Wojna na Ukrainie. Strefa zero: gdy jesteś bliżej orków niż swoich

W czerwcu 2020 roku miejscy urzędnicy zapowiedzieli, że Kraków będzie szukał gorących źródeł w Przylasku Rusieckim, a spółki Kraków Nowa Huta Przyszłości i Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej podpisały list intencyjny o wzajemnej współpracy w tym zakresie. Na razie z tych planów niewiele wyniknęło. Co więcej nie udało się nawet pozyskać dofinansowania na realizację inwestycji.
Błąd
- Podpisany list intencyjny to nasze kolejne działanie związane z rozwojem odnawialnych źródeł energii na terenie Krakowa. Do tej pory Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej prowadziło prace badawcze między innymi nad pozyskaniem energii z takich źródeł jak wiatr i słońce - mówił w czerwcu ubiegłego roku Marek Mazurek, członek zarządu MPEC ds. eksploatacji.
Zgodnie z zapowiedziami w ramach nowego projektu analizom miały zostać poddane m.in. tereny położone po północnej stronie zbiorników wodnych w Przylasku Rusieckim, czyli w okolicy ulicy Tatarakowej. Kilkadziesiąt lat temu stwierdzono tam bowiem występowanie gorących źródeł. Minęło zatem sporo czasu. Podpisany list intencyjny miał m.in. umożliwić działania, których celem będzie potwierdzenie wyników badań sprzed kilkudziesięciu lat.
Już na samym początku projekt napotkał problemy. Miasto Kraków chciało wystarać się o 12 mln zł dofinansowania na badanie złóż geotermalnych w Przylasku Rusieckim. Co prawda wniosek gminy o dofinansowanie przeszedł pozytywną ocenę merytoryczną, jednak został odrzucony z uwagi na - jak twierdzą miejscy urzędnicy - błąd formalny.
- W skrócie polegał on na wydaniu przez marszałka województwa małopolskiego wadliwej decyzji w sprawie zatwierdzenia projektu robót geologicznych - tłumaczą przedstawiciele miasta. Wadliwość decyzji miała polegać na tym, że pozwolenie na roboty geologiczne zostało wydane na dłuższy okres niż pięć lat - a to jest zakazane prawem. Skąd taki błąd? Czekamy na odpowiedzi z urzędu marszałkowskiego.
Pieniędzy z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ostatecznie nie udało się zatem miastu pozyskać. Trzeba się o nie starać ponownie.
- Konkurs jest reaktywowany. Miejska jednostka Klimat-Energia-Gospodarka Wodna przygotowuje dokumenty do złożenia kolejnego wniosku. Termin upływa 30 września br. Rozstrzygnięcie konkursu jest zaplanowane na pierwszą połowę przyszłego roku - twierdzi Małgorzata Tabaszewska z biura prasowego krakowskiego magistratu. Wtedy dowiemy się, czy miastu zostanie przyznane dofinansowanie. Tymczasem okazuje się, że realizacja badań może kosztować więcej niż pierwotnie planowano.
- Aktualizowana jest analiza kosztorysowa. W 2020 roku na wykonanie badawczego odwiertu potrzeba było ponad 14 mln złotych - dodaje Tabaszewska. Możliwe, że teraz koszty będą większe. Dowiemy się tego, gdy gotowa będzie wspomniana analiza.
Kryzys
Tymczasem temat odnawialnych źródeł energii jest szczególnie aktualny w kontekście kryzysu energetycznego, który pogłębia się w całej Europie, a spowodowany jest m.in. wojną w Ukrainie. Czy odczują go również mieszkańcy Krakowa np. poprzez zimne kaloryfery w swoich domach? Miejscy urzędnicy zapewniają, że w najbliższym sezonie jesienno-zimowym taki scenariusz krakowianom nie grozi.
- Biorąc pod uwagę skalę przygotowań, jakie poczyniły źródła (m.in. elektrociepłownia w Łęgu, przyp. red.) dla zaopatrzenia w węgiel, jak i możliwości dodatkowego zasilania miejskiej sieci ciepłowniczej z elektrociepłowni Tamech (dawniej elektrociepłownia HTS), takiej obawy nie ma - twierdzą miejscy urzędnicy. I dodają: - "Niepokojące są tylko informacje medialne co do zaopatrzenia źródeł w surowce energetyczne po Nowym Roku". Szczegółów tych informacji urzędnicy nie podają.
Kryzys energetyczny to jeden z powodów, dla których samorządy decydują się na inwestowanie w odnawialne źródła energii. W tym kierunku zmierza Kraków. Badanie złóż geotermalnych w Przylasku Rusieckim to jeden z przykładów. Jak realizację projektu oceniają miejscy radni? Na razie negatywnie.
- Pamiętam, że już w latach 90. ubiegłego wieku mówiło się o tym, że źródła geotermalne są w Krakowie i miasto powinno z nich korzystać. Z mojej wiedzy wynika, że są położone bardzo głęboko, co jak chodzi o ich eksploatację wiązać się będzie z wysokimi kosztami. Potrzeba też dużej wiedzy w tym zakresie. Dlatego moim zdaniem miasto potrzebuje poważnego, prywatnego partnera, który ma doświadczenie w eksploatacji geotermii. W innym przypadku gmina może nie sprostać realizacji projektu - twierdzi radny Dominik Jaśkowiec (PO).
Woda
Wróćmy jeszcze na moment do tematu kryzysu energetycznego. Jak twierdzi mgr inż. Marek Hajto z Akademii Górniczo-Hutniczej, który współpracuje z miastem przy badaniu źródeł geotermalnych, ciepło pozyskiwane ze złóż w Przylasku Rusieckim nie rozwiąże nam tego kryzysu w Krakowie, ale cały projekt nazywa perspektywicznym.
- Zaprojektowany otwór geotermalny został tak pomyślany, aby w pierwszej kolejności z geotermii zaopatrzyć w ciepło obiekty, które powstaną w ramach projektu Nowa Huta Przyszłości. Chodzi o Centrum Rekreacji i Wypoczynku Przylasek Rusiecki oraz Park Technologiczny Branice - twierdzi Hajto.
- Woda z głównego, głębokiego na blisko dwa kilometry otworu - po potwierdzeniu korzystnego składu hydrochemicznego - mogłaby zostać również wykorzystana do celów balneologicznych (czyli np. na potrzeby SPA) - dodaje Hajto.
A co z zaopatrzeniem w ciepło z Przylasku Rusieckiego mieszkańców Krakowa? W tym przypadku możliwe jest wykonanie płytszych otworów (100-200 metrów) i wykorzystanie technologii gruntowych pomp ciepła. - Mogłyby stanowić alternatywę dla instalacji, wykorzystujących drogi gaz ziemny oraz olej opałowy. Byłoby to źródło ciepła w domach jednorodzinnych, zlokalizowanych poza zasięgiem sieci ciepłowniczej MPEC - dodaje Hajto.
Zdaniem miejskich urzędników pierwszych efektów inwestycji w Przylasku Rusieckim można się spodziewać za dwa lata.
- To oni tworzyli niezwykły koloryt krakowskich ulic i placów. Pamiętacie ich?
- TAK Kraków wyglądał jeszcze 15 lat temu. To rok 2007. Aż trudno uwierzyć!
- Horoskop na wrzesień 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Niezwykła wieś z Małopolski znów jest gwiazdą internetu
- Zalane wioski pod Krakowem, drogami płynęły rzeki