https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mały, ale wielki. Marcin Karcz i - jego MKS Trzebinia - w chrzanowskim finale piłkarskiego Pucharu Polski, pokonali Nadwiślanina Gromiec

Jerzy Zaborski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Małe jest piękne. To znany cytat z kultowego filmowego „Kingsajzu” Juliusza Machulskiego. Jednak na potrzeby finału piłkarskiego Pucharu Polski w chrzanowskim podokręgu, w starciu MKS Trzebinia (IV liga) przeciwko Nadwiślaninowi Gromiec (klasa okręgowa) trzeba go nieco zmodyfikować na „małe jest wielkie”. To dlatego, że niespełna 18-letni, drobnej postury Marcin Karcz, zdobyciem dwóch goli nie tylko sam przeszedł w sportowy kingsajz (w filmie był on symbolem wielkości, dokonania czegoś szczególnego, czy spełnieniem marzeń), ale – zgodnie z ideą - miał być dla każdego, więc cały zespół Trzebini zameldował się na szczeblu wojewódzkim pucharowych zmagań.

Przed rokiem gromczanie wyrzucili Trzebinię z pucharów na wczesnym etapie rywalizacji w podokręgu, ale wtedy klub z Kościuszki borykał się z problemami organizacyjno-finansowymi, co nie pozostało bez znaczenia na wynikach zespołu.

Tym razem zdecydowanym faworytem byli trzebinianie, którzy rozpoczęli zresztą bardzo agresywnie, chcąc jak najszybciej otworzyć wynik. Już w pierwszych sekundach z bliska główkował Hamed Arfa, ale Jakub Księżarczyk nie dał się zaskoczyć.

Trzebinianie atakowali, ale ich akcjom brakowało wykończenia. Jak już udało się wypracować kilka dobrych pozycji, to uderzenia były zbyt lekkie, na wysokości zadania stawał Jakub Księżarczyk. Wyborną okazję miał Kacper Kilka, który z z 10 metrów uderzył nad poprzeczkę.

Finał piłkarskiego Pucharu Polski w Chrzanowie: MKS Trzebinia - Nadwiślanin Gromiec 2:0
Jerzy Zaborski

Trener miejscowych, Piotr Chlipała, starając się pobudzić zespół, albo – jak kto woli – wprowadzić więcej spokoju i dokładności w szeregach swoich podopiecznych, w przerwie dokonał dwóch zmian. Gromczanie także dokonali dwóch korekt.

- Mając sporo okazji bramkowych w pierwszej połowie, musimy umieć część wykorzystać, żeby móc spokojnie kontrolować grę – tłumaczył Piotr Chlipała, trener trzebinian.

Marcin Karcz „pozamiatał” w ciągu pięciu minut

Po zmianie stron w głównej roli wystąpił niespełna 18-letni Marcin Karcz, rozstrzygając o losach potyczki w ciągu niespełna pięciu minut. Najpierw piłkę wyrzuconą z autu, przejął Paweł Szemiot. Po jego zagraniu, na lewej flance pola karnego, Marcin Karcz najpierw zwiódł obrońcę, a potem uderzył w przeciwny róg. Jakub Księżarczyk był bezradny.

Finał piłkarskiego Pucharu Polski w Chrzanowie: MKS Trzebinia - Nadwiślanin Gromiec 2:0
Jerzy Zaborski

Później, po zagraniu od Krzysztofa Sieczko, ponownie Marcin Karcz, ale tym razem strzałem głową, także posłał futbolówkę z dalszy róg. Paradoksalnie, jeden z drobniejszych zawodników na boisku, zdobył gola głową.

W końcówce trzebinianie stracili obrońcę, a do karnego podszedł Dariusz Wilczak. Jego strzał obronił Igor Kurdziel, a dobitka Konrada Bogacza była minimalnie niecelna.

Kilka minut wcześniej trzebinianie domagali się karnego, po tym, jak upadł Michał Zakrzewski. Sędzia jednak upomniał zawodnika trzebinian kolorowym kartonikiem za próbę wymuszenia „jedenastki”.

Trzebinianie po raz dwunasty wygrali pucharowe zmagania w chrzanowskim podokręgu, zdobywając także nagrodę finansową w wysokości 1500 zł. Pokonani, poza pamiątkowym pucharem, otrzymali czeka na 1300 zł.

- Skoro zdobyłem dwa gole, to mogę pokusić się o dwie dedykacje. Jedną dla zespołu, bo razem awansowaliśmy na szczebel wojewódzki i obyśmy tam zagrali jak najdłużej, a druga dedykacja należy się rodzinie, za okazywane na każdym kroku wsparcie – powiedział Marcin Karcz, pomocnik MKS Trzebinia, autor dwóch goli.

- Może tak to z trybun wyglądało, że chcieliśmy się tylko bronić, żeby dotrwać do karnych i w nich szukać szansy na wygraną. W rzeczywistości mieliśmy grać od tyłu. Budować akcje i szukać szansy na gola. Mieliśmy być cierpliwi. Rywale nie pozwolili nam na wiele. Zagraliśmy tak, jak tego dnia potrafiliśmy najlepiej – powiedział Mateusz Węgorek, pomocnik Nadwiślaninu Gromiec, który przez skromność nie wspomniał, że razem z kolegami mógł odczuwać trudny ligowej potyczki z liderem wadowickiej okręgówki, rozegranej dwa dni przed pucharowym finałem.

Finał piłkarskiego Pucharu Polski w Chrzanowie: MKS Trzebinia - Nadwiślanin Gromiec 2:0
Jerzy Zaborski

MKS TRZEBINIA – NADWIŚLANIN GROMIEC 2:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Karcz 65, 2:0 Karcz 70.

MKS TRZEBINIA: Kurdziel – Sieczko, Dobrowolski, Jampich (72 Zybiński), Piekarz (46 Zembol) – Karcz, Sieprawski (63 Szemiot), Macek (63 Chechelski), Sucharski, Kikla (46 Zakrzewski) – Arfa.

NADWIŚLANIN: Księżarczyk – Podbrożny (60 Domżał), P. Stefański, Fudali, Przybylski – Rundzia (46 Piegzik), Szlęzak, B. Stefański (46 Bogacz), K. Chylaszek (60 Żegleń), Węgorek – Wilczak.

Sędziował: RAFAŁ ZIACH (CHRZANÓW). Żółte kartki: Sieczko (dwie). Sucharski, Macek, Zakrzewski – Szlęzak, P. Stefański, Węgorek, S. Pactwa (masażysta). Czerwona kartka: Sieczko (87 min). Widzów: 150.

Wyniki finałów w innych podokręgach zachodniej Małopolski:

  • OŚWIĘCIM: LKS Jawiszowice – Niwa Nowa Wieś 6:1
  • WADOWICE: Beskid Andrychów – Orzeł Ryczów 1:0
Finał piłkarskiego Pucharu Polski w Chrzanowie: MKS Trzebinia - Nadwiślanin Gromiec 2:0
Jerzy Zaborski
Finał piłkarskiego Pucharu Polski w Chrzanowie: MKS Trzebinia - Nadwiślanin Gromiec 2:0
Jerzy Zaborski
Finał piłkarskiego Pucharu Polski w Chrzanowie: MKS Trzebinia - Nadwiślanin Gromiec 2:0
Jerzy Zaborski
Finał piłkarskiego Pucharu Polski w Chrzanowie: MKS Trzebinia - Nadwiślanin Gromiec 2:0
Jerzy Zaborski
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska