Kazimierz F. w 2012 r. najął do pracy Franciszka F. i dał mu tylko połowę z obiecanych 200 zł za robotę, więc pracownik z zemsty uszkodził auto partnerki niesolidnego pracodawcy.
Kazimierz F. domagał się za to od niego pokrycia kosztów naprawy rozbitej szyby pojazdu, ale ostatecznie nie czekał na finansowe wyrównanie krzywdy i sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość.
Pod sklepem w Stróży koło Myślenic zauważył wandala, podszedł do niego i w obecności dwóch świadków walnął go pięścią w twarz.
Poszarpali się wtedy z Franciszkiem F., który w odwecie trzy razy wbił agresorowi w brzuch i klatkę piersiową ostry przedmiot. Rany były groźne, miały po 8 cm głębokości.
Kazimierz F. Wylądował w szpitalu. Franciszka F. zatrzymano po kilku godzinach.
Prokuratura Rejonowa w Myślenicach zarzuciła mu przekroczenie granic obrony koniecznej i spowodowanie obrażeń ciała pokrzywdzonego. Mężczyzna miał wtedy ograniczoną poczytalność.
Teraz został skazany na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Wyrok nie spodobał się śledczym i w apelacji wytknęli Sądowi Okręgowemu w Krakowie, że nie zbadał zabezpieczonych w tej sprawie czterech noży. Także i to, że nie uzasadnił dlaczego nie zakwalifikował sprawy jako usiłowania zabójstwa, choć w trakcie procesu sąd uprzedził o takiej możliwej zmianie kwalifikacji czynu oskarżonego.
W apelacji prokuratura lojalnie przyznała, że brak analizy noży i zła kwalifikacja przestępstwa zarzucanego to już były błędy prowadzącego postępowanie, a sąd je tylko powielił.
Prokurator chciał uchylenia wyroku i ponownego procesu. Adwokat Franciszka F. wnosiła o uniewinnienie, bo jego zdaniem mężczyzna tylko się bronił przed atakiem i nie przekroczył granic obrony.
Sąd Apelacyjny w Krakowie podczas rozprawy odwoławczej nie uwzględnił żadnej z apelacji i utrzymał wyrok w mocy. Sędzia sprawozdawca Lucyna Juszczyk odniosła się jednak do wywodów prokuratury, która winą za błędy obarczyła sąd I instancji.
- To duża nielojalność ze strony oskarżyciela publicznego - zauważyła. I przypomniała, że sąd nie może zastępować śledczych w ich pracy.
Dodała, że to prokurator nie złożył wniosków dowodowych, by iść w kierunku kwalifikacji czynu, jako usiłowania zabójstwa. Tym bardziej, że sprawa najpierw toczyła się przed Sądem Rejonowym w Myślenicach, ale akta zwrócono śledczym do poprawki. Wtedy też nie usunięto zaniedbań. Wyrok jest prawomocny.