WIDEO: PiS protestuje przeciwko kandydaturze Jana T. na stanowisko dyrektora ZIKiT
Autor: Dawid Serafin, Gazeta Krakowska
Zobacz także: Kraków. PiS protestuje przeciwko kandydaturze Jana T. na stanowisko dyrektora ZIKiT [WIDEO]
Radni miejscy PiS apelują do prezydenta Jacka Majchrowskiego by ten nie wybierał Jana T. na stanowisko dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Chcą by wszystkie prokuratorskie zarzuty, m.in. korupcyjne, wobec niego zostały najpierw wyjaśnione. Tymczasem urzędnicy sprawy komentować nie chcą. Ostateczna decyzja o wyborze ma zapaść w najbliższych dniach.
- Postępowanie konkursowe jest w toku. O jego wynikach prezydent poinformuje w najbliższym czasie - mówi lakonicznie Filip Szatanik, zastępca dyrektora ds. informacji Urzędu Miasta. Pracownicy magistratu nie chcą jednak zdradzić ilu kandydatów zdało pisemny test i przeszło do kolejnego etapu. Choć, jak wynika z dokumentów, taka informacja powinna zostać podana już w poniedziałek, ale urzędnicy odpowiadają, że szczegóły konkursu zostaną upublicznione dopiero po jego zakończeniu.
"Krakowskiej" udało się jednak ustalić, że do decydującego etapu przeszło co najmniej dwóch z trzech kandydatów. - Dostałem wiadomość z informacją, że zdałem test i zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną - przyznaje Krzysztof Wąsowicz, były prezes MPK w Łodzi.
Próbowaliśmy się skontaktować także z Robertem Nielabą, radnym powiatu olkuskiego, który też stara się o dyrektorską posadę. Ten najpierw nie mógł rozmawiać, bo był na spotkaniu. Później wyłączył telefon.
Tymczasem w komisji konkursowej zasiadać ma m.in. prezydent Majchrowski oraz jego zastępca Tadeusz Trzmiel. Ten pierwszy zeznawał w procesie T. jako świadek. Drugi zasiada razem z T. na ławie oskarżonych w procesie dotyczącym fałszowania dokumentów. Z tego powodu miasto miało stracić kilkaset tysięcy złotych. Dlatego nieoficjalnie mówi się o tym, że skład komisji może ulec zmianie.
Ostateczną decyzję w tej sprawie ma jednak podjąć prezydent Majchrowski. Ten wczoraj wrócił z wakacji. Nie znalazł jednak czasu by całą sprawę skomentować.