Zobacz także:
Kolorowy Marsz Równości w rytmie samby przeszedł w sobotę z pl. Wolnica przez ul. Krakowską i ul. Stradom na Rynek. W tym samym czasie pod Sukiennicami zwierali szeregi łysi nacjonaliści z NOP-u. Krzyczeli, że "kto nie skacze, jest pedałem!", i skakali.
Do pierwszego zwarcia doszło przy ul. Grodzkiej, w okolicy krzyża katyńskiego. Na kordon policji rzucił się umięśniony neonazista. Przeklinał i wykonywał gesty ręką "Heil Hitler".
ZOBACZ NAJNOWSZE ZDJĘCIA ANDRZEJA BANASIA
Do prawdziwej konfrontacji doszło jednak chwilę później na Rynku, gdzie czekali ubrani na czarno członkowie NOP. Krzyczący hasła "Zakaz pedałowania!", kopali i bili w tarcze policji. Wtedy w ruch poszły białe pałki. W powietrzu rozsypał się gaz pieprzowy, którym oberwali nie tylko NOP-owcy.
Tuż po Marszu Równości członkowie kontrmanifestacji grozili rozchodzącym się gejom. Na skrzyżowaniu ul. Siennej z ul. Gertrudy ktoś skopał Roberta Koniecznego, który na marsz przyjechał z Warszawy. Z podrapaniami i potłuczeniami trafił do szpitala, z którego wyszedł tego samego dnia. Jak twierdzi Konieczny, na miejsce zdarzenia nie przyjechał radiowóz, po który zadzwonił tuż po pobiciu. Pomogli mu dopiero przypadkowo spotkani policjanci.
O swoje bezpieczeństwo po manifestacji bał się także jej uczestnik Piotrek Gruszecki, kiedy schował się w sklepiku przy ul. Siennej. Uważa, że w tym roku policja gorzej chroniła zgromadzenie.
Kibice, geje i prawicowcy: trzy manifestacje w Krakowie
Dariusz Nowak, rzecznik policji twierdzi, że funkcjonariusze wypełnili swoje zadanie i gdyby nie oni, mogłoby dojść do wielkich zamieszek. Nad bezpieczeństwem czuwało 300 z nich.
Piwo, zabawa, śpiew. Zobacz, jak bawią się krakowscy studenci**Juwenalia 2011 na zdjęciach**
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? Rozdajemy bilety.**Rozdajemy bilety**