Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Wielki park na terenie wartym 150 mln zł. To możliwe. Urzędnicy walczą w sądzie

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
W tym miejscu mógłby powstać park
W tym miejscu mógłby powstać park Fot: Adam Wojnar/Polska Press
Kamieniołom w Mydlnikach może zostać przekształcony w park. O ile miastu uda się przejąć 20-hektarowy, zielony teren. Wniosek o jego zasiedzenie został złożony w krakowskim sądzie już w lipcu 2019 r., ale sprawa do dziś się nie zakończyła.

Bogaci w Rosji nie idą do wojska. Komentarz G. Kuczyńskiego

od 16 lat

Miejscy urzędnicy walczą w krakowskim sądzie o przejęcie w drodze zasiedzenia 20-hektarowego, zielonego terenu w Mydlnikach, na którym mógłby powstać ogromny park. Mowa o kilkunastu działkach, które są zlokalizowane w rejonie ulicy Balickiej. Ich wartość miasto szacuje na 150 mln zł.

Chodzi konkretnie o teren dawnego kamieniołomu, gdzie przed II Wojną Światową swoją działalność prowadziła Mydlnicka Fabryka Wapna i Kamieniołomy braci Kamsler. Po wybuchu wojny przedsiębiorstwo zostało przejęte pod zarząd niemiecki, a w 1948 roku - wraz z terenem, na którym się znajdowało - trafiło w ręce polskiego państwa.

- Zaraz po wojnie spadkobiercy właścicieli kamieniołomu próbowali odzyskać utracony teren. Nie udało im się to - mówi nam Justyna Habrajska, dyrektor Biura Przejmowania Mienia i Rewindykacji krakowskiego magistratu. W kamieniołomie wciąż wydobywano wapno, ale pod koniec lat 60. XX wieku okazało się, że przedsiębiorstwo jest nierentowne.

Podjęto decyzję o wygaszeniu jego działalności, a teren poddano rekultywacji z pieniędzy Skarbu Państwa. W latach 70-tych wyburzono 50-metrowe kominy, znajdujące się nad działającymi tam piecami kręgowymi do wypalania wapna.

Na terenie kamieniołomu znajdowały się niegdyś budynki, w których mieszkali jego pracownicy. Wybudowano również hotel pracowniczy (kilka lat temu spłonął, pozostały ruiny). - Do 1972 roku teren nie miał księgi wieczystej. Dopiero wtedy została założona, a jako właściciela wpisano Skarb Państwa - dodaje Justyna Habrajska. Gdy powstał samorząd gminny, teren został skomunalizowany, co oznacza po prostu, że stał się on własnością miasta.

I tak zapewne pozostałoby do dziś, gdyby nie działania spadkobierczyni jednego ze współwłaścicieli, która upomniała się o utracone działki. Postarała się o unieważnienie m.in. decyzji wywłaszczeniowych. Ostatecznie nieważna stała się również decyzja o komunalizacji terenu.

- Do fizycznego przejęcia gruntów jednak nie doszło. Dlaczego, tego nie wiemy. Spadkobierczyni nie wpisała się nawet do księgi wieczystej. Natomiast faktem jest, że poprzez unieważnienie wspomnianych decyzji gmina utraciła prawo własności tego terenu. Stąd decyzja, by skierować sprawę do sądu i potwierdzić to prawo w drodze zasiedzenia - informuje Justyna Habrajska.

Zdaniem urzędników od końca lat 40-tych XX w. Skarb Państwa, a następnie gmina, władały działkami, a to jeden z warunków, który jest konieczny do przejęcia gruntu właśnie w drodze zasiedzenia.

- Wniosek o zasiedzenie terenu został złożony w sądzie w lipcu 2019 r., jednak ze względu na wybuch epidemii zaplanowana w 2020 r. rozprawa została zdjęta z wokandy i pierwsza odbyła się dopiero 14 września 2021 r. Na rozprawie tej sąd m.in. przesłuchał świadków, a także zarządził sporządzenie opinii geodezyjnej. Sprawa pozostaje w toku. Trwa oczekiwanie na wykonanie przez biegłego odpowiednich ekspertyz - twierdzi Grażyna Rokita z biura prasowego magistratu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska