Rodzinna tragedia rozegrała się w mieszkaniu przy Placu Konstytucji 3 maja w Olkuszu. Kazimierz Ś. mieszkał tam ze swoim młodszym synem, Grzegorzem. Starszy Artur założył swoją rodzinę i wyprowadził się do Dąbrowy Górniczej.
W mieszkaniu w Olkuszu przebywała też żona Kazimierza Ś., ale gdy wyjechała za granicę w celach zarobkowych, gdy mąż stracił pracę. Zwolniono go dyscyplinarnie z koksowni za picie alkoholu.
Bezrobotny syn Grzegorz też nie stronił od mocniejszych trunków. Z ojcem kupował je w pobliskim sklepie Karo. Ekspedientki widziały czasem obrażenia na twarzy Kazimierza Ś., ale on zaprzeczał, by syn się nad nim znęcał. Opowiadał, ze rany ma od upadków. W majowe popołudnie 2014 r. doszło do scysji ojca z synem, który miał pretensje, że Kazimierz Ś. nie ugotował obiadu. Popchnął go wtedy na kuchenkę, potem złapał za nos i siłą wsadził mu głowę pod kran z wodą, by nie pobrudził krwią mieszkania.
Potem jeszzce uderzył ojca w twarz pięścią, który bezwładnie upadł na podłogę. Przy próbie przenoszenia nieprzytomnego ojca na łożko syn dwa razy na niego się przewrócił. Wtedy, co wynikło z późniejszej opinii biegłych medyków, złamał ojcu kilka żeber.
Kazimierz Ś. zmarł na skutek obrażeń czaszki i mózgu. Krakowski sąd w wyroku przyjął, że oskarżony Grzegorz Ś. nieumyślnie spowodował jego śmierć i skazał mężczyznę na 4 lata więzienia. Ten wyrok jest już prawomocny.