Część lokatorów sprzeciwia się jednak zagradzaniu przejścia, które jest wygodnym skrótem do sklepów, szkół i kościoła. Lokatorzy ci zwrócili się z interwencją do prezydenta miasta Krakowa.
Urzędnicy miejscy obiecują, że dokładnie rozpatrzą argumenty obu stron, zanim zostanie wydana decyzja o zamknięciu lub pozostawieniu przejścia pod blokiem nr 6.
- To przejście jest jak śmietnik i melina pod oknami mieszkań - mówi Lucyna Kowalska z bloku nr 6. - Wyrzuca się tu śmieci, w nocy zbierają się tam pijący alkohol, a młodzi ludzie na rolkach skaczą po płytkach i hałasują. Poza tym i tak z tego miejsca jako skrótu korzystają ludzie mieszkający w blokach np. przy ul. Chocimskiej. Dlaczego my mamy cierpieć, żeby innym było wygodnie? - zastanawia się kobieta.
Jadwiga Gargula, przewodnicząca wspólnoty mieszkaniowej z bloku nr 6 przy ul. Spokojnej, tłumaczy że mieszkańcy chcą przede wszystkim spokoju. - Złożyliśmy wniosek do Wydziału Architektury Urzędu Miasta Krakowa, żeby wydał zgodę na zagrodzenie tego przejścia, bo jest ono tylko problemem - podkreśla Gargula.
Według przewodniczącej wspólnoty, założenie kraty bądź bramek w tym miejscu nie uniemożliwi ludziom dojścia do kościoła, przedszkola czy sklepu. - Jest wiele dróg, z których można korzystać np. sąsiednie ulice Lea, Ogrodnicza, czy Chocimska - zaznacza.
Wspólnota mieszkaniowa bierze jednak pod uwagę także inną formę rozwiązania problemu. - Prawo nie zabrania nam zagrodzenia tego przejścia. Ale możemy rozmawiać z innymi mieszkańcami ul. Spokojnej o ustanowieniu służebności. Jeżeli mielibyśmy z nimi umowę, że zadbają o to przejście, może udałoby się coś wskórać w tej sprawie. Ale nikt do nas nie przyszedł nawet porozmawiać podkreśla przewodnicząca Gargula.
Jadwiga Mańkowska-Jurczak należy do mieszkańców, którzy nie godzą się na zagrodzenie drogi. - Gdyby wydział architektury zgodził się na zagrodzenie przejścia kratą, zamknięty zostałby ruch pieszy między ulicą Spokojną i Chocimską. Ludzie nie będą mieli jak się dostać do przedszkoli, kościołów, sklepów. Poza tym zniknie również możliwość przedostania się pieszo w kierunku centrum. Każdy będzie musiał przez to nadłożyć około kilkaset metrów - przekonuje Mańkowska-Jurczak.
Czy przejście zostanie zagrodzone, jeszcze nie wiadomo. - Ostateczną decyzję wyda Wydział Architektury UMK - komunikuje Filip Szatanik, kierownik biura prasowego krakowskiego magistratu. - Na pewno jednak zbadane zostaną wszystkie okoliczności i przeanalizowane argumenty obu stron sporu - dodaje Szatanik.