Leon Wyczółkowski potrafił wyczuć Japonię

Leon Wyczółkowski zetknął się po raz pierwszy z drzeworytami japońskimi na wystawie w Wiedniu w 1873 roku. Później trafiał na duże pokazy sztuki japońskiej podczas kolejnych pobytów w Paryżu. Przyjaźnił się z kolekcjonerem dzieł sztuki Feliksem Mangghą Jasieńskim. Sam zebrał pokaźną kolekcję prac japońskich. Część z nich oglądać możemy na wystawie w krakowskim muzeum Manggha.

Tytuł wystawy - "Wyczół w Japonii" - to odniesienie do karykatury Kazimierza Sichulskiego. Na niej widzimy Wyczółkowskiego ubranego w... kimono. Ale to ułuda. Japonii artysta na własne oczy nigdy nie widział. Lecz ją wyczuł, czy raczej "wyczół", o czym opowiada (nie będę krył, że przekonująco) kuratorka Anna Król.

Na wystawie zobaczycie ponad 130 prac. Są tu m.in. pejzaże górskie czy kompozycje kwiatowe. Sztukę Dalekiego Wschodu wprowadzał artysta w dwojaki sposób. Po pierwsze, dostrzega się u niego japońskie wyjście w stronę przyrody. Widać, że przyroda nie jest tu dodatkiem, tłem. Jest nieokiełznaną siłą, nad którą człowiek nie panuje. Wystarczy przyjrzeć się wodospadom, niemal abstrakcyjnym, których potęga rozmywa świat dobrze znany.

U Leona Wyczółkowskiego można też odnaleźć sposób kompozycji prac, w których widać ślady drzeworytu ukiyo-e, "obrazów przepływającego świata".

Wystawa "Wyczół w Japonii. Japońskie inspiracje w twórczości Leona Wyczółkowskiego" to kolejna wystawa z cyklu "Japonizm polski", prezentująca w muzeum Manggha wpływy sztuki z Kraju Kwitnącej Wiśni w dziełach artystów znad Wisły. Byli wśród nich tacy twórcy jak Olga Boznańska, Wojciech Weiss, Jan Stanisławski.

Miss Małopolski 2012! Zobacz zdjęcia ślicznych kandydatek i oddaj głos!

Trwa plebiscyt na Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!