Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maja Popielarska, kobieta, o zielonym sercu

Katarzyna Kojzar
Maja Popielarska
Maja Popielarska fot. Łukasz Kasprzak
Dziennikarka, która prowadzi swój własny ogrodniczy program "Maja w ogrodzie", prezenterka pogody, autorka poradników. Maja Popielarska w rozmowie z Katarzyną Kojzar.

Ma Pani swój ogród?
Tak, mam - nieduży, ale bogaty. Wypoczywam w nim, bawię się ze swoimi dziećmi, nabieram sił, czyli robię to, co każdy właściciel ogrodu. To jest przestrzeń tylko dla mnie, chociaż nie ma momentu, żeby nie było nic do zrobienia wśród roślin. Ale to chyba wynika trochę z mojego charakteru, nie mogę siedzieć w ogrodzie bezczynnie.

Jak wygląda?
To nieduża przestrzeń za domem. Mam w nim kilka mocnych akcentów w postaci dojrzałych okazów, jak na przykład jabłoń, na której rosną pyszne papierówki. Mam też niesamowity modrzew, jodłę kalifornijską, leciwą hortensję bukietową… To są punkty bazowe, które dostałam w spadku po poprzednich właścicielach. Do całej kompozycji dochodzą moje szaleństwa. Bardzo lubię rośliny z półcienia, które nadają ogrodowi wyjątkowy, tajemniczy charakter - chociażby paprocie, przylaszczki czy kaliny. Ale muszę iść na kompromisy ze względu na dzieci, które kopią w tym ogrodzie w piłkę, bawią się, więc muszą mieć do tego przestrzeń. Jestem przez to najbardziej poszkodowana, bo aż boli mnie patrzenie, jak chłopcy biegają po moich roślinach. Ale gdy podrosną, to problem zniknie (śmiech).

Ma Pani swoją ulubioną roślinę?
Tej jednej nie mam. Rośliny o każdej porze roku są inne i inaczej się prezentują. Każda pora roku ma grupę roślin, które są zachwycające. Uwielbiam hortensje, róże angielskie, bukszpany, które można formować na wiele sposobów. Kocham rośliny jednoroczne, które dają ogrodowi zmienność i koloryt. Kupiłam już wiosenne ciemierniki, które powinny być posadzone, ale jeszcze jest za zimno i na razie stoją na parapecie.

Jedna z Pani ostatnich książek jest o 12 miesiącach w ogrodzie. A to nie jest tak, że zimą jednak ogród zamiera?Staram się dostrzec coś pięknego w każdej porze roku. Uwielbiam obserwować jak przyroda się zmienia, jak się zachowuje w zależności od pogody. Obserwuję też co się dzieje z ptakami, jak szaleją, kiedy je dokarmiam. Patrzę na swój warzywniak, jak marznie i rozmarza, jak staje się zielony… Jeśli ktoś dostrzega tę zmienność, bardziej i lepiej czuje swój ogród.

Ogród ma na Panią działanie terapeutyczne?
Tak, bardzo mnie wycisza. Chociaż niektórych pobudza. Dla mnie najpiękniejsze są te magiczne momenty, kiedy dzieci są na wakacjach i jest mnóstwo rzeczy do zrobienia, ale jednocześnie mogę myśleć o wszystkim i o niczym. Nie muszę z nikim rozmawiać, mogę pobyć sama z sobą, czując zapach ziemi, obserwując rośliny. To oczyszcza myśli, pozwala rozładować napięcie.

Brzmi jak uzależnienie.
Bo trochę nim jest. Jeszcze nie poznałam osoby, która zrezygnowała z dbania o ogród. Jeśli raz się to pokocha, ta miłość zostaje. Zawsze mówię, że tacy ludzie jak ja mają zielone serce.

Z roślinami można rozmawiać?
Można. Wiele osób to robi, traktując jako terapię. Mnie też się zdarza, szczególnie gdy jestem zła. Ale w moim przypadku to jest chyba bardziej mówienie do siebie w obecności roślin. Z nimi mam pewnego rodzaju niemy dialog, trudne do wytłumaczenia porozumienie.

