https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Deweloper zamknął nową drogę, bo ta dla urzędników... nie istnieje

Piotr Ogórek
Droga przy osiedlu koło cmentarza Rakowickiego
Droga przy osiedlu koło cmentarza Rakowickiego Archiwum
Przy Muzeum Armii Krajowej deweloper wybudował drogę, która łączy ulice Wita Stwosza i Rakowicką. Dla urzędników do droga widmo - choć istnieje, to według dokumentów nie jest drogą. Urzędnicy nie mogą jej odebrać, więc deweloper drogę zamknął.

WIDEO: Trzy Szybkie

Obszar pomiędzy cmentarzem Rakowickim a ulicami Wita Stwosza i Rakowicką od lat jest intensywnie zabudowywany przez deweloperów. Jeden z nich wykonał nowy układ drogowy. Drogę, wraz z małym rondem, skończył pod koniec marca. Okoliczni mieszkańcy zaczęli z niej korzystać.

Teraz droga została jednak zagrodzona i zamknięta. Powód? Urzędnicy wciąż nie dokonali odbioru inwestycji. Tłumaczą, że nie mogą tego na razie zrobić, bo według przepisów droga... nie jest drogą. Droga, tak czy inaczej, służy głównie nowo budowanym osiedlom przy cmentarzu Rakowickim, bo dalej znajdują się szlabany zagradzające drogę.

„Uwaga. Zamknięcie drogi od 14.10.2019. Inwestycja drogowa zakończona w dniu 25.03.2019 r., zrealizowana na podstawie umowy z ZIKiT z dnia 17.06.2011 r. W wyniku braku odbioru inwestycji drogowej przez ZIKiT droga wyłączona z eksploatacji” - znak o takiej treści pojawił przed wjazdem na drogę od strony Wita Stwosza.

Do tego betonowe zapory, które uniemożliwiają wjazd. W tle widać nowe budynki mieszkalne, po lewej stronie Muzeum AK. Nowa droga prowadzi dalej w kierunku ulicy Rakowickiej, z którą się łączy. Do niedawna jeszcze jeździły tamtędy samochody. Teraz jest to niemożliwe. Przed betonowymi zaporami parkują tam busy. Co się stało?

Droga jest, ale jej nie ma

Urzędnicy, a dokładnie nieistniejący już Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, zawarł z deweloperem umowę na podstawie art. 16 ustawy o drogach publicznych. Urzędnicy często korzystają z tego zapisu, bo nakłada on na deweloperów obowiązek budowania nowych dróg czy przebudowy układów drogowych w rejonie powstających inwestycji mieszkaniowych. Z egzekwowaniem tych umów bywa różnie, ale w tym przypadku droga jednak powstała. Dlaczego została więc zamknięta?

- Deweloper budował drogę na podstawie pozwolenia (tzw. ZRID). Jednak w trakcie budowy pozwolenie to zostało mu uchylone. Formalnie więc to nie jest droga i nie możemy tego odebrać - tłumaczy Michał Pyclik, rzecznik Zarządu Dróg Miasta Krakowa, czyli jednego ze spadkobierców ZIKiT-u.

Urzędnicy podkreślają, że to spór formalno-prawny, który swój finał znajdzie w sądzie. - Do czasu jego załatwienia te działki są własnością prywatną. My nic tam nie możemy zrobić, bo to nie nasz teren. Jak będzie prawomocny ZRID i działki staną się nasze, to wtedy możemy tam dopiero coś zrobić - mówi Michał Pyclik.

Droga czynna kilka miesięcy

Sytuacja jest jednak dość absurdalna. Nowa droga fizycznie istnieje, ale nie można z niej korzystać, bo na papierze nie jest drogą. Co prawda, kierowcy przez kilka miesięcy jeździli tamtędy, ale po tym, jak deweloper nie osiągnął porozumienia z urzędnikami, teren po prostu zagrodził.

- Próbujemy rozwiązać problem. Zasugerowaliśmy takie wygrodzenie terenu jednego z deweloperów, by nie było wjazdu na jego teren, a jednocześnie droga była przejezdna, ale nie skorzystał z propozycji i wygrodził działkę - dodaje Pyclik. Jak zaznaczają urzędnicy, jeśli przejazd prowadzi przez teren dewelopera, to on odpowiada za potencjalne zdarzenia na drodze.

- Będziemy szukali jeszcze innego rozwiązania, ale podkreślam, tu chodzi o tereny prywatne, a nasza propozycja została póki co odrzucona - rozkładają ręce urzędnicy. Co ciekawe, w miejskim obserwatorium, czyli portalu planistycznym miasta, działki, po których przebiega wybudowana droga, są wskazane... jako miejskie.

