Zdarzenie miało miejsce 25 kwietnia 2015 roku. 24-letni maszynista Bartłomiej K. właśnie dojeżdżał lokomotywą do składu pociągu "Przemyślanin" na stacji Kraków Główny. Wbrew przepisom, nie zatrzymał się przed stojącym składem i najechał gwałtownie na stojący skład pociągu. Następnie poluzował lokomotywę, która sama odtoczyła się od składu pociągu. Jak się okazało, w wagonie zostali poturbowani pasażerowie. Wezwano karetkę.
- W toku czynności wykonywanych przez komisję badania wypadków kolejowych PKP okazało się, że winę za całe zdarzenie ponosi Bartłomiej K., który z braku odpowiedniej obserwacji szlaku i oceny sytuacji, nie zatrzymał pojazdu 5 metrów przed składem, do czego zobowiązywały go przepisy i instrukcje. Zbyt późna reakcja ze strony maszynisty oraz nieprawidłowe dojeżdżanie do składu pociągu, a także brak właściwego użycia zaworów hamulcowych spowodowało dojechanie lokomotywy do składu pociągu z przekroczoną dozwoloną prędkością i uderzenie w stojący skład pociągu - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik prokuratury w Krakowie.
Sprawa wypadku jest badana w osobnym postępowaniu przez policję. Natomiast prokuratura osobno badała kwestię zniszczenia dowodu rzeczowego w tej sprawie.
W trakcie swojej działalności, komisja wypadkowa zbadała również taśmę prędkościomierza lokomotywy. Jest ona podstawowym dokumentem, na którym automatycznie rejestrowane są parametry pracy lokomotywy, a tym samym reakcje maszynisty i jego zachowania w stosunku do urządzeń sterowniczych lokomotywy. Taśma ta po zakończeniu pracy maszynisty jest ręcznie zdejmowana przez maszynistę, opisywana i archiwizowana na dwa lata.
W przypadku tego zdarzenia maszynista był zobowiązany do powstrzymania się od samodzielnego demontażu taśmy prędkościomierza do czasu przybycia komisji wypadkowej. Po przybyciu na miejsce okazało się jednak, że taśma została wyjęta z prędkościomierza przez Bartłomieja K. i przekazana członkom komisji w czterech kawałkach. Miejsca przerwania taśmy pokrywają się wzajemnie, ale odczytanie parametrów jest niemożliwe z powodu przerwania taśmy na całej szerokości dokładnie w miejscu zaistniałego zdarzenia.
Bartłomiej K. przyznał się do zniszczenia taśmy rejestratora prędkości oraz podał, że chce skorzystać z instytucji dobrowolnego poddania się karze (800 zł grzywny). Taki wniosek został wraz z aktem oskarżenia skierowany do sądu. Bartłomiej K. nie był dotychczas karany sądownie. Kara za spowodowanie wypadku zostanie orzeczona w odrębnym postępowaniu.