19 października 2013 roku dwie sprzedawczynie pracowały w sklepie monopolowym przy ulicy Lea. Około godziny 20 pod sklep przyjechał Roman B. Zaparkował koło sklepu i wszedł, by kupić kart do doładowania telefonu.
Roman B. chciał zapłacić kartą bankomatową należącą do jego partnerki. Jedna ze sprzedających w sklepie zauważyła, że karta została wydana na nazwisko innej osoby. Zapytała się koleżanki i stwierdziły, że nie przyjmą płatności tą kartą.
Tak zrobił. Roman B. wyciągnął z etui przypiętego do paska spodni, nóż, którym zaatakował pokrzywdzonego. Zadał mu cios w bok. Pokrzywdzonemu udało się wyrwać nóż napastnikowi i odrzucić go na bok.
Roman B. pobiegł do zaparkowanego, po przeciwnej stronie swojego auta. Wyciągnął stamtąd pałkę o długości około 40 centymetrów oraz maczetę i uderzył pokrzywdzonego dwukrotnie pałką w okolice głowy. Napastnik krzyczał, że go zabije. Potem ranił go maczetą.
Pokrzywdzony doznał poważnych ran, m.in. brzucha i przedramienia.
Gdy policjanci zatrzymali napastnika, okazało się, że jest on recydywistą, zatrzymywanym już za podobne czyny. Miał tez przy sobie narkotyki.
Teraz grozi mu dożywocie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+