Dla mieszkańców wybudowanych bloków sytuacja jest kuriozalna i problematyczna. Osiedle ma układ komunikacyjny, z którego nie można korzystać.

- Też jesteśmy poruszeni sposobem, w jaki ktoś próbuje rozwiązać ten problem. Ale nie mamy możliwości formalnie odebrać tej drogi i nie mamy wpływu na to, co ktoś ustawia na swojej działce - mówi Michał Pyclik.

Kiedyś miało tu być Nowe Miasto

W tym rejonie Krakowa władze miasta planowały kiedyś szumną wizję zwaną Nowym Miastem. Parki, sklepy, deptaki, mieszkania. Tak miało być, a kończy się na ekskluzywnym, zamkniętym drogim osiedlu oraz na biurowcach.

Wizję Nowego Miasta w 2003 roku stworzyła firma Tishman Speyer Properties. Wizja ta z biegiem lat odchodziła do lamusa. Pierwszym gwoździem do trumny koncepcji było wpakowanie Galerii Krakowskiej w środek miasta. Mieszkańcy łudzili się, że wschodnia część terenu zostanie zagospodarowany z rozmysłem. Za ulicą Wita Stwosza znajdowały się bowiem "zamrożone" dla inwestorów tereny wojska.

Na ziemi zarządzanej przez mundurowych nie wolno było wyznaczać planów zagospodarowania przestrzennego, które regulują, co i gdzie można budować. Miasto czekało aż armia chaszczami się znudzi. Czekało i przespało moment, kiedy wojsko terenów się pozbyło. Gmina nabyła ziemię pod Muzeum AK, ale już otaczające je działki przejęli deweloperzy.

Zabudowa wuzetkowa

Efektem tego rejon pomiędzy cmentarzem Rakowickim a ulicą Wita Stwosza to klasyczny przykład zabudowy "wuzetkowej". W tym rejonie nie obowiązuje żaden plan miejscowy, więc deweloperzy budują w oparciu o decyzje o warunkach zabudowy ("wuzetki"). W ten sposób postawionych i wciąż budowanych jest już kilkanaście budynków - mieszkalnych i biurowych. A kolejne są w planach.

Tereny te swego czasu należały do Agencji Mienia Wojskowego. Jedną z ostatnich transakcji AMW przeprowadziła w 2016 roku. Część działek sprzedała wtedy firmie Bryksy za ponad 38 mln zł. Powstaje tam kompleks biurowo-usługowy Nowe Centrum. W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania obszar, na którym znajdują się byłe działki AMW, jest oznaczony jako "tereny centrum miejskiego". Budowane przy cmentarzu mieszkania są jednymi z droższych w Krakowie. Ceny zaczynają się tam od ponad 10 tysięcy złotych za metr kwadratowy.

WIDEO: Krótki wywiad

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Komentarze 31

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Marszałek Koniew jak patrzy na to wszystko z góry, to chyba żałuje że ocalił to miasto...

G
Gość
25 października, 8:24, mieszkanka:

Pyclik przestań kręcić i weź się do roboty a nie zganiaj na dewelopera. Droga wybudowana, miasto złotówki nie dało i jeszcze nie chce jej odebrać. Kuriozum jak zwykle.

Bo teren nie nalezy ani do miasta ani do dewelopera ;)

G
Gosc
25 października, 7:52, Gość:

Droga powinna byc trwale zamknieta nalezec do wspolnoty mieszkaniowej i ludzie z tego osiedla powinni miec pilota. Nie chcemy zeby tamtedy auta tranzytem pmijaly wita stwosza i robily sobie kroty i wyscigi. Droga powinna zostac prywatna i zamknieta tylko dla mieszkanocow. Nie roby z miasta i przestrzeni do zycia dla ludzi, niepotrzebnej przestreni dla samochodow

25 października, 8:34, Gość:

Jak pan z pozostałymi mieszkańcami wykupicie sobie ten teren na własność to sobie go zamknięcie.

A obecnie pana egoistyczny pomysł jest idiotyczny

25 października, 9:04, Gość:

Jeżeli teren należy do dewelopera, to jest to jego sprawa, czy drogę zamknie, pozostawiając możliwość przejazdu wyłącznie mieszkańcom! Tym samym to twój komentarz jest idiotyczny:-))))

Teren nie nalezy do dewelepora ani do miasta. Jest to prywatna wlasnosc osoby o ktorej autor artykulu nawet nie wspomnial :) grubsza afera o ktorej predzej sie dowiecie

G
Gość

BRAWO DEWLOPER,a dlaczego jakieś barachło ma jęździć przez prywatne osiedle?????Ludzie kupili tam mieszkania to niech się cieszą chociaż małym spokojem.

