Marek Żołądź zmarł w poniedziałek 19 października w szpitalu, do którego trafił w niedzielę - gdy jego stan był już bardzo poważny. Źle poczuł się tydzień wcześniej. "Był osłabiony, zadzwonił więc na teleporadę. Lekarz stwierdził, że to nie COVID-19. W niedzielę stracił przytomność. Tym razem przeprowadzono badanie, które wykazało wynik pozytywny. Jednak diagnoza - wciąż niepotwierdzona - jest taka, że najprawdopodobniej cierpiał na niezdiagnozowaną białaczkę i to faktycznie ona go zabiła. Koronawirus niestety to przyspieszył" - piszą "Sportowe Fakty".
KIM BYŁ MAREK ŻOŁĄDŹ? W 2013 ROKU OPOWIEDZIAŁ NAM O NAJWAŻNIEJSZYCH MOMENTACH SWOJEGO ŻYCIA I KARIERY [CZYTAJ TUTAJ]
Marek Żołądź, pochodzący z Niecieczy, mieszkał i pracował w Tylmanowej - jako nauczyciel wf, przez pięć lat był dyrektorem Zespołu Szkolno-Przedszkolnego im. mjra Henryka Sucharskiego. Równocześnie, będąc byłym piłkarzem, odnosił sukcesy jako szkoleniowiec drużyn w regionie, to pod jego wodzą awansowały do III ligi ekipy Lubania Maniowy i Podhala Nowy Targ. Jego praca jako trenera-wychowawcy młodzieży przyniosła natomiast znakomite efekty w Lubaniu Tylmanowa, spod ręki Żołądzia wyszło z tego małego klubu dwóch piłkarzy, którzy później trafili do ekstraklasy - Bartłomiej Kasprzak i Filip Piszczek.
Syn Marka Żołądzia, 19-letni Wiktor, jest zawodnikiem I-ligowej Sandecji. W poniedziałek nowosądecki klub zawiesił treningi "w związku z dynamiczną sytuacją epidemiczną".
Kraków. Ulice, których patronami są piłkarze. Nie tylko Kału...
