Do zdarzenia doszło jakiś czas temu w pojeździe komunikacji miejskiej w Warszawie ok. godz. 23. Pasażerka chciała kupić bilet w biletomacie, ale ten miał awarię. Na jednym z kolejnych przystanków wsiedli kontrolerzy biletów. Pasażerka sama zgłosiła, że nie ma biletu z powodu nieczynnego automatu.
Problemem okazała się również bariera językowa, ponieważ pasażerka był cudzoziemką i niezbyt dobrze zna język polski.
- Nasza klientka wyszła z autobusu z kontrolerami, którzy zażądali uiszczenia opłaty za bilet i opłaty dodatkowej, ale chcieli, by kobieta zapłaciła gotówką. Pasażerka nie miała pieniędzy, więc zaproponowali, że podwiozą ją do bankomatu. Była późna pora, więc nasza klientka bała się jechać z dwoma obcymi mężczyznami. Kobieta wiedziała, że kontrolerzy powinni wezwać policję. Ci jednak tego nie zrobili. Nie wręczyli jej także wezwania do zapłaty. Kobieta wróciła do domu. Jakiś czas później listownie otrzymała sądowy nakaz zapłaty ok. 270 zł - mówi adwokat Joanna Składowska z Kancelarii Bielański, Składkowska Adwokaci, Radcowie Prawni, która reprezentowała pasażerkę w sądzie.
Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy w Krakowie uznał, że brak biletu spowodowany awarią biletomatu nie może obciążać pasażera. Ponadto sąd uznał też, że konsument nie ma obowiązku posiadania aplikacji, która umożliwiałaby kupno biletu, nie jest bowiem obligatoryjne posiadanie smartfona. Tym samym oddalił powództwo Miasta Stołecznego Warszawy o zapłatę kwoty za bilet oraz opłatę dodatkową.
Wyrok nie był prawomocny, ale strona przeciwna poprosiła kancelarię mec. Składowskiej o podanie danych do przelewu zasądzonej kwoty kosztów zastępstwa procesowego
- Zazwyczaj oznacza to, że apelacji nie będzie - twierdziła adwokat.
W marcu 2024 roku krakowski sąd poinformował, że wyrok jest prawomocny.
Empatia transmitowana społecznie?
