Teraz meleksy mogą poruszać się w obu strefach bez żadnych ograniczeń. - Zgody wydziału spraw administracyjnych potrzebują jedynie ci przewoźnicy, którzy wjeżdżają na Rynek Główny - mówi nam Kinga Sadowska z biura prasowego urzędu miasta.
Jerzy Woźniakiewicz, radny PO, jest gotów poprzeć pomysł kolegi. - Obecnie działa już ok. 80 firm świadczących usługi przewozowe meleksami - mówi. - Gołym okiem widać, że na Starym Mieście robi się coraz ciaśniej i niebezpieczniej. Jestem za tym, by wprowadzić ograniczenia - dodaje.
Zdania wśród meleksiarzy są podzielone. - Już dawno powinno się wprowadzić jakieś limity - mówi Grzegorz Kompa z Royal Tour. - Teraz wolny wjazd do strefy A i B ma każdy, kto posiada pojazd wyposażony w silnik elektryczny. Powoduje to, że np. koło kościoła Mariackiego tworzy się, za przeproszeniem, jarmark. Staje 20 różnych meleksów, a miasto w żaden sposób tego nie kontroluje. Dochodzi do konfliktów, a nawet rękoczynów - przyznaje.
Odmiennego zdania są mniejsi przewoźnicy. - Zamiast ograniczać liczbę meleksów, które mogą wjechać do strefy, trzeba tworzyć nowe miejsca, gdzie mogłyby parkować te pojazdy. To usprawniłoby cały biznes - twierdzi pan Wojciech, jeden z meleksiarzy. - Wprowadzanie limitów jest błędem. Świadczyny lepsze usługi niż dorożkarze, klient może u nas posłuchać o mijanych zabytkach, ale radni tego nie widzą.
Wydział spraw administracyjnych określił w 2010 roku limit wykupu zezwoleń na poruszanie się po Rynku na 25 pojazdów. - Zezwolenia wykupione zostały zaledwie dla pięciu, a przecież wystarczy pospacerować po Rynku, aby przekonać się, że porusza się po nim o wiele więcej pojazdów - opisuje Bator. - Takie zezwolenie kosztuje 250 zł więc nie jest to majątek - mówi radny PiS.
Radni zajmą się projektem uchwały już w środę (7 lipca).
Wypadki kierowców meleksów
W sezonie wakacyjnym po uliczkach Starego Miasta jeździ najwięcej meleksów. W wakacje najczęściej dochodzi do wypadków z tymi pojazdami.
Lipiec 2008 rok. Jeden z kierowców meleksa wiózł podchmielonych Brytyjczyków. Najpierw prawie rozjechał przechodzącą ul. św. Tomasza kobietę, aby później rozbić się pod hotelem Campanile.
Sierpień 2009 rok. Kierowca meleksa wjechał w stado gołębi na Rynku Głównym i zabił 14 ptaków. Miał 1,5 promila alkoholu.