Taka osoba jak Pani może żyć w mieście?
Mieszkam pod Warszawą, to jest jakiś kompromis. Lubię miasto, ale z drugiej strony to nie jest moja baza. Bardzo je cenię, bo w mieście są inne możliwości niż na wsi, ale dla mnie najważniejsze jest to, że mam przestrzeń, las blisko domu, miejsca na spacery i odpoczynek. Każdy z nas ma swoją wewnętrzną potrzebę równowagi między naturą a miastem i można powiedzieć, że szczęściarzem jest ten, który ją potrafi odnaleźć.

Szuka Pani w ogrodzie zapachów z dzieciństwa?
Oczywiście, mam całą kolekcję takich zapachów. Na przykład z ogrodem dziadków kojarzą mi się jaśminowce. Zawsze dobieram rośliny tak, aby w każdym miesiącu mój ogród miał aromat - czy to kalin, azalii, maciejek czy właśnie jaśminowców. W tym roku wysadzę wieczornik, który pachnie niesamowicie. Ogród bez zapachu nie jest pełen, aromaty uruchomiają zmysły. Nie chodzi tylko o zapachy kwiatowe - bardzo lubię uczucie po deszczu, kiedy ziemia zaczyna parować czy zapach przed burzą, kiedy powietrze jest ciężkie, wilgotne.

Pani spędziła swoje dzieciństwo w Afryce. Da się przenieść do Polski coś z tamtego klimatu?
To są dwa kompletnie różne światy. Uwielbiam klimat europejski, ale w Afryce zachwycały mnie naturalne lasy tropikalne i rośliny, które w Polsce możemy zasadzić jedynie w doniczkach na parapecie. Staram się nie łączyć tych dwóch światów. Uwielbiam nasz kapryśny klimat i roślinność.

Jak ma się architektura krajobrazu, która Pani studiowała, do pracy w telewizji?
Przygoda z telewizją zaczęła się nagle, równocześnie ze studiami. Trafiłam na casting do RTL7, bo chciałam sprawdzić się na poważnej rozmowie kwalifikacyjnej, bo do tamtej pory moje prace ograniczały się do prostych, dorywczych zajęć. Moim celem nie była praca w telewizji, ale raczej próba odkrycia planu na przyszłość. Nie byłam pewna, czy chcę projektować ogrody. Ale ponieważ przyroda niezmiennie była częścią mojego życia, połączyłam ją z pracą w telewizji. I jestem tym, kim jestem.

Zastanawiam się, czy ogród zaprojektowany przez architekta ma duszę. Czy jest tylko czymś na pokaz?
To trudne pytanie. Architekt ma pomóc w zaaranżowaniu przestrzeni, ale to właściciel jest dyktatorem, określa swoje potrzeby. Projektant ma te pragnienia spełnić. Wrażliwy architekt zrobi to lepiej niż ten, który działa chłodniej. Ogród zaprojektowany może mieć duszę, ale musi pracować przy nim specjalista z dużą wiedzą i zdolnościami psychologicznymi. Inaczej projektuje się ogrody w przestrzeni miejskiej, inaczej w pobliżu łąki czy lasu. Jest mnóstwo składowych, które decydują o atmosferze ogrodu.

W Pani książce przewija się chińskie motto - "Chcesz być szczęśliwy jeden dzień - upij się, chcesz być szczęśliwy tydzień - ożeń się, chcesz być szczęśliwy całe życie - zostań ogrodnikiem". Naprawdę tak jest?
Ogród jest miejscem, które nie wytyka naszych wad, chociaż niedociągnięcia widać wyraźnie. To miejsce dające poczucie bezpieczeństwa, inspirujące, dające wypoczynek i odskocznię. Jeśli dobrze czujemy w swoim domu, to tak samo możemy poczuć się w ogrodzie. Kiedy jesteśmy na wakacjach i myślimy o tym, że miło byłoby już wrócić i siąść wśród swoich roślin, to jest to dobry znak. Że po prostu kochamy miejsce, które sami stworzyliśmy.

***

12 miesięcy z Mają
Niedawno staraniem Wydawnictwa Zwierciadło wyszła kolejna pozycja Mai Popielarskiej: książka "Pokochać ogród. 12 miesięcy z Mają Popielarską. Kalendarium prac w ogrodzie i na tarasie".

Odpowiada m.in. na pytania: Jakie prace ogrodnicze wykonać w ogrodzie w poszczególnych miesiącach roku? Które narzędzia trzeba mieć pod ręką? Kiedy wysiać nasiona do gruntu, a kiedy wykonać nasadzenia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska