https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Sklepy monopolowe są zmorą dla mieszkańców

Dawid Serafin
Mieszkańcy skarżą się na osoby pijące w okolicach sklepów monopolowych. Chcą więcej patroli policyjnych w tych miejscach.
Mieszkańcy skarżą się na osoby pijące w okolicach sklepów monopolowych. Chcą więcej patroli policyjnych w tych miejscach. fot. Anna Kaczmarz
Piją alkohol, zachowują się głośno, zaczepiają przechodniów. Mieszkańcy osiedla Na Stoku skarżą się na bywalców okolicznych sklepów monopolowych, że uprzykrzają im życie. Służby mundurowe obiecują dodatkowe patrole.

Coś denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście? Byłaś (-eś) świadkiem ciekawego wydarzenia? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska

- Najgorzej jest w okolicach Na Stoku 1. Tam znajdują się aż trzy sklepy z alkoholem - opowiada Łukasz Sęk, jeden z mieszkańców. - Niektórzy ludzie piją trunki w pobliżu sklepu, a następnie zachowują się wulgarnie i agresywnie.

Podobnie opowiada inny mieszkaniec Lech Malisz. - Ostatnio podeszło do mnie trzech młodych mężczyzn, którzy stali obok monopolowego. Poprosili o pieniądze na piwo. Dałem, bo bałem się, jak mogą zareagować na odmowę - wspomina Malisz.
Problem dostrzega straż miejska. W ostatnich trzech miesiącach jej funkcjonariusze otrzymali 15 zgłoszeń dotyczących pijanych i agresywnie zachowujących się osób w rejonie sklepów monopolowych na os. Na Stoku.

- Na każde takie wezwanie reagujemy natychmiast. Znając obawy mieszkańców staramy się również w miarę możliwości jak najczęściej patrolować tamte okolice - zapewnia Marek Anioł, rzecznik krakowskiej Straży Miejskiej.

Dodatkowe patrole zapowiedziała także policja. - Dzięki pieniądzom przekazanym przez władze miasta będziemy mogli tam wysłać więcej policjantów na patrole - zapewnia nadkom. Katarzyna Cisło, z małopolskiej policji.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 30

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Przyjdź , porozmawiamy, a nie pisz wymyślonych i wyssanych z palca fantazji. Dodam iż mandatów i tak Ci nie anuluję ale zawsze informuję iż może to zrobić Sąd jeśli jesteś niewinny. Dodam że nie znam takich przypadków, ale cóż każdemu zdarza się pomyłka, nam też.
g
gość
Starszym to Ty możesz pomóc w przechodzeniu przez jezdnię i to za darmo. Nie na darmo ludzie dzwonią do straży a nie do policji. Wiedzą doskonale, że na policję czeka się godzinami, a strażnicy przyjadą po kilku, kilkunastu minutach i zrobią co mogą żeby towarzystwo się rozeszło. Jak nie wiesz baranie to się zamknij. Ciekawe ile razy sam do nich dzwoniłeś kapusiu jeden.
c
[email protected]
Jak w tytule Na stoku 1 to adres pod którym kiedys była Sm aktualnie strażnicy dalej tam urzędują tylko nie przyjmują interesantów.
m
marek popiela
Chodze do ksiedza i sie spowiadam tak jak wszyscy inni nienormalni.
m
marek popiela
Nieomylny - czy jestes ksiedzem?
D
Dowiedziałem sie u źródła
Tylko straż miejska właśnie w tym miejscu daje mandaty za spożywanie alkoholu. Jak nie wiesz tylko zmyślasz to się nie wypowiadaj. Kilku strażników ma więcej mandatów za alkohol niż cały komisariat na Złotej Jesieni.
k
komputer
Staż miejska do nich nawet nie podchodzi bo po co... lepiej wyłapać kogoś kto jest wypłacalny i wyjdzie raz na rok napić się piwa na polu to od razu dadzą mandat, straż miejska ma kamerę na ten sklep i nie reagują a jak ktoś nowy tam się pojawi, choćby z małym psem bez smyczy to od razu jest interwencja... Ja bym ich dał do sprzątania osiedla, robienia zakupów i pomaganiu w przechodzeniu przez pasy starszym ludziom...
e
ej
A coś za trybun ,żeby wskazywać jak powinno to wyglądać ? Nie wiesz ,że prawo reguluje podobne kwestie a nie toarzysz z komitetu !!!!!!!!!!!!!!!

Jak jest popyt to jest i podaż .

Proste jak drut . Kiedyś było mniej sklepów, alkohol na kartki i tak pili ci co chcieli pić .

Zakazy już były i nic się nie zmieniło .To głupota .

