800+ wyłącznie dla pracujących rodziców? Ministerstwo rodziny wyjaśnia

Igor Walaszek i Kuba Tracz najpierw byli zafascynowani rockiem. Taką muzykę wykonywali w zespole Clock Machine. Ten pierwszy był wokalistą, a ten drugi – basistą. Specjalnością grupy były energetyczne piosenki o funkowym pulsie. Clock Machine zdobył sporą popularność, ale ponieważ okazało się, że Igor i Kuba są zafascynowani współczesną elektroniką, postanowili założyć we dwóch osobny projekt. Tak narodził się duet Bass Astral x Igo.
Krakowscy muzycy dorobili się dwóch płyt – „Discobolus” i „Orell”, które przyniosły im one wielką popularność w całej Polsce. Igorowi i Kubie udało się bowiem w oryginalny sposób połączyć popowe wokalizy z elektronicznym brzmieniem o klubowym tonie w formule melodyjnych piosenek. Podobną muzykę przyniósł trzeci album duetu. „Satellite” był pożegnalnym wydawnictwem – krakowscy muzycy postanowili bowiem zakończyć współpracę i rozpocząć solowe kariery.
- Oczywiście zdarzały się różne problemy, wynikające z formuły tego projektu, ale była to niesamowita przygoda. Odnieśliśmy ogromny sukces komercyjny i było to wspaniałym doświadczeniem. Dzisiaj duet już zakończył działalność – i ten okres finalizowania jego aktywności był dosyć trudny. Byliśmy na wznoszącej się fali i wiele osób mówiło, że to niedobry pomysł, aby skończyć zespół. Kiedy jednak się to dokonało, mogę wreszcie na spokojnie docenić wszystko to, co mu zawdzięczam - mówi nam Kuba Tracz.
Bass Astral zadebiutował w 2021 roku albumem "Techno do miłości". Zawierało ono nowoczesną elektronikę do tańca, wymodelowaną na amerykański EDM. Niemal w każdym nagraniu śpiewał inny wokalista. Gościnnie pojawili się też różni instrumentaliści. Materiał na krążek powstawał aż siedem lat i był bardzo różnorodny - ale spodobał się fanom i zapewnił płycie sukces.
- Nie chciałam się ograniczać, bo słucham różnorodnej muzyki. Dlatego nigdy sobie nie mówiłem: „Stop! Tak nie można, bo będzie to niespójne”. Wywodzę się z muzyki rockowej, dlatego w większości są to piosenki. Lubię jednak, kiedy mogą one popłynąć w inną stronę. Czasem struktura piosenki mnie nudzi i wtedy pozwalam sobie na eksperymenty. Od dziecka jestem zafascynowany tańcem i lubię, kiedy publiczność na moich koncertach nie tylko słucha, ale również tańczy - tłumaczy nam producent.
Teraz Kuba Tracz pracuje nad drugim albumem Bass Astrala, który będzie nosił tytuł "Muzyka taneczna" i ukaże się w październiku. Jako pierwsi nowych nagrań projektu posłuchają ci, którzy wybiorą się na jego koncerty w ramach trasy "Dobry Bass Tour", zaplanowane na tegoroczne lato. W Krakowie zabrzmią one już w sobotę 3 sierpnia w Hype Parku.
- Robię muzykę, która się bardzo podoba, jednocześnie w zgodzie z tonalnym sumieniem poszukuję tego, co nowe i piękne. Gdy byłem mały, babcia uczyła mnie grać na harmonii, innym razem wygrałem konkurs tańca dyskotekowego, co pozostawiło trwałe ślady w moim umyśle. Wrodzona wrażliwość pozwala mi zabierać publiczność w podróż po labiryntach emocji, a także dostarczać wrażenia soniczne z wysokiej półki. Jeśli chodzi o muzykę elektroniczną, to znam się na rzeczy. Kiedyś zostanę kompozytorem, ale to melodia przyszłości - zapowiada Kuba Tracz.