Autor: Oskar Nowak
Od dłuższego czasu LA i Łukasz Gibała atakują Jacka Majchrowskiego za zły stan powietrza w Krakowie. Tym razem postanowili zrobić coś konstruktywnego i poprawić jakość powietrza w ramach akcji „Robimy Tlen”. Na placu Inwalidów rozdawali sadzonki, tuje i bratki, które każdy z mieszkańców mógł zabrać i zasadzić w domu, w ogrodzie czy na balkonie. Pierwszego dnia rozdano ich 1,5 tys.
- W sumie planujemy rozdać 16 tysięcy sadzonek. To nieprzypadkowa liczba, bo tyle drzew pozwoliły wyciąć władze miasta w zeszłym roku - mówi Łukasz Gibała. Kolejne sadzonki będą rozdawać wolontariusze LA przez dwa tygodnie m.in. na Rondzie Mogilskim, pod Cracovią, przy Rondzie Kocmyrzowskim, na Placu Centralnym czy pod Koroną (harmonogram na stronie LA).
Jak zaznacza Gibała, akcja stowarzyszenia to jednocześnie protest przeciwko betonowaniu Krakowa. Dlatego oprócz rozdawania sadzonek LA zbiera podpisy pod protestem skierowanym do prezydenta Jacka Majchrowskiego. - W każdy skrawek wolnej przestrzeni są wciskane kolejne budynki. Zabudowywane są ostatnie skwery, a osiedla budowane bez zieleni, placów zabaw, miejsc parkingowych i odpowiednich dróg dojazdowych – mówił przewodniczący LA.
- Liczymy, że zbierzemy 16 tys. podpisów, a liczba ta ruszy sumienie i wyobraźnię urzędników oraz Jacka Majchrowskiego i doprowadzi do zmiany polityki prezydenta – dodaje Gibała.
Na działania byłego posła odpowiedziały władze Krakowa. W komunikacie biura prasowego magistratu wyliczono byłemu posłowi m.in. małą aktywność w Sejmie na rzecz czystego powietrza w Polsce i Krakowie, a także bierną postawę gdy ministerstwo środowiska podnosiło poziom ostrzegania i alarmowania ludności przy przekroczeniu stężeń pyłów PM 10.
Biuro prasowe przypomina także, że urząd miasta w ciągu 10 lat rozdał mieszkańcom prawie 270 tys. sadzonek, w tym również drzew. - Cieszymy się, że Pan Gibała naśladuje nasze działania, co oznacza, że są one dobrym pomysłem na poprawę jakości powietrza w mieście – czytamy w komunikacie. - Nie sposób nie oprzeć się wrażeniu, że systematyczna praca nie stanowi w logice Pana Gibały żadnej alternatywy dla spektakli ulicznych mających na celu ponowne zaistnienie w sferze debaty publicznej – pisze biuro prasowe.
- To atak personalny na mnie, a nie dyskusja. Temat jest ważny i powinni się nad nim pochylić, zamiast atakować mnie, i to w sposób fałszywy – odpowiada Gibała. - Jeśli chodzi o ocenę moje działalności antysmogowej, to autorytetem dla mnie są działacze Krakowskiego Alarmu Smogowego, a nie Jacek Majchrowski – stwierdza były poseł.