Zdaniem śledczych, ta lokalizacja jest niedopuszczalna ze względu na poziom wód gruntowych. Innymi słowy, przy kopaniu grobów może okazać się, że trumny będą zanurzone w wodzie...
Około 9 tysięcy miejsc
Jak informuje Jan Machowski z biura prasowego magistratu, pierwsze kremacje będa miały miejsce najpóźniej pod koniec marca, a pierwsze pochówki na cmentarzu (który właśnie jest w budowie) - na przełomie 2018 i 2019 roku. - Docelowo na cmentarzu będzie około 9 tysięcy miejsc dla pochówków tradycyjnych i po kremacji - podkreśla Machowski.
Jak dodaje, przy cmentarzu powstanie również parking na około 60 miejsc postojowych.
Inwestorem jest gmina, a wykonawcą kilka firm, w tym Klepsydra z Łodzi. Według umowy między nimi, gmina wybudowała drogę dojazdową do cmentarza (za 2,2 mln zł), dała pod inwestycje kilkanaście hektarów gruntu, pomogła uzyskac stosowne pozwolenia.
Natomiast wykonawcy mają wybudować spopielarnię zwłok (krematorium jest już w zasadzie gotowe) i cmentarz. Wartość inwestycji: 24,5 mln złotych.
Jest problem
Wszystko to wygląda obiecująco. Jednak nad inwestycją zbiera się coraz więcej chmur. Prokuratura Okręgowa w Krakowie zaskarżyła bowiem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego plan zagospodarowania obszaru Tyniec - Węzeł Sidzina, przegłosowany przez radę miasta. Ten właśnie plan zakłada powstanie cmentarza.
Co się nie spodobało śledczym?
Ich zdaniem, umiejscowienie cmentarza i spopielarni na terenie podmokłym (bagiennym) narusza przepisy, m.in. sanitarne. Rozporządzenie ministerialne o cmentarzach i pochówku zmarłych z 1959 roku wyraźnie mówi bowiem: na terenach, gdzie lustro wód gruntowych przekracza poziom 2,50 metra poniżej powierzchni terenu, nie wolno chować ludzi. A na ul. Podgórki Tynieckie są nawet źródła na powierzchni ziemi...
Ponadto śledczy zwracają uwagę, że budowa na terenie bagiennym może zakłócić obieg wody na tym terenie (a przypomnijmy, że to chroniony prawem teren Natura 2000).
Informacje o niedostosowaniu cmentarza do warunków na tym terenie śledczy wzięli m.in. z opinii powołanego przez siebie biegłego. Stwierdził on m.in.: „z uwagi na wysoki poziom wód gruntowych (...) teren nie nadaje się do zlokalizowania cmentarza, ponieważ nie spełnione są podstawowe wymagania sanitarne, dotyczace tego rodzaju obiektów.”
List z protestem
Na ten i kilka innych aspektów zwracali uwagę mieszkańcy i aktywiści z tamtego terenu. List protestacyjny w tej sprawie wysłali do rady miasta m.in. członkowie Stowarzyszenia „Nasza Mała Ojczyzna Kraków-Sidzina Podgórki Tynieckie”i Stowarzyszenia „Zielony Kraków”.
W liście napisali m.in.: „Uważamy za niedopuszczalne dokonywanie odbioru krematorium w sytuacji, gdy prokuratura prowadzi śledztwo, a także gdy trwa proces sądowy dotyczący kwestii niezgodnego z prawem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego »Tyniec-Węzeł Sidzina«. Jest to jawne przekraczanie uprawnień przez Gminę Miejską Kraków i narażanie gminy na ogromne straty finansowe”. W liście aktywiści piszą też o zagrożeniu skażeniem powietrza przez dym z krematorium.
Co na to gmina?
- Budowa była wielokrotnie kontrolowana, nie wykazano żadnych nieprawidłowości. Wszystkie dokumenty począwszy od planu miejscowego, a skończywszy na pozwoleniu na budowę są prawnie obowiązujące i zgodne z przepisami - ripostuje Jan Machowski.
Co dalej?
Teraz krematorium, aby zacząć działalność, czeka tylko na pozwolenie na użytkowanie. - Decyzję w tej sprawie podejmiemy w ciągu miesiąca - mówi Małgorzata Boryczko, szefowa Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Krakowie.
Jeśli decyzja będzie pozytywna, spopielarnia ruszy. Co jednak, gdy WSA orzeknie podobnie jak prokurator, tj. że plan zagospodarowania jest błędny?
Teoretycznie, decyzję o użytkowaniu można cofnąć. - Kodeks postępowania administracyjnego przewiduje możliwość wszczęcia na nowo już zakończonego postępowania - mówi insp. Boryczko.