Poruszanie się pieszo po niektórych częściach miasta jest w ostatnich dniach niebezpieczne. Wszystko przez zwisające z dachów "lodowe noże". Sople bywają gigantyczne, jak np. te, które napotkaliśmy w rejonie ulicy Długiej. Zwisały z dachu kamienicy, sięgając niemal parteru budynku!
- Czy spacer po Krakowie to musi być chodzenie po polu minowym? - dopytuje radny miejski Michał Drewnicki (Prawo i Sprawiedliwość), który zwrócił z kolei uwagę na sople, zwisające z budynku kilka metrów od przystanku tramwajowego przy placu Wolnica.
Zagrodzone chodniki
Natomiast przewodniczący Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków! Krzysztof Kwarciak zauważył, że zarządcy niektórych nieruchomości zagradzają na dłuższy czas chodniki, zamiast usunąć zwisające z dachu sople i nawisy śnieżne.
- Można odnieść wrażenie, że w pewnych sytuacjach doraźne rozwiązanie, mające chronić przechodniów, stało się prostym wyzbyciem problemu. W wielu miejscach trakty są zablokowane po obu stronach, a pieszym zostaje tylko ulica - podkreśla Kwarciak.
Ludzie stają zatem przed wyborem: ryzykować potrącenie przez samochód, czy narażać się na uderzenie w głowę spadającym soplem?
Krzysztof Kwarciak wylicza, że w ostatnich dniach w promieniu kilku ulic na Półwsiu Zwierzynieckim chodniki były w całości zagrodzone w aż 16 miejscach! - Na ulicy Prusa, Stachowicza, Salwatorskiej czy Filareckiej, co kilka kamienic jakiś obszar został wyłączony z użytkowania poprzez rozwieszenie taśm lub ustawienie barierek - zauważa społecznik.
Żeby pokonać ulicę, trzeba by chodzić zygzakiem, kilkukrotnie przechodząc pomiędzy stronami jezdni. Nie zawsze jest to możliwe ze względu na zwały śniegu.
- Dlatego część osób szło jezdnią, ale kierowcy nie zawsze zachowywali się rozważnie i dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Zdesperowani przechodnie szybko zrywają taśmę, co jednak nie rozwiązuje problemu, bo powstaje ryzyko, że komuś spadnie coś na głowę. Problem nie dotyczy tylko Zwierzyńca. Podobne wygrodzenia można zaobserwować przy kamienicach na Starym Mieście, Krowodrzy, Dębnikach czy w Podgórzu - dodaje społecznik.
Zwraca również uwagę, że nawet... władze miasta dają zły przykład. Okazuje się że chodnik, przylegający do budynku Urzędu Miasta Krakowa przy ul. Stachowicza, jest w całości zagrodzony od kilku dni. - Teren został ogrodzony taśmą i pojawiły się złowrogie tabliczki, ostrzegające przed zagrożeniem. Wyłączony z użytkowania obszar obejmuje nawet wejście do obiektu, więc każdy interesant musi sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chce aż tak bardzo załatwić sprawę urzędową, żeby ryzykować uderzenie soplem? - zauważa społecznik.
- Śnieg z budynku przy ul. Stachowicza został uprzątnięty już kilka dni temu i - wedle informacji uzyskanych z Wydziału Obsługi Urzędu - nie ma tam ani śniegu, ani sopli. Oblodzenia, które utworzyły się wokół rynien, były również usuwane na bieżąco. Taśma zabezpieczała przed wodą, kapiącą z parapetów - wyjaśniają w magistracie.
W sprawie sopli, zwisających z innych budynków, wysłaliśmy pytania do urzędników.
Odpowiedź miasta:
Do obowiązków zarządców i właścicieli nieruchomości należy niezwłoczne usuwanie sopli i nawisów śnieżnych z budynków i ich części oraz urządzeń infrastruktury technicznej. Wszelkie zgłoszenia dotyczące nieusunięcia tych śnieżnych pozostałości należy kierować na numer interwencyjny straży miejskiej 986. Za niedopełnienie obowiązków można otrzymać mandat karny w wysokości do 500 zł.
- Wędkarstwo to nie hobby, to styl życia! Najlepsze memy o wędkarzach
- Gdzie na sanki w Krakowie? Lista najlepszych górek do zjeżdżania na sankach MAPA
- Tak wyglądają wnętrza legendarnego hotelu Cracovia. Niebawem powstanie tu nowe muzeum
- Horoskop miłosny na grudzień 2023. Zobacz, co cię czeka w nadchodzących tygodniach!
