Kraków: bezdomni mieli przy sobie majątek
- Coraz więcej gmin wprowadza cezurę czasową, uznaliśmy, że u nas też jest taka potrzebna - tłumaczy Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta. - Dzięki temu sprzedaż nie będzie się tak rozwlekać. A miasto będzie mogło prowadzić planową gospodarkę swoimi nieruchomościami.
Sprzedaż z bonifikatą prowadzona jest w Krakowie od 1994 r. Mogą z niej korzystać najemcy, którzy mają umowę na czas nieoznaczony, uregulowali swoje zobowiązania finansowe i nie zalegają z płatnościami.
W 2008 r. radni wprowadzili zapis zgodnie z którym wnioski o wykup można składać do końca 2014 r. Będą realizowane w kolejnych latach, ale po tym terminie nie będą przyjmowane już nowe.
Średnio, każdego roku gmina sprzedaje ok. tysiąca mieszkań. W zeszłym roku sprzedano ich 1200, kasa miejska zyskała na tym ok. 28-29 mln zł.
- Zainteresowanie wykupem utrzymuje się na stałym poziomie - ocenia Marta Witkowicz, dyrektor Wydziału Skarbu krakowskiego Magistratu. - Był moment - kiedy uchwała radnych została zaskarżona do wojewódzkiego sądu administracyjnego - że mieliśmy nawał wniosków, wpłynęło ich 4 tys. Ale teraz - o ile nie ma przeszkód formalnych - realizujemy je na bieżąco.
W tej chwili przeszkody natury geodezyjnej i prawnej nie pozwalają na wykup mieszkania 1500 najemców. Najwięcej wniosków wpływa do Wydziału Skarbu z Nowej Huty.
Dyrektor Witkowicz przyznaje, że odpowiedź na pytanie, czy miasto zyskuje na sprzedaży mieszkań za ułamek ich wartości jest złożona.
- Z jednej strony gmina ma stałe wpływy do budżetu - zauważa dyrektor Witkowicz. - Z drugiej, jej zasób mieszkaniowy się kurczy. Uchwała o bonifikacie miała zachęcić najemców do kupna lokali. Bez niej pewnie większości osób nie było by na to stać. Trudno o jednoznaczną ocenę - dodaje.
W Krakowie jest ponad 20 tys. lokali komunalnych. Mieszkający w nich ludzie są w różnej sytuacji finansowej. To nie zawsze biedne osoby, ale płacą niższy, regulowany czynsz.
Dokąd spełniają wymogi formalne, gmina nie może pozbawić ich mieszkania.
- W tej chwili te lokale są zamrożone - zauważa Kośmider. - Gmina nic nie może z nimi zrobić. Musi je za to utrzymywać, dokładać się do czynszu, łożyć na remonty. A przykład wspólnot mieszkaniowych pokazuje, że najlepiej sobie radzą z tym lokatorzy.
Kto chce wykupić mieszkanie, najpierw musi zgłosić się do Zarządu Budynków Komunalnych. Przeprowadza on inwentaryzację, wydaje zaświadczenie o samodzielności lokalu (gmina nie sprzedaje mieszkań w budynkach, gdzie jest tylko udziałowcem).
Wydział Mieszkalnictwa potwierdzi tytuł prawny do lokalu.
Komplet dokumentów trzeba następnie złożyć w Wydziale Skarbu, który wyceni mieszkanie i przygotuje je do sprzedaży. W tej chwili przygotowanych do zbycia jest 600 lokali.
