FLESZ - Covid nie odpuszcza. Będą kontrole
Uczestnicy happeningu-protestu strajkowali przeciwko „aresztowaniu” Nubii w zoo. Na miejscu zjawił się także były właściciel pumy.
Przypomnijmy: Kamil Stanek kupił pumę, gdy była jeszcze małym kotem, po czym przez sześć lat Nubia mieszkała z nim pod jednym dachem. Natomiast wyrokiem sądu drapieżne zwierzę zostało uznane za własność Skarbu Państwa. Sąd zadecydował o odebraniu pumy Stankowi i przekazaniu jej poznańskiemu zoo. Gdy instytucja chciała odebrać zwierzę, były żołnierz (weteran z Afganistanu) uciekł Nubią. Trzy dni trwał pościg za nim, w okolicach Ogrodzieńca. W końcu Stanek sam zgłosił się na policję. Ostatecznie Nubia trafiła do zoo w Chorzowie, w którym następnie były właściciel zwierzęcia został wolontariuszem.
W chorzowskim zoo puma przebywa na kwarantannie, przechodzi badania. Jest już zarazem decyzja sądu w Zawierciu, że puma nie pojedzie do zoo w Poznaniu, tylko zostanie już w ogrodzie zoologicznym w Chorzowie (poznańskie zoo tymczasem wycofało się z roszczeń do pumy).
Stanek nie zgadza się z wyrokiem sądu i chciałby, aby Nubia wróciła do jego domu, zapowiedział walkę o to. Mężczyzna zamierza zwrócić się do prezydenta RP z prośbą o ułaskawienie. W internecie ma też wielotysięczne grono zwolenników, którzy wspierają go i m.in. zorganizowali protest w Krakowie.
Dodajmy, że były żołnierz ma też oprócz fanów - wielu przeciwników. Zarzucają mu m.in., że puma służyła mu jako źródło dochodów (zarabiał na jej wypożyczaniu na różne imprezy czy organizowaniu warsztatów ze zwierzęciem, ogłaszał też zbiórki internetowe na rzecz zwierzęcia) oraz że silna więź między byłym właścicielem a pumą to efekt tresury i łamania psychiki Nubii.
