O pierwszej połowie, w której lepiej prezentowali się goście, Wcisło mówił: - Myślę, że Trzebinia dobrze rozpracowała nasz zespół, trener drużyny przeciwnej dobrze ustawił zawodników w stosunku do nas i ciężko było nam rozgrywać piłkę, a w powietrzu przegrywaliśmy, Trzebinia trochę nas zdominowała. W drugiej połowie my przestawiliśmy się na inną grę i dało to ewidentny efekt. Nie tylko w postaci goli, ale sytuacji bramkowych, dużo więcej ich stwarzaliśmy.
Wiślanie prowadzenie objęli w 70 minucie (gola zdobył Marcin Morawski), jednak goście nie odpuścili, wyrównali błyskawicznie. - Przypadkowo stracona bramka po rzucie wolnym - stwierdził Wcisło. - Na pięć minut Trzebinia trochę nas zepchnęła, ale później walczyliśmy do końca o zwycięstwo i udało się strzelić.
Bramka zdobyta w 89 minucie była piątą w tym sezonie zdobytą przez zawodnika, który w drużynie Wiślan ma najdłuższy staż. Przyszedł do klubu, gdy ten zaczynał występy w klasie okręgowej. Teraz zespół, będący debiutantem w III lidze, zajmuje w niej 5. miejsce, z dorobkiem 29 punktów. Za tydzień rozegra ostatni, 17. mecz w rundzie jesiennej - z Sołą w Oświęcimiu.
- Jak zawsze po awansie gramy o utrzymanie i jak zawsze jesteśmy w czubie tabeli, to już w Wiślanach jest standardem - skomentował z uśmiechem Maciej Wcisło. - Chcemy po ostatnim meczu mieć oczywiście 32 punkty. Ale jak będzie 30, to myślę, że też wszyscy będą w klubie zadowoleni.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaAutor: Tomasz Bochenek