Ruch wzrasta, szczególnie w niedzielę, jednak na co dzień w galerii ciągle są pustki. Pozamykane na piętrze sklepy oraz puste, niewykończone lokale, nie zachęcają do zakupów.
Sobota, godzina 18. King Square przy ul. Powstańców Wielkopolskich. Po lewej stoi Tandeta, po prawej widać mieniącą się taflę zalewu. Od frontu budynek jest elegancki, szkło przeplata się z szarymi płytami. Galeria świeci jednak pustkami. Na parterze kilka osób leniwie przechadza się alejkami. Na pierwszym piętrze pomiędzy pozamykanymi sklepami nie było ani jednego klienta.
Zobacz także: Kraków: szyna na Limanowskiego gnie się jak plastelina
- Przez cały dzień naliczyłam dziesięć osób, nikt nic nie kupił - rozkłada ręce jedna ze sprzedawczyń. - Jak tak dalej pójdzie, przed wakacjami trzeba będzie zamknąć biznes - wzdycha.
W niedzielne południe jest dużo lepiej. Na parkingu, choć postój kosztuje tu 3 złote za dzień, widzimy dużo samochodów. - Ludzie przychodzą do nas przy okazji zakupów na Tandecie i mówią, że nic wcześniej nie wiedzieli o tej galerii - wyjaśnia sprzedawczyni.
Najemcy mają żal do zarządzających galerią. Przede wszystkim o brak reklamy i ciche otwarcie centrum handlowego, bez żadnej pompy. Kilku z nich zrezygnowało już z wynajmowania lokali, teraz chcą złożyć wniosek do sądu i domagać się zwrotu poniesionych kosztów.
- Osoby odpowiedzialne za podpisywanie umów przekonywały nas, że wynajmujemy ostatnie wolne lokale, a koło mojego powstanie strefa gastronomiczna, tak się jednak nie stało - opowiada Krzysztof Fujawa, który miał tam dwa sklepy. - Chcemy odzyskać zainwestowane pieniądze i w tym celu podejmiemy wszelkie przewidziane prawem kroki - dodaje. Założył też pozew przeciwko właścicielowi galerii o naruszenie nietykalności cielesnej oraz publiczne zniewagi. Opowiada, że kiedy się wyprowadzał, został zaatakowany przez rozwścieczonego właściciela.
Co na zarzuty odpowiadają władze King Sguare? Między innymi, że przed otwarciem rozdawali ulotki informujące o galerii, a w mieście były też billboardy. Prawnik, który reprezentuje władze centrum handlowego, stwierdził w rozmowie z nami, że w umowach nie było w ogóle mowy o reklamie i bezpłatnym parkingu. Tłumaczył, że każda z umów zawiera klauzulę poufności, stąd nie może rozmawiać o problemach poszczególnych najemców. Podkreślał też, że jest sporo najemców zadowolonych z sytuacji w King Square. Ostatecznie wycofał się z autoryzacji i nie wyraził zgody na publikację wypowiedzi.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Były ubek podejrzany o podpalanie kobiety
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy