Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Głuc nie boi się podejmować trudnych decyzji i chce być prezydentem Nowego Sącza

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Dr Krzysztof Głuc przekonuje, że jest człowiekiem do zadań specjalnych. Teraz jego wyzwaniem jest zarządzanie Nowym Sączem. Ma poparcie Ryszarda Nowaka
Dr Krzysztof Głuc przekonuje, że jest człowiekiem do zadań specjalnych. Teraz jego wyzwaniem jest zarządzanie Nowym Sączem. Ma poparcie Ryszarda Nowaka Janusz Bobrek
Dr Krzysztof Głuc był dziekanem i prorektorem WSB-NLU, wiceprezesem Sądeckich Wodociągów, zarządzał dużym przedsięwzięciami i uczył studentów. Teraz wraz z własnym komitetem szturmuje sądecki ratusz.

Patrząc na pana doświadczenia zawodowe, wynika, że lubi się pan podejmować rożnych zajęć. Start w wyborach i prezydentura w mieście to nowe wyzwanie?
Nie interesują mnie stanowiska dla samych stanowisk. To w ogóle nie leży w moim charakterze. Są określone zadania do wykonania, a prezydent miasta to menedżer, który musi mieć konkretne predyspozycje. Zawiaduje bardzo skomplikowaną konstrukcją: przestrzenną, ekonomiczną, społeczną, kulturową i historyczną, dlatego należy tu łączyć pewne kompetencje. W swoim życiu zrealizowałem wiele różnych trudnych zadań, gdzie określone były precyzyjne cele, które trzeba było osiągnąć. Tak też podchodzę do tej prezydentury - są różnorodne wyzwania, bo trzeba miasto popchnąć do przodu, bardzo mocno przyśpieszyć. W niektórych dziedzinach jesteśmy po prostu opóźnieni w stosunku do innych. Miasta zaczęły ze sobą konkurować i będą jeszcze bardziej. Teraz mieszkaniec nie jest tylko obywatelem miasta, ale także pożądanym elementem ekonomicznym. Każdy, kto płaci tu podatki, jest zasobem, częścią miasta.

Wróćmy do wątku startu w wyborach. Początkowo miał pan być kandydatem rekomendowanym przez miejski zarząd PiS i prezydenta Ryszarda Nowaka, ale prezes Jarosław Kaczyński zdecydował inaczej. Chcę spytać o to poparcie Nowaka, bo prezydent jeszcze nie zabrał publicznie głosu w tej sprawie…
To jest niezależne od mojej woli kandydowania. Kilka miesięcy temu zdecydowałem, że chcę podjąć to zadanie. Przeanalizowałem swoje doświadczenia życiowe i zawodowe, a jest to już 27 lat. Jestem w takim momencie swojego życia, że to jest ten czas. Mam na tyle siły i energii, że daje mi to szansę na sprawne zarządzanie. Obecnie na uczelni zajmuję się teoretycznym aspektami zarządzania miastami, do tego dochodzi moje doświadczenie eksperckie i analityczne, potrafię także zarządzać dużymi środkami publicznymi, czy zespołami, które realizują usługi publiczne. Kumulacja tych doświadczeń mówi mi, że jestem gotów.

A nie miałby pan łatwiejszego zadania, gdyby startował z komitetu PiS?
W ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Po prostu kandyduję. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość widziało w pewnym momencie we mnie osobę, którą mogłoby poprzeć, to doceniam, bo nie jestem członkiem partii i nie chcę z żadną być związany. Nie mam żalu o takie rozstrzygnięcie, bo partia po prostu podjęła swoją suwerenną decyzję.

Mam na myśli przede wszystkim środki na kampanię i sądeckich wyborców, którzy głosują na PiS...
Wybory samorządowe to wybory ludzi, a nie ugrupowań. Głęboko wierzę, że tak jest i powinno być. Liczę na to, że ludzie zauważą to, że interesuje mnie rozwój miasta, a nie polityka partyjna.

Dr Marcin Poręba w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej” stwierdził, że poparcie Nowaka to nie jest atut, ale obciążenie w tych wyborach.
Nie wiem, zobaczymy. Ja, cytując klasyka Wojciecha Młynarskiego: „robię swoje” i na tym się skupiam.

Mam pan za to widoczne poparcie części radnych i przewodniczących zarządów osiedli.
Spotykałem się z wieloma ludźmi. Zarządy osiedli to reprezentacja wybrana przez mieszkańców w tej najmniejszej jednostce z jakich składa się miasto. Chciałbym, jako prezydent, mieć z nimi kontakt na co dzień. Taka komunikacja teraz zawodzi, a należałoby, żeby prezydent spotykał się z przewodniczącymi osiedli raz w miesiącu. Chciałbym, aby zarządy otrzymywały więcej środków, na realizację małych projektów. Stąd też konsultacje z mieszkańcami.

Dla których miałaby powstać specjalna aplikacja na smartphony?
Ta aplikacja to pierwszy krok i to prosty do zrobienia. Wystarczą dwa miesiące, żeby ją uruchomić. Oczywiście nic na siłę, zainstaluje ją sobie, każdy kto będzie chciał. Stosowanie takich urządzeń ułatwia życie, a aplikacja jest szybka, niedroga i transparentna. Jeśli zadam mieszkańcom pytanie i zacznę dostawać odpowiedzi, to siłą rzeczy jestem zobowiązany przedstawić im swoją decyzję i wytłumaczyć się z wyboru. To wymusza na mnie transparentność procesu podejmowania decyzji. Inną, droższą i trudniejszą organizacyjnie formą takiej komunikacji jest referendum. W przypadku podejmowania szczególnie ważkich decyzji np. w kwestii wydatkowania dużych pieniędzy, mieszkańcy powinni mieć głos wyrażony w referendum.

Wracając do wyborów do rady miasta, spytam o kandydaturę Wojciecha Piecha na radnego. Czy będzie „czarnym koniem” tej listy, a może pana zastępcą?
Wojciech Piech to jeden z wielu kandydatów, ale należy podkreślić, że to dobrze wykształcony, doświadczony i bardzo sprawny urzędnik. Zna się na swojej pracy i mam nadzieję, że zdobędzie zaufanie wyborców.

A Ryszard Nowak nie dostał takiej propozycji?

Ja mu nie składałem takiej propozycji, nie wiem jak inne komitety.

Obok Jerzego Gwiżdża jest pan kandydatem, który nie zapowiada rewolucji kadrowej w urzędzie i spółkach miejskich, a nawet reprezentuje grupę osób tam zatrudnionych.
Mnie interesuje wykonywanie zadań. Mam swoją wizję i swój program. Dzień pierwszy po wyborach przychodzę do pracy i zaczynam działać. Wiem jak tę pracę zorganizować. Oceniać będę kompetencje i pracę. Mówienie o rewolucji, wietrzeniu jest populistyczne.

Myśli pan już o drugiej turze?
To na pewno będzie ciekawe doświadczenie.

A z którym z kandydatów mógłby się pan tam spotkać?
Z każdym i każdemu z nich tego życzę. To będzie ciekawa debata o Nowym Sączu, ludziach i celach dla miasta.

Na koniec spytam o jeden z punktów programu, czyli 50-procentową obniżkę opłaty za segregację śmieci. Jak to możliwe do wykonania?
To trudne zadanie w sensie ekonomicznym, ale musimy dążyć do promowania postaw ekologicznych. Sprawa czystości, racjonalnego podejścia do ekologii jest niezwykle ważna z punktu widzenia rozwoju miasta. Oczywiście będziemy do takiej kwoty dochodzić stopniowo, bo nie jest to możliwe od razu, żeby nam system się nie wywrócił. Budżet to nie jest studnia bez dna, z której można czerpać dowolnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska