Muzeum Fabryka Schindlera przy ul. Lipowej 4 w Krakowie, ulokowane w dawnych pomieszczeniach administracyjnych fabryki naczyń emaliowanych Oskara Schindlera, przyjęło pierwszych zwiedzających 10 czerwca. Na stronach internetowych muzeum informuje, że ostatnie bilety są sprzedawane na godzinę przed zamknięciem muzeum. - Tylko, że w godzinę nie ma szans, żeby zwiedzić wszystkie sale, to jest oszukiwanie klientów - mówi Natalia Stokłosa, studentka pedagogiki.
Wybrała się na zwiedzanie muzeum w sobotę. - Przyszliśmy przed godz. 17. Zapłaciliśmy 15 zł za bilet i zaczęliśmy zwiedzanie. Trzeba przyznać, że ekspozycje są przygotowane na poziomie europejskim, ale sposób traktowania zwiedzających przypomina czasy Edwarda Gierka - opowiada Stokłosa. - Byłam w muzeum Powstania Warszawskiego w stolicy. Bilet za 7 zł. Otwarte też do godz. 18, ale nikt nawet nie śmiał mi zasugerować, że mam już wychodzić - dodaje.
W Krakowie czekała ją niespodzianka. - Oczywiście można narzucić tempo sprintera i przebiec od wystawy do wystawy, ale chyba nie o to chodzi - mówi Stokłosa. - Pół godziny przed zamknięciem pracownicy zaczęli wyłączać oświetlenie przy wystawie "Kraków - czas okupacji 1939-1945". Przeszliśmy przez labirynt getta. Zdążyliśmy zobaczyć fotografie i dokumenty z życia za jego murami i pokój, w którym zostało odtworzone wnętrze mieszkania żydowskiego i na tym koniec - opowiada
Tak samo potraktowano Małgorzatę Wełnę, która zwiedzała muzeum z rodziną kilka dni wcześniej. - Gdyby nas uprzedzono, że mamy tylko 30 minut zwiedzania, przyszlibyśmy innego dnia dużo wcześniej, a tak czuliśmy się jak intruzi - mówi ze złością. - Oczywiście, o zwrocie choć części pieniędzy za bilety, nawet nieuprzejmi pracownicy nie myślą - zauważa.
Małgorzata Wełna zwiedzała muzeum żydowskie w Berlinie. - Ostatni zwiedzający są wpuszczani na trzy godziny przed zamknięciem. Nie trzeba biegać po salach, a wystawy są zamykane dopiero po opuszczeniu muzeum przez zwiedzających. Michał Niezabitowski dyrektor Muzeum Historycznego Krakowa, któremu podlega fabryka Schindlera, zapewnia, że wyjaśni te sprawę.
- Każde muzeum ma swój własny regulamin, w którym są zawarte m.in. zasady otwierania i zamykania placówki - mówi. - Oczywiście nie może być tak, że zwiedzający, którzy kupili bilet, nagle są informowani, że już muszą wychodzić. To się zmieni - zapowiada dyrektor.