51-letnia Iwona L. mieszkała wraz z mężem na nowohuckim osiedlu Na Lotnisku. To spokojna rodzina, nigdy nie wzywano tam policji na interwencje, kobieta nie była karana. Na co dzień pracowała w firmie zewnętrznej, która świadczy usługi jednemu z krakowskich szpitali. Małżeństwo ma jedno dziecko - dorosłego syna.
- Mąż Iwony L. był chory, praktycznie nie wychodził z domu. Żona się nim opiekowała - mówi rzecznik krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska.
Nikt nie wie, dlaczego we wtorek około godz. 20.00 mężczyzna został dwukrotnie ugodzony nożem. Gdy policja została wezwana na miejsce, była tam też żona zabitego. Policjantom powiedziała, że to ona użyła niebezpiecznego narzędzia, ale nie potrafi wyjaśnić dlaczego. Wczoraj w prokuraturze nie przyznała się do tego, że chciała zabić partnera.
- Mówiła, że nie pamięta, co się stało. Nie wykluczyła, że mogła mu zadać jakieś ciosy - mówi prok. Marcinkowska.
Z wcześniejszej relacji, którą usłyszeli policjanci, wynika, że między małżonkami doszło do kłótni i to w jej trakcie kobieta sięgnęła po nóż.
Gdy zatrzymywali podejrzaną, miała dwa promile alkoholu we krwi. Nie wiadomo czy zabity też pił tego wieczoru. Wykaże to sekcja zwłok, jednak na jej ostateczne wyniki przyjdzie czekać 4-5 tygodni.
Mężczyzna miał w ciele dwie rany - jedną powierzchowną, drugą śmiertelną - w klatkę piersiową. Śledczy wyjaśniają teraz m.in., co mogło być przyczyną konfliktu między małżonkami i w efekcie - tragedii.
Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń. Pierwsze zgłoszenia! [AKCJA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!