Mieszkańcy Libiąża, którzy przez całe lata byli przekonani, że władze "Janiny" mydlą im oczy obietnicami o rekultywacji uciążliwej hałdy, właśnie zmienili zdanie. Przekonał ich projekt przyszłego centrum sportowo- rekreacyjnego, który sporządziły władze libiąskiego zakładu. Już w połowie przyszłego roku na wielką górę pokopalnianych odpadów wjedzie ciężki sprzęt, który zamieni ich udrękę w prawdziwy rekreacyjny raj.
- Planujemy na górze boiska z kortami tenisowymi, ścieżki rowerowe, które zimą zamienią się w tor saneczkowy z punktem widokowym. Chcemy, by góra służyła mieszkańcom zarówno latem, jak i zimą - informuje Krzysztof Paw, kierownik ochrony środowiska w Zakładzie Górniczym "Janina" w Libiążu. Jego słowa potwierdza Beata Przeniosło z biura prasowego Południowego Koncernu Węglowego w Jaworznie, w którego struktury wchodzi "Janina".
- Trwa załatwianie potrzebnej dokumentacji, tak by zacząć prace na hałdzie jak najszybciej - dodaje Przeniosło. Nie chce jednak zdradzać jeszcze, ile pieniędzy koncern zamierza przeznaczyć na tę inwestycję. W grę wchodzą miliony złotych. - Z początkiem przyszłego roku nie będzie już miejsca do składowania odpadów na hałdzie przy ulicy Krakowskiej. Kiedy się wypełni, zaczniemy ją okładać humusem - mówi Krzysztof Paw. Na tak przygotowanym gruncie rozpoczną się prace budowlane związane z przyszłym centrum rekreacyjnym. Nad wielkim, 13-hektarowym usypiskiem będą górować trzy pagórki z odpadów górniczych.
- Mamy już ekspertyzy i pozytywną opinię wojewódzkiego inspektora sanitarnego - wyznaje kierownik Paw. Do zakończenia formalności potrzeba jeszcze m.in. pozwolenia na budowę. - Wierzę, że uda się wszystko dopiąć na ostatni guzik, by zacząć w połowie przyszłego roku - dodaje pracownik "Janiny".
Libiążanie już nie mogą się doczekać. Alicja i Marek Kupieccy żalą się, że mają już dość pyłu, jaki - szczególnie podczas silnych wiatrów - wdziera się do ich domu oddalonego od hałdy o kilkaset metrów. - Okna, parapety są ciągle brudne. Marchwi i pietruszki nie uprawiamy już od kilku lat, bo i tak cała była zanieczyszczona od tego świństwa - opowiada małżeństwo z Libiąża. Cieszą się, że ich koszmar w końcu skończy się, tym bardziej że właśnie oczekują pierwszego wnuka. - Liczymy, że zanim zacznie biegać po podwórku, hałda zamieni się w piękny park z ławeczkami. Zamiast przed nią uciekać, będziemy spędzać tam każdą wolną chwilę - ściskają kciuki Kupieccy.
Rekultywacji doczekać nie może się także rodzina Skawińskich, mieszkająca przy Krakowskiej. Pani Ewelina, mama 7-letniego Bartosza, przyznaje, że takie miejsce jest w jej gminie bardzo potrzebne. - Będziemy przychodzić z dzieciakami pograć w piłkę i w tenisa. Na pewno chętnie wybierzemy się też na sanki - uśmiecha się pani Ewelina.
Marta Obara nie kryje zadowolenia, że kopalnia zrezygnowała z pomysłu stworzenia na hałdzie toru motocrossowego. - Frajdę mieliby tylko miłośnicy adrenaliny. Zwykli mieszkańcy nadal narzekaliby na kurz i jeszcze dodatkowo hałas sportowych motocykli - dzieli się spostrzeżeniami. Czeka na miejsca widokowe, z których będzie można podziwiać piękną okolicę. Wzgórza na hałdzie będą na wysokości prawie 300 metrów nad poziomem morza.
Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń! [AKCJA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!