Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Prokurator chce 25 lat więzienia dla męża, który zastrzelił kochanka żony

Artur Drożdżak
Spalony samochód Pedra F.
Spalony samochód Pedra F. fot. Policja
Przed Sądem Okręgowym w Krakowie zakończył się proces 46-letniego Mariusza F., oskarżonego o zabójstwo portugalskiego biznesmena. Tłem zabójstwa była zazdrość o żonę, która miała romans z cudzoziemcem. Prokurator chce kary 25 lat więzienia dla Mariusza F. Mowy obrońcy i oskarżonego będą na kolejnej rozprawie.

Sąd wyłączył jawność rozprawy na czas wyjaśnień oskarżonego i wielu świadków z najbliższej rodziny ofiary. Chciał w ten sposób chronić szczegóły z życia intymnego ofiar, oszczędzić stresu świadkom i uzyskać lepsze warunki do wszechstronnego wyjaśnienia sprawy.

Na początku rozprawy sąd przyjął także powództwo od pełnomocnika rodziny ofiary, mec. Zbigniewa Ćwiąkalskiego. W powództwie żona zabitego domaga się dla siebie i osieroconych dzieci ok. 4 mln zł tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia.

Zwęglone zwłoki ofiary znaleziono na łące w krakowskich Mydlnikach obok płonącego auta. Jak ustalono, samochód należał do Pedra F. - członka zarządu firmy Mota-Engil. Tożsamość Pedra F. potwierdziły badania. Dzień później policja zatrzymała Mariusza F.

Prokuratura oskarżyła go, że działając w zamiarze zabójstwa, co najmniej pięć razy strzelił z broni palnej w głowę biznesmena, co spowodowało jego śmierć. Oskarżyła go także o zniszczenie samochodu wartego ponad 136 tys. zł.

W śledztwie Mariusz F. nie kwestionował zdarzenia, kwestionował natomiast zarzucony mu zamiar zabójstwa. Jak wyjaśnił, umówił się na spotkanie z obywatelem Portugalii, ponieważ chciał, aby zaprzestał on kontaktów z jego żoną. Mówił, że na spotkanie umówił się po lekturze sms-ów żony i Pedra F., a broń zabrał dla obrony. W trakcie rozmowy w samochodzie Pedra F. przy Rondzie Maecznego, kiedy obcokrajowiec - jak twierdził podejrzany - chciał go uderzyć w twarz, broń przypadkowo wypaliła. Kolejne strzały padły natomiast z emocji - wyjaśniał.

Podał także, że po uświadomieniu sobie, że zabił Pedra F., wywiózł ciało na łąki w Mydlnikach i podpalił razem z samochodem. Jak tłumaczył, działał wtedy w szoku. Broń wrzucił do Wisły z mostu Grunwaldzkiego. W domu opowiedział, co się stało. Rodzina wezwała policję. Prokuratura uznała jednak, że Mariusz F. działał świadomie z zamiarem zabójstwa. Świadczą o tym m.in. przygotowania, jakie poczynił, kupując czarny proch i poszukując informacji o zasadach jego użycia. Śledczy opierali się także na opinii biegłego, który stwierdził, że z broni jakiej użył, nie można było oddać strzałów w systemie "łańcuszkowym". Za każdym razem konieczne było ręczne napięcie kurka i naciśnięcie spustu. Mariuszowi F. grozi kara dożywocia. O zdradzie żony dowiedział się, gdy zainstalował w jej telefonie program szpiegujący.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska