Rośnie napięcie w krakowskiej Platformie. Na biurko Ireneusza Rasia, szefa regionalnej PO trafiło już pismo z żądaniem dymisji Łukasza Gibały, przewodniczącego partii w Krakowie. Ludzie Gibały w odwecie zbierają podpisy pod wnioskiem o odwołanie Rasia.
Kością niezgody są listy wyborcze do rady miasta. Z ich kształtu niezadowolony jest nawet sam Donald Tusk. - Jest zaniepokojony, że pierwszego miejsca nie dostała żadna kobieta - poinformował nas jeden z posłów.
Kontrowersje wzbudza też pojawienie się na listach PO Wiesława Misztala, byłego działacza Ligi Polskich Rodzin, który, co ciekawe, cztery lata temu popierał w wyborach prezydenckich Jacka Majchrowskiego.
Zobacz także:Listy wyborcze znów podzieliły krakowską Platformę
Działacze PO, jako odpowiedzialnego, wskazują Łukasza Gibałę, który wraz z posłem Jarosławem Gowinem rekomendował Misztala, jako kandydata PO. - Misztal był polecony przez Jarosława Gowina i senatora Pawła Klimowicza, ale jeśli ta kandydatura wzbudza takie kontrowersje, to oczywiście trzeba się nad nią raz jeszcze zastanowić. Ja osobiście nie znam pana Misztala - zapewnia Gibała.
Na tym wpadki Gibały się nie kończą. Na początku kampanii polityków PO w zdumienie wprawiła jego niefortunna wypowiedź o tym, że Jacek Majchrowski nie jest złym prezydentem. Gibała wprawdzie szybko się zreflektował i zaczął wyjaśniać, że był to element kulturalnego prowadzenia kampanii wyborczej, ale niesmak pozostał.
Czarę goryczy przelały listy wyborcze, na których obecni radni zostali zepchnęci na mało atrakcyjne miejsca, a większość "jedynek" dostali nierozpoznawalni ludzie Gibały. Do zarządu regionalnego trafiły już 34 odwołania.
- Sytuacja jest tak napięta, że może grozić wybuchem buntu lub wnioskiem o odwołanie szefa krakowskich struktur partii - uważa radny Grzegorz Stawowy.
Paweł Bystrowski, radny PO, przyznaje, że od początku swojej działalności politycznej nie widział w Platformie takiego chaosu. - A działam od 1996 roku - przypomina radny. - Jeszcze nigdy przy układaniu list nie było takiego braku koncepcji i logiki. Nie spotkałem się również z tym, żeby szef odpowiedzialny za kampanię wyborczą na dzień dobry chwalił politycznego przeciwnika otwarcie przyznając, że "Jacek Majchrowski, to dobry prezydent" - zauważa radny.
Unika jednak jednoznacznej oceny działań posła Gibały. - Pozostawię to partyjnym przywódcom, którzy są na wyższym szczeblu - kończy rozmowę.
- To się skończy katastrofą. Miną wybory i centrala rozwiąże całą krakowską strukturę PO. Raś i Gibała, to dwa okopane, zwalczające się obozy, które rozwalą partię w Krakowie - prognozuje inny radny PO.
Gibała nie poczuwa się do winy. - Jeśli na 120 miejsc na listach, wpłynęły 34 odwołania, to nie jest zły wynik - przekonuje. - Poza tym rada powiatowa przytłaczającą większością głosów (69 "za", 14 przeciw) zatwierdziła listy. Pojawienie się nowych nazwisk na pierwszych miejscach sprzyja wymianie kadr partyjnych, zachęca do rywalizacji, a dla obecnych radnych jest testem, czy faktycznie zdobyli popularność wśród wyborców.
Szef krakowskiej PO liczy, że uda mu się uspokoić nastroje w partii. - Nie zamierzam podawać się do dymisji. Na rozliczenia przyjdzie czas po wyborach. A rozliczany będę z ich wyniku - dodaje.
Pytany o działania odwetowe jego ludzi wobec Rasia przyznaje, że wczoraj się o nich dowiedział. - Nie były przeze mnie w żaden sposób inicjowane - mówi.
Ireneusz Raś nie chce komentować konfliktu w PO. - Nie czas na spory. Teraz wszyscy powinniśmy skupić się na kampanii - podkreśla.
Ostateczna decyzja co do list wyborczych ma zapaść w niedzielę na posiedzeniu zarządu regionalnego PO. Gibała nie wyklucza, że będą korekty. - Ale kosmetyczne - zastrzega.
Na pewno jednak dojdzie do zmiany na pierwszym miejscu w którymś z okręgów, by spełnić życzenie Donalda Tuska i do wyborów wystawić z "jedynką" kobietę.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu