Krynica, która szczyci się saneczkarskimi tradycjami, już od lat nie potrafi stworzyć u siebie toru saneczkowo-bobslejowego z prawdziwego zdarzenia. Taki obiekt miał powstać na Górze Parkowej, lecz ze względu na protesty ekologów i późniejszą decyzję Najwyższego Sądu Administracyjnego, zadecydowano, że inwestycja nie może być realizowana w tym miejscu.
- Tor na Parkowej nie powstanie, nie pozwalają na to regulacje prawne związane z ochroną środowiska - mówi burmistrz Krynicy-Zdroju Dariusz Reśko. - W tej lokalizacji mogliśmy sobie pozwolić tylko na naturalny tor drewniany, który nie jest sztucznie mrożony. Przez to treningi są uzależnione od temperatury i warunków atmosferycznych.
Dodaje, że na obecnym torze i tak nie można rozgrywać zawodów sportowych rangi mistrzowskiej.
- Ten obiekt nie spełnia żadnych standardów - twierdzi Karol Mikrut, drugi z krynickich saneczkarzy, którzy odnieśli sukces w Soczi. - Można na nim osiągnąć 50 km/h, sanki często z niego wypadają.
Podkreśla, że ćwicząc na takim torze nie można wypracować techniki jazdy stosowanej na zawodach olimpijskich, gdzie sanki pędzą z prędkością 130 km/h po gładkiej nawierzchni.
Tymczasem, jak dodaje Michał Jasnosz, prezes Polskiego Związku Saneczkarskiego, budowa toru w Krynicy posłużyłaby nie tylko zawodnikom.
- Miasta, w których są takie tory, dużo na tym zarabiają. Udostępniają je zawodnikom z krajów, w których nie ma odpowiednich obiektów - mówi Jasnosz. - Poza tym taki tor może być atrakcją turystyczną.
Burmistrz Reśko zapewnia, że w planach jest budowa toru w innym miejscu. Najlepszą lokalizacją wydaje się stok Góry Krzyżowej. - Temat powrócił po sukcesach naszych olimpijczyków. Rozważamy różne możliwości. Góra Krzyżowa to najbardziej prawdopodobna opcja, ale w grę wchodzi również kilka innych miejsc na terenie gminy, np. Berest i Pio-runka - informuje burmistrz.
Michał Jasnosz nie jest przekonany co do słuszności tych założeń. - Najlepsza byłaby jednak Góra Parkowa, w centrum uzdrowiska. Tam kuracjusze mogliby wjeżdżać kolejką. Położenie toru na uboczu zmniejszy jego walory turystyczne - twierdzi Jasnosz.
Gdziekolwiek miałby powstać tor, jego budowa wymaga ogromnych środków finansowych. Mowa nawet o kilkudziesięciu milionach złotych. Burmistrz Krynicy zgłosił miejscowość jako kandydata na jednego z gospodarzy zimowych igrzysk 2022 r. Uważa, że taki zabieg ułatwi starania o pozyskanie środków na budowę obiektu.
- Zaproponowałem decydentom udział Krynicy w organizacji zawodów saneczkowych i bobslejowych. Uważam, że nie ma lepszego miejsca na lokalizację takiej inwestycji niż nasza gmina - mówi Reśko. - Mamy wieloletnie tradycje w uprawianiu tych dyscyplin sportu, kluby sportowe, dogodny teren i bazę noclegową - wylicza burmistrz.
Pewną przeszkodą jest jednak odległość od Krakowa, ale na korzyść Krynicy przemawia fakt, że po igrzyskach ten tor mógłby dalej służyć jako arena sportowa dla zawodów o skali światowej.
Karol Mikrut marzy o tym, by jego rodzinna miejscowość stała się wioską olimpijską.
- Kolejne igrzyska będą moim pożegnaniem ze sportem - mówi wprost Mikrut. - Gdybym mógł to przeżyć w rodzinnym mieście, byłoby to dla mnie spełnieniem sportowych marzeń. Poza tym organizacja igrzysk to promocja dla regionu. Krynica ma potencjał, by być świetnym gospodarzem zawodów.
Saneczkarz dodaje, że to byłby pierwszy taki obiekt w Polsce, dlatego służyłby zawodnikom z całego kraju.
- Dzięki temu nasza dyscyplina sportowa mogłaby się rozwijać - mówi olimpijczyk.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
[b]"Gazeta Krakowska" na [a]https://twitter.com/gaz_krakowska; Twi