K
Kirkor

ZIKiT był patologiczną instytucją i choć formalnie zmienił nazwę, to nic się nie zmieniło. Przykład ulicy Lubockiej na Grębalowie. Ulica remontowane już około 5 lat. W pół romu po położeniu asfaltu zerwano nawierzchnię i wykopano okromny dół wprowadzając ruch wahadłowy. A najbardziej irytuje mieszkancow i kierowców tablica z napisem "REMONT DROGI PROWADZIMY DLA CIEBIE".

k
klomp
25 października, 10:08, Mieszkaniec:

Temat dla prokuratora. Osoba zarządzająca mieniem wojskowym była jednocześnie przewodniczącym komisji planowania przestrzennego. I wiedząc o planach zabudowy nie zrobiła nic, aby taki plan powstał. Lokalna patologia, wiadomo z resztą z jaką związana partią.

Ciekawe,czy ktoś się kiedyś za te wszystkie sprawki zabierze...ciekawych rzeczy zapewne by się mieszkańcy miasta dowiedzieli !

K
Krakus

I oczywiście nie obyło się bez "małego ronda", jak pisze autor na wstępie. Nic tak nie jest potrzebne do szczęścia kierowców... więc to ktoś "zaklepał" czy nie ?

G
Gość

urzędnik nie myśli, on analizuje paragrafy

g
grgr

"...w trakcie budowy pozwolenie (tzw. ZRID) zostało uchylone". Interesujące: dlaczego ( było ostateczne ? ); i to w czasie budowy !?

G
Gość

Idiotyzm i biurokracja. Jest to kolejny dowód na to, że urzędnicy to bezmózgowcy i nie widzą nic więcej, niż procedury, paragrafy.

j
jajaja z krk

sloiki wiejskie Wy myslicie ze wam sie wszystko nalezy. Chamie pole sprzedales,kredyt na 32m2 mieszkania wzioles to sobie na balkonie drzewko zasadz! I wara od ziemi deweloperskiej.

M
M

Kraków rządzony przez deweloperów

G
Gość
25 października, 7:52, Gość:

Droga powinna byc trwale zamknieta nalezec do wspolnoty mieszkaniowej i ludzie z tego osiedla powinni miec pilota. Nie chcemy zeby tamtedy auta tranzytem pmijaly wita stwosza i robily sobie kroty i wyscigi. Droga powinna zostac prywatna i zamknieta tylko dla mieszkanocow. Nie roby z miasta i przestrzeni do zycia dla ludzi, niepotrzebnej przestreni dla samochodow

25 października, 8:34, Gość:

Jak pan z pozostałymi mieszkańcami wykupicie sobie ten teren na własność to sobie go zamknięcie.

A obecnie pana egoistyczny pomysł jest idiotyczny

To przecież jest wykupiony kupując mieszkanie Mieszkańcy kupują również grunt i okoliczne działki. Nie widzę powodu dlaczego deweloper miałby wydzielać te dzialki i oddawać miastu czy na tereny publiczne. Mieszkańcy moga mieć wjazd a mogą też mieć plac zabaw tam lub inne

G
Gość

Droga jest, ale jej nie ma.

Według dialektyki Arystotelesa (dialektyki arystotelesowskiej) "byt" nie może nie istnieć, i (jednocześnie) istnieć. "Byt" istnieje, lub "byt" nie istnieje.

Według "dialektyki" marksistowsko-leninowskiej (nazywanej "dialektyką głupoty") "byt" może (jednoczesnie) istnieć, lub nie istnieć. Zalezy (to) jedynie od tzw. "interesu klasowego" klasy sprawującej władzę.

Tak więc widać ile tzw. "marksistowskiego kurestwa" funkcjonuje nadal w Krakowie !!!.

Czołowymi przedstawicielami tego "nurtu filozoficznego" są (oczywiście) kardynał (zmarły) F. Macharski, prezydent (urzędujący) Krakowa Majchrowski, i (oczywiście) "senator" Klich, wraz całą ta "norbertańska zgrają". Nic dodać, nic ująć.

d
dnozikit
25 października, 8:24, mieszkanka:

Pyclik przestań kręcić i weź się do roboty a nie zganiaj na dewelopera. Droga wybudowana, miasto złotówki nie dało i jeszcze nie chce jej odebrać. Kuriozum jak zwykle.

on tego i tak nie zrozumie. ledwo ledwo kojarzy coś jak mu się na migi próbuje coś przekazać

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska