Do naszej redakcji zgłosiła się czytelniczka zszokowana sytuacją, której była świadkiem w ostatni wtorek, w trakcie wizyty na nowym cmentarzu Podgórskim. Według kobiety, w trakcie niewłaściwie prowadzonej wycinki drzew uszkodzono i zbezczeszczono groby na terenie nekropolii.
- W miejscu gdzie znajdują się dziecięce nagrobki pracowali robotnicy, jednak zamiast przenieść powalone konary drzew na przykład na alejkę obok, cięli kłody bezpośrednio na grobach - mówi pani Kinga. - Przez to m.in. strącone zostały z grobów ułożone przez bliskich zmarłych kwiaty oraz znicze. Prawdopodobnie uszkodzono także same nagrobki - dodaje mieszkanka Krakowa.
Według pani Kingi, prace prowadzone były w skandaliczny i nieprofesjonalny sposób. Na dowód kobieta pokazuje wykonane w tym miejscu zdjęcia. Widać na nich zasypane trocinami mogiły, porozrzucane znicze i bukiety, a także gałęzie oraz fragmenty całych konarów drzew, które leżą bezpośrednio na grobach. - To makabryczny widok. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym zobaczyła grób mojego dziecka w takim stanie - złości się mieszkanka. - Według mnie - ludziom, którzy pracowali na cmentarzu, zabrakło szacunku dla zmarłych, koniecznego w tym miejscu. Mam nadzieję, że zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje służbowe.
Z prośbą o wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do Zarządu Cmentarzy Komunalnych. Jego przedstawiciele potwierdzają, że doszło do opisanego przez czytelniczkę zniszczenia grobów, tłumaczą jednak, że żadna wycinka drzew nie była tam prowadzona.
- Przeprowadzane było jedynie awaryjne usuwanie kilku konarów z jednego drzewa, które uległy złamaniu po silnych wiatrach i opadach śniegu, do jakich doszło dzień wcześniej - mówi Patrycja Ćwikła z ZCK. - Uszkodzeniu po upadku konara uległo pięć nagrobków - dodaje.
Urzędniczka podkreśla, że pnie i gałęzie leżały na nagrobkach, ale nie dlatego, że osoby wykonujące prace położyły je w tym miejscu, ale z powodu tego, że tam właśnie spadł konar.
- Nie było możliwości wyniesienia go w całości z kwatery, dlatego jedynym sposobem, aby uniknąć dalszych strat było pocięcie konara na mniejsze kawałki w miejscu, w którym się znajdował - tłumaczy Ćwikła i dodaje: - Podjęliśmy niezwłoczne działania także dlatego, że łamiące się konary zagrażały bezpieczeństwu ludzi, a prace przeprowadzili pracownicy ZCK posiadający uprawnienia pilarza.
Zarząd cmentarza podkreśla też, że choć z nagrobków strącone zostały kwiaty czy znicze, to nie ma mowy o braku szacunku dla zmarłych. Miejsce usuwania konara i jego najbliższe otoczenie zostało już uporządkowane. Cały czas trwa jednak szacowanie kosztów naprawy nagrobków.