Ponad 200 tys studenckiej stonki chleje na okrągło w przedłużonym okresie młodości więc z tego powodu jest tyle sklepów monopolowych . Z tego też powodu z Krakowa zrobiono po prostu chlew .
Burki ,spuszczone z ojcowskiego łańcucha z podkieleckich i podtarnowskich wsi gziją się na potęgę .Wystarczy zobaczyć w biedronkach same pary robią zakupy a niedzielę na wsi na sumie udają ,że się nie znają .
c
czereśnik
Sklepów monopolowych jest po prostu dużo za dużo. Obowiązek uzyskiwania zgody na sprzedaż alkoholu wprowadza ustawa o przeciwdziałaniu alkoholizmowi celem zmniejszenia dostępności alkoholu. Tymczasem szalona polityka rozdawania pozwoleń doprowadziła do sytuacji w której łatwiej jest kupić alkohol niż podstawowe produkty żywnościowe czy leki. W środku nocy, powiedzmy o 4.00 z niedzieli na poniedziałek, można bez większego problemu kupić alkohol w zasięgu kilkuminutowego spaceru. Po leki trzeba jechać do apteki mającej akurat dyżur. To jest absurdalne i świadczy o wywróceniu hierarchii wartości naszego społeczeństwa. Można powiedzieć, że w Polsce XXI wieku towarem pierwszej potrzeby jest wódka.

W latach 60 XX wieku problem z alkoholem miała też Finlandia. Na skutek wprowadzonych regulacji w stutysięcznym mieście funkcjonować mogły 2 punkty sprzedaży alkoholu (zamykane wieczorem). Gdyby przyłożyć tę samą skalę, w Krakowie takich punktów byłoby 16. Dziś jest prawie 4000.

Oczywiście skala Fińska jest jednak zbyt drakońska, aby wprowadzać ją w Polsce. Wydaje się jednak, że ustalenie liczby punktów sprzedaży na ok. 200-300 byłoby właściwym posunięciem. Tak więc należałoby zamknąć 90-95% obecnych punktów, zmniejszając tym samym ich liczbę 10-20 krotnie. Dodatkowo należy zakazać całodobowej sprzedaży alkoholu, ustalając, że można go sprzedawać w godzinach np. 12-22.

Ewentualnie nieco bardziej liberalną politykę można prowadzić wobec napojów niskoalkoholowych, tj. piwa czy cydru, aczkolwiek wciąż powinna to być polityka dużo bardziej restrykcyjna niż obecnie.
A
Agata
Jaki problem zadzwonić do Policji, poczekać i wskazać sprawce , opisać sytuację i tyle. Płacisz podatki i żądasz ? Zróbcie coś, byle nie mieszać mnie do tego ???? Gratuluję postawy....."zróbcie coś nieroby" to łatwo krzyczeć ale sam NIC nie robisz.... A jak przyjdzie co do czego to Ty nic nie wiesz nic nie widziałeś a potem stwierdzisz przejechała policja i nieroby nic nie zrobili...
o
oswiecenia
na Stoku najgorzej??to przyjedzcie na Oświecenia. a policja nic nie robi przejeżdża obok i na tym się kończy ich patrol! a pod sklepem wolna amerykanka- picie, lanie, rzyganie,nawet nieletnim sprzedają...
a
asdf
No przeszkadzają takie rozmowy. Jak rozumiem ty w odpowiedzi wbijasz nóż w brzuch czy bijesz, jak to się ma w zwyczaju w Krakowie? Co innego rozmawiać cicho, co innego się drzeć, używając polskiego przecinka przy co drugim słowie.
n
nieomylny
wniosek - żeby nie zakazywać z góry istnienia monopolowych, to mieszkańcy powinni mieć prawo veta gdy powstaje monopolowy. Jeśli będą przeciwko, to likwidujemy budkę nocną i koniec zabawy.
n
nieomylny
Powiedzcie mi, po co monopolowy ma być całodobowy?
Uwielbiam chlać i balować do rana. Fajnie jest czasem odwalić coś głupiego i popajacować z wódką w czubie. Czasem po prostu trzeba....
ALE
Jako przewidujący, przed imprezą jestem spokojnie w stanie zakupić potrzebne trunki i przepitę. Nie mam problemu z tym, żeby pójść wcześniej i kupić o jedną flaszkę więcej, niż potencjalnie będzie trzeba mieć.

Inna sprawa, że nigdy nie robiłem burd ani nie darłem ryja na ulicy, a przede wszystkim po alkoholu nie jestem agresywny. Niektórzy są. Niektórym odbija palma, połowa niedowartościowanych suki*****w tylko czeka na zaczepkę, która kończy się w najlepszym wypadku siniakami, a w najgorszym kosą w brzuch, jak to miało ostatnio miejsce.
o
olo
Proponuje ograniczyć ilość wydawanych koncesji na sprzedaż alkoholu. Rozumiem, że przychody z "korkowego" są potrzebne, ale w żaden sposób nie zwracają kosztów społecznych ponoszonych przez wszystkich
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska