektów?
Na ilu wydziałach był prowadzony ten proceder?
Obawiam sie, że to tylko czubek góry lodowej.....
K
Kaska
Wszyscy o tym wiedzieli. Nawet niektórzy wykładowcy mówili żeby nie kupować u niego tych ksiązek, ale nikt nic nie zrobił w tej sprawie...
Z
Ziutek
A sprawdzono ile pobrał egzemplarzy z drukarni wydawnictwa AGH (np. od 2002 roku)? Może dzieki temu mozna by oszacować skalę tej afery....
M
Maniek
Cwiczenia do fizyki w których robilismy sprawozdania (niby na poczatku nieobowiązkowe. Jak się okazało później każdy musiał je mieć) też kupowaliśmy bezpośrednio u Wykładowcy-Rulikowska, bo niby miało być taniej niż w tym kiosku AGH'u (łącznik C1-A1)...
Okazało się potem, że w kiosku było taniej...
J
JRN
Mnie jeszcze "wisi" jedną książke za która zapłaciliśmy z całym rocznikiem w 2002 roku (dopiero ją pisał). Raczej nikt jej nie odebrał.... Za "skomentowane" Prawo Budowlane zapłaciliśmy i je w formie książki otrzymaliśmy - dobra podkładka pod szafę w akademiku była...
n
nowy
słychać ale na pewno nie wiadomo! Też taki opinie obiły mi się o uszy ale plotki mogą zawierać prawdę a nie muszą.. Prawda jest taka, że wielu wykładowców z AGHu powinno po prostu wylecieć... Potwierdzeniem był wczorajszy reportaż TVN w superwizjerze...
a
adiunkt
Przy tych "śmiesznych" pensjach na uczelniach różnym można ulec pokusom
a
absolwent
może nie wymagał płacenia za skrypty.... ale studentów podobnie jak większość pracowników nie traktował jak ludzi a jak bydło... To jest niestety norma na uczelni.. Odreagowywanie na studentach..
a
absolwent
"AGH odcina się od całej sprawy. - To już nie jest nasz wykładowca. Przykro nam, jeśli taka sytuacja zdarzyła się na naszej uczelni - komentuje rzecznik Bartosz Dembiński."

O czym Pan mówi? To normalna praktyka.. nawet wśród studentów słychać, że Pana szef podobnie działał...
C
Cz.
ale współautor owszem...
g
gavis
Tak traktujecie swoich wykładowców... ?! Który nie zdał i chciał sie pożalić?? !! Shame on You!!!
A
AW
Takie praktyki to normalka na tej uczelni. Bez kasy nic tam nie zdziałasz.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska