Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Urząd „zapomniał” o drodze

Redakcja
Na zielono zaznaczona została istniejąca droga. Czerwonym kolorem proponowana przez mieszkańców nowa trasa prowadząca do nowego bloku (kolor żółty)
Na zielono zaznaczona została istniejąca droga. Czerwonym kolorem proponowana przez mieszkańców nowa trasa prowadząca do nowego bloku (kolor żółty)
Magistrat wydał pozwolenie na powstanie bloków. Nie widzi jednak potrzeby budowy drogi dojazdowej. Urzędnicy zamiast nakazać budowę nowej jezdni, pozwolili na ruch wąską osiedlową uliczką.

Kolejne bloki wyrosną przy ulicy Białoprądnickiej. Zgodę na ich powstanie wydali miejscy urzędnicy. Po sugestiach dewelopera zdecydowali oni jednak, że prywatna firma nie będzie musiała wybudować drogi dojazdowej do nowego osiedla. To zaskakująca decyzja. Jeszcze kilka tygodni temu Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu chwalił się, że aby inwestor mógł rozpocząć budowę nowych mieszkań w Krakowie, musi zapewnić im odpowiedni dojazd.

Tymczasem magistrat uznał, że do mającego powstać osiedla będzie można dotrzeć już istniejącą drogą pożarową. Jest ona wąska i już teraz w godzinach szczytu korkuje się. Decyzją urzędników są oburzeni mieszkańcy. Chcą, by powstała inna droga.

Łatwy dojazd bez drogi?

Chodzi o inwestycję firmy Wawel Service. Ma ona powstać przy ulicy Białoprądnickiej, w okolicach skrzyżowania z ulicą Pasteura w sąsiedztwie obszaru chronionego „Dolina Prądnika” (patrz mapka). Zgodnie z planami, w tym miejscu deweloper zamierza wybudować dwa bloki, w których łącznie znajdzie się 115 mieszkań. Mają powstać najpóźniej do końca 2017 roku.

Już teraz jednak firma zachwala lokalizację budynków. W swoich materiałach promocyjnych pisze o łatwym dojeździe „do centrum miasta, dworca PKP, lotniska Balice, obwodnicy, autostrady A-4”.

Problem w tym, że wraz z powstaniem nowego osiedla nie zostanie wybudowana żadna droga dojazdowa. Dostać się do nowych bloków będzie można jedynie biegnącą wzdłuż istniejących już bloków wąską drogą osiedlową. Samochody będą musiały kluczyć też między budynkami i kontenerem na śmieci. Dodatkowo jezdnia pełni funkcję drogi pożarowej, która ma zapewnić szybki dojazd strażakom w razie pożaru. Tymczasem już teraz droga korkuje się, a kierowcy aut podczas wymijania muszą uważać, by nie uszkodzić karoserii.

- Nie jesteśmy przeciw inwestycji, ale wybudowanie kolejnych bloków spowoduje przynajmniej podwojenie się ruchu samochodów w tej części ulicy Białoprądnickiej - uważa pan Wiesław.

Obecnie w godzinach szczytu, by wydostać się z osiedla i dotrzeć do ulicy Opolskiej, trzeba odczekać co najmniej pół godziny. Choć do pokonania jest zaledwie 300 metrów. Po oddaniu nowych bloków czas ten z pewnością się wydłuży.

ZIKiT problemu jednak nie dostrzega. Choć jeszcze kilka tygodni temu miejscy urzędnicy zapewniali, jak ważna jest budowa nowych dróg przy powstających budynkach.

- Chcąc wybudować nowy budynek, trzeba mieć na uwadze, że teren musi być „uzbrojony komunikacyjnie”, a dogodny dojazd to podstawa każdej inwestycji - mówił niedawno Tomasz Boniatowski z ZIKiT.

Teraz okazuje się, że w przypadku inwestycji przy ulicy Białoprądnickiej miejska jednostka nie jest już tak restrykcyjna. Zdaniem ZIKiT żadnego problemu nie ma. Urzędnicy uważają, że wystarczy tylko niewielka przebudowa istniejącej już drogi osiedlowej i stworzenie placu manewrowego przy nowych blokach.

Mieszkańcy mają plan

Z takim rozwiązaniem nie godzą się mieszkańcy. Postanowili założyć nieformalną grupę „Akcja Białoprądnicka”. Jej celem jest przekonanie urzędników i dewelopera, jak ważne jest wybudowanie nowej alternatywnej drogi.

- Chodzi tak naprawdę o odcinek ok. 150 metrów. Umożliwiłby rozsądny dojazd do nowych budynków. W przeciwnym razie może dojść do paraliżu komunikacyjnego. Niestety, zamiast nowych dróg, które są tak potrzebne na północy miasta, stwarza się kolejne „problemy drogowe” - mówi pan Wacław. Jego zdanie podzielają też inni mieszkańcy.

Sprawą zajęła się już rada dzielnicy IV - Prądnik Biały. - Decyzja o budowie jest już prawomocna. Dlatego ciężko teraz nakazać inwestorowi stworzenie nowej drogi. Sądzę jednak, że przy dobrej woli ZIKiT mógłby dogadać się z firmą Wawel Service i dojść do porozumienia w tej sprawie - uważa Jakub Kosek, przewodniczący rady dzielnicy i miejski radny. W tej sprawie skontaktował się już z miejskimi urzędnikami.

Próbowaliśmy porozmawiać z przedstawicielami dewelopera i zapytać, jak to się stało, że urząd nie nakazał im wybudowania drogi dojazdowej. Przez dwa tygodnie nie znaleźli czasu, by odpowiedzieć na nasze pytania.

Tymczasem ZIKiT pod naporem protestów mieszkańców przyznaje, że jest w stanie przeanalizować raz jeszcze swoją decyzję. - Jeśli wpłynie do nas oficjalne pismo od radnych dzielnicy o konsultacje, wtedy zorganizujemy spotkanie, by porozmawiać o ewentualnych rozwiązaniach - przyznaje Michał Pyclik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska