Urzędnicy zabrali się za porządkowanie krakowskich ulic z reklam. Jak twierdzą, chcą skłonić przedsiębiorców do usunięcia nielegalnych i szpecących miasto szyldów, zanim wejdzie w życie tzw. uchwała krajobrazowa. Nowe przepisy już w przyszłym roku dokładnie uregulują, co może wisieć na elewacjach budynków. A za niespełnianie wytycznych grozić będą kary idące w tysiące złotych.
Sprawą na razie zajmuje się Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Sprawdza reklamy w pasie drogowym, czyli wystawione przed sklepy stojaki oraz szyldy znacznie odstające od elewacji.
W dzielnicach Krowodrza, Zwierzyniec i na ul. Karmelickiej z 656 policzonych reklam, aż 258 wystawiono bez zezwolenia, a ich właściciele nie płacili za zajęcie pasa drogowego miastu. Wezwano ich do usunięcia szyldów i stojaków lub ich legalizacji - uzgodnienia wyglądu z miejskim plastykiem i uregulowania opłat. Stawki zależą od rodzaju drogi (gminna - 1,1 zł za metr kwadratowy reklamy dziennie, powiatowa - 1,15 zł, wojewódzka - 1,2 zł , za stojak- 10 zł dziennie).
W przypadku nielegalnej reklamy nalicza się stawkę dziesięć razy większą i można to robić podliczając całe miesiące wstecz. Kary mogą być bardzo dotkliwe, ale urzędnicy na razie są pobłażliwi.
- Po odkryciu nieprawidłowej reklamy inspektor przesyła pismo wzywające do legalizacji. Jeśli właściciel reklamy zastosuje się do zaleceń, to unika nałożenia wysokich kar - mówi Michał Pyclik, rzecznik ZIKiT i dodaje, że wielu przedsiębiorców pamięta przepisy z lat 90., które nakazywały umieszczanie szyldów, i myśli, że nie trzeba uiszczać za nie opłat.
Przedsiębiorcy przekonują się do zmiany wyglądu swoich lokali. - Na początku nie byliśmy zadowoleni z nakazu zmiany reklam, ale nie widzimy zmniejszenia zainteresowania usługami. Byleby nie trzeba było zmieniać szyldów co chwila, bo to koszty - mówi Ireneusz Gawor, właściciel zakładu szewskiego przy ul. Starowiślnej. - Bez dużych reklam nie jest gorzej, a fasada kamienicy na pewno wygląda ładniej - przyznaje Krzysztof Plutecki, zarządca kamienicy przy ul. Krakowskiej 35, gdzie cały balkon był do niedawna obwieszony reklamami.
Są jednak i tacy, którzy mimo apeli i gróźb urzędników mają za nic wygląd miasta. Reklam nie likwidują, ani nie poprawiają. Dla nich nie ma litości. Tylko w tym roku ukarano 25 firm na łączną kwotę około pół miliona złotych.
Inwentaryzacja reklam ciągle trwa. Na Kazimierzu doszukano się 1014 szyldów i stojaków, za czego wysłano 228 wezwań do usunięcia bądź legalizacji, a w 234 przypadkach urzędnicy badają, czy reklamy umieszczono prawidłowo.
Z kolei na Dębnikach doliczono się 120 reklam, w okolicach Nowego Kleparza, ulicy Lubicz i między ulicami Powiśle i Piłsudskiego - 980, w Podgórzu - 80, a na samej Długiej - 330. (Przypomnijmy, że chodzi o reklamy znajdujące się w pasie drogowym, czyli te odstające od budynku, a nieprzyczepione równolegle do elewacji - chyba że są grubsze niż 10 cm). Na Długiej padł rekord - na jednej z kamienic naliczono aż... 50 tabliczek reklamowych, należących do prawie 40 firm. W tych przypadkach trwa kontrola legalności reklam.
Równocześnie magistrat pracuje nad uchwałą, która powstaje na bazie niedawnej nowelizacji tzw. ustawy krajobrazowej. Pozwala ona ustalić normy dla reklam w całym Krakowie, ich wielkość, dopasowanie koloru do budynku, estetykę wykonania itd.
Za niespełnianie tych kryteriów grozić będą kary idące nawet w czterdziestokrotność opłaty dziennej za szyld czy stojak. Nowe prawo dotyczyć ma również reklam „położonych” na elewacji.
- Bardzo dobrze, że ZIKiT już przygotowuje mieszkańców i przedsiębiorców na uchwałę, która liczę, że zostanie przegłosowana w przyszłym roku. Gdy wejdzie w życie, naprawdę nie będzie się opłacało mieć brzydkiej i nielegalnej reklamy - zapowiada Elżbieta Koterba, wiceprezydent Krakowa.
* * *
Ustawa krajobrazowa
Tzw. „ustawa krajobrazowa” weszła w życie 11 września 2015 roku. Na jej mocy rady gmin mogą podejmować uchwały ustalające zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, ich gabaryty, jakość wykonania i rodzaje wykorzystywanych materiałów.
Do tej pory starano się regulować wygląd reklam w planach zagospodarowania przestrzennego, ale nie było przepisów pozwalających skutecznie egzekwować te wytyczne. Nowa ustawa pozwoli karać za ich naruszenie kwotami idącymi w tysiące złotych. Władze miasta dopiero ustalą, ile będą wynosić.
Posprzątać z reklam udało się na razie Stare Miasto, wewnątrz I obwodnicy, ale tam, i to nie bez trudu, wprowadzono tzw. Park Kulturowy, który nałożył wiele restrykcji.