https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: szpital po raz drugi odsyła chorą do domu

Katarzyna Ponikowska
Wiktoria Baran przebywa obecnie w swoim domu w Zastowie. Opiekują się nią córki.
Wiktoria Baran przebywa obecnie w swoim domu w Zastowie. Opiekują się nią córki. Krzysztof Hawrot
84-letnia Wiktoria Baran od dwóch tygodni krąży pomiędzy swoim domem w Zastowie a Szpitalem im. Stefana Żeromskiego. Co kilka dni pokonuje ponad 20 kilometrów i po badaniach wraca do domu. Lekarz pierwszego kontaktu wypisuje jej skierowania do szpitala. Tam jednak nie chcą przyjąć kobiety na oddział. Sytuacja powtórzyła się już dwa razy.

Córka pani Baran jest oburzona takim traktowaniem mamy. Rzecznik szpitala twierdzi natomiast, że pacjentka nie wymaga pobytu w szpitalu. 14 lipca Wiktoria Baran trafiła do szpitala Żeromskiego ze skierowaniem od lekarza pierwszego kontaktu. - Mama miała gorączkę ponad 39 stopni, napuchnięte ręce i nogi. Wtedy została przyjęta do szpitala - opowiada córka pani Baran, Maria Kowalska. - Wypisano ją po tygodniu, niedoleczoną, z odleżynami, których nabawiła się w szpitalu. Była w bardzo złym stanie. W domu wymiotowała po lekach, które jej przepisano - wspomina.

22 lipca, dwa dni po wypisie z "Żeromskiego", staruszka dostała od swojego lekarza ponowne skierowanie do szpitala. Odmówiono jej przyjęcia. Przez kilka dni stan chorej nie poprawiał się. 27 lipca córka ponownie wezwała lekarza. - Stwierdził u niej obustronne zapalenie płuc oraz niewydolność nerek. Mama nadal ma odleżyny i spuchnięte ręce i nogi. Lekarz ponownie skierował ją do szpitala. Mimo to znów została odesłana do domu - nie kryje oburzenia córka.

Rzecznik ze szpitala Żeromskiego, Leszek Gora twierdzi jednak, że ze strony lekarzy nie było żadnych zaniedbań. - Pacjentka została wypisana ze szpitala, ponieważ po zastosowaniu leczenia uzyskano optymalną poprawę jej stanu zdrowia - mówi rzecznik Gora. - Przy kolejnych wizytach pacjentki w szpitalu, wykonane zostały konieczne badania i zastosowane doraźne leczenie. Lekarz stwierdził, że kobieta nie wymagała pobytu w szpitalu. Za każdym razem dostaje jednak zalecenie, że musi być pod kontrolą lekarza ogólnego. Pacjentka ze względu na swój wiek i stan zdrowia wymaga stałej opieki i pomocy osób trzecich.

Takie tłumaczenie nie zadowala jednak rodziny chorej. - Moja mama jest lekceważona, traktowana w szpitalu jak intruz. Lekarze chcą się jej jak najszybciej pozbyć. A ona jako osoba niedołężna i starsza nie wie, jakie ma prawa - ubolewa Maria Kowalska.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Delon
Jeśli córka zarzuca szpitalowi to , że mamunia nabawiła się odleżyn to już paranoja . Kobito szpital NIE JEST OD SPRAWOWANIA OPIEKI NAD NIEDOŁĘŻNYMI OSOBAMI -Jest od leczenia . Jak nie dajesz sobie kobito rady z opieką nad matką -to skieruj ją do DPS-u -no chyba , że Ci szkoda jej renty . A poza tym jak lekarz kierujący do szpitala , który ma za zadanie leczenie takich obłożnie chorych pacjentów , nie daje sobie rady -TO PORA POMYŚLEĆ NAD JEGO ZMIANĄ -Widocznie za mało się przykłada , albo jeszcze za mało umie (spora część lekarzy POZ tak ma! ) Jako że pracuję w ratownictwie - Dużą styczność z takimi przypadkami mam .
m
martyna
Jeśli nie ma wskazań do przyjęcia do szpitala a rodzinie brak chęci do opieki nad schorowanym członkiem rodziny należy rozgłądnąc się za Zakładem Opieki, gdzie wyleczą odleżyny i otoczą chorego opieką, a także zajmą się usprawnianiem. To lepsze niż wysyłanie na coraz to inny oddział szpitalny. Tylko uważajcie na dzieci - zaopiekują się Wami tak jak Wy dziś rodzicem - a może jeszcze gorzej.....
m
martyna
Bo najlepiej się pozbyc mamusi z domu, skasowac rentę a w szpitalu niechsię zajmą - od tego są. Tak wygląda los starszych ludzi. Podrzucic i wpasc od czasu do czasu z pretensjami. Nie przynosząc czystej bielizny i ręcznika tylko litr słodkiego napoju podejrzanej jakosci, którego Choremu pic nie wolno ze względu na cukrzycę
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska