https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Jop: Brakło cierpliwości w niektórych momentach

Bartosz Karcz
Mecz Wisły Kraków z GKS-em Tychy zakończył się remisem 0:0. Obaj trenerzy nie byli do końca zadowoleni z takiego obrotu sprawy, choć można było odnieść wrażenie, że mimo wszystko nieco więcej satysfakcji ten jeden punkt przyniósł szkoleniowcowi gości Arturowi Skowronkowi niż „Białej Gwiazdy” Mariuszowi Jopowi.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Na początek swojej wypowiedzi Mariusz Jop powiedział: - Na pewno jako sztab, jako cała grupa, zespół czujemy rozgoryczenie i czujemy, że my oczekiwaliśmy i kibice oczekiwali, żeby dzisiaj wygrać. Robiliśmy wszystko, żeby to zrobić. Natomiast myślę, że mieliśmy zbyt dużo prostych strat. Myślę, że czasami zbyt nerwowo graliśmy, to znaczy zbyt dużo długim podaniem. Trochę brakło cierpliwości w niektórych momentach. No i też skuteczności, bo trzeba przyznać, że bramkarz rywali dzisiaj miał świetny dzień i trudno było go pokonać. Ogólnie oczywiście gratuluję trenerowi Skowronkowi, bo tak jak mówiłem na konferencji przedmeczowej, jest to zespół, który widać, że robi postępy, że mocno pracuje na boisku i jest to trudny rywal. Myślę, że w kolejnych meczach będą zdobywali punkty.

Trener Wisły został zapytany o przegrywane pojedynki na skrzydłach. Ocenił to w następujący sposób: - Na pewno dzisiaj brakowało nam pokazania tej jakości indywidualnej, jaką mamy w ofensywie. Na pewno zawodnicy oczekują więcej od siebie, my jako trenerzy też oczekujemy więcej, jeżeli chodzi o działania ofensywne nie tylko skrzydłowych, ale też na innych pozycjach.

Wisła zagrała bez kontuzjowanego Marca Carbo. Zastąpił go Olivier Sukiennicki, o którym trener „Białej Gwiazdy” powiedział: - Myślę, że ogólnie Sukiennicki zagrał dobre spotkanie. Oczywiście nie możemy oczekiwać, że on będzie miał tyle odbiorów co Marc, ale myślę, że dzisiaj to był dobry mecz w jego wykonaniu.

Na samą końcówkę meczu wszedł po długiej kontuzji Kacper Duda. Mariusz Jop mówi o młodym pomocniku: - Oczywiście bardzo się cieszę, że Kacper wrócił do zespołu, ale mam też świadomość, że po tak długiej przerwie my musimy dać mu czas na to, żeby wrócił do optymalnej dyspozycji i fizycznej, i jeżeli chodzi o czucie przestrzeni, czucie piłki, współpracę z partnerami, więc na pewno musimy poczekać, aż on będzie tym Kacperem, którego pamiętamy z poprzedniego sezonu, bo miał bardzo długą przerwę.

Trener Wisły był pytany również o rosnącą formę bramkarza Patryka Letkiewicza. O swoim golkiperze mówi: - Tak, „Letki” potwierdza swoją dobrą dyspozycję. Podobnie było w Płocku i podobnie było w poprzednich meczach. Na pewno każdy mecz jest dla niego takim momentem, gdzie nabiera pewności siebie i to widać przede wszystkim w grze na przedpolu, gdzie jest odważny, gdzie podejmuje dobre decyzje i na pewno życzę mu, żeby dalej był w takiej dyspozycji.

Wisła w poniedziałek słabo zakładała pressing, który z łatwością był omijany przez rywali. Dlaczego tak się działo? Trener odpowiada: - Jest to jeden z elementów, gdzie Marc na pewno dużo lepiej się czuje, w takiej współpracy z Jamesem. James na pozycji „osiem”, gdzie jesteśmy w wysokim pressingu, to te momenty czuje lepiej. I kiedy ma wyjść z pozycji, z poziomego ustawienia do pionowego, ale to też tutaj trochę, jeżeli chodzi o nasze skrzydła, oni za szybko się orientowali na zawodnika, który dawał u szerokość przeciwnika. I trochę za szybko otwieraliśmy ten środek. Także to są takie rzeczy, nad którymi długo pracujemy. Natomiast dzisiaj gdzieś to nie funkcjonowało też tak dobrze, jak byśmy chcieli.

Kolejne pytanie dotyczyło tego, że Wisła lepiej radzi sobie z drużynami z czołówki. Tutaj trener Mariusz Jop nie do końca się zgodził: - Nie powiedziałbym, że Termalica tutaj jakoś grała u nas ultraofensywnie? Myślę, że bardziej odważne były Tychy dzisiaj. Tak z mojej perspektywy. Oczywiście był moment, gdzie się ustawili nisko 5-4-1 w końcówce drugiej połowy. Już było widać, że trener też zrobił taką zmianę, żeby podnieść wzrost, że już chciał utrzymać ten remis. Na pewno nie jest to łatwe zadanie, jak czas ucieka i my się zaczynamy trochę denerwować. Myślę, że tutaj jest taki moment, żebyśmy byli cierpliwi w budowaniu i robili to, co chcemy, bo jeżeli szukamy rozwiązań znowu, których nie trenujemy, jak grania długiej piłki i szukania, jakby zbierania, dopiero budowania akcji po zebraniu długiej piłki, no to nie jest to, co my chcemy robić. My chcemy budować od tyłu, zmieniać stronę, być cierpliwym i w tej tercji wysokiej wykonywać te ruchy, nad którymi pracujemy, jeżeli chodzi o poruszanie zawodników. I dzisiaj trochę tej nerwowość było widać, że uciekający czas sprawiał, że niektórzy gracze jakby podejmowali złe decyzje, więc tak jak mówię, na pewno jesteśmy rozczarowani tym, że nie wygraliśmy u siebie.

Pytany z kolei o tych zawodników, którzy weszli z ławki, powiedział: - Trudno w tym momencie powiedzieć, dlaczego akurat tak było, bo pamiętamy Baenę, który wszedł z Termalicą i dał dwie asysty. Pamiętamy Kissa, który w meczu z Wisłą Płock wszedł i strzelił bramkę. Do tej pory te zmiany dawały nam efekty liczbowe, dawały nam korzyści jako zespołowi. Dzisiaj faktycznie te zmiany nie wniosły zbyt wiele. Na pewno jest to też materiał do analizy dla nas, żebyśmy się zastanowili dlaczego.

Plusem jest natomiast to, że o ile na początku sezonu wobec kontuzji Kacpra Dudy Wisła miała problem z młodzieżowcami, to z GKS-em Tychy zagrało od początku dwóch, czyli Patryk Letkiewicz oraz Mariusz Kutwa i byli wyróżniającymi się postaciami. Jop o młodzieżowcach mówi: - Ja specjalnie nie patrzę na to kto, ile ma lat, tylko jeżeli ktoś wykonuje swoją pracę dobrze na boisku i robi dobrą pracę generalnie dla zespołu, no to jakby to miejsce dla niego jest. Oczywiście musimy patrzeć na przepis, że ten jeden młodzieżowiec musi być minimum, natomiast i Letkiewicz i Kutwa uważam, że jakby swoją postawą potwierdzają, że wygrywają tę rywalizację, bez względu na to, czy mają 18, czy 20 lat, czy więcej. Tutaj jakby decyduje forma sportowa w danym momencie.

Artur Skowronek: Dla nas to jest mały przełom

Trener GKS-u Tychy Artur Skowronek na początku powiedział: - Potrzebujemy punktów, potrzebujemy bardzo, żeby złapać komfort w tabeli i z tej perspektywy nie jesteśmy zadowoleni z tego punktu, ale z drugiej strony widzę bardzo dużo pozytywów po tym spotkaniu i mam wrażenie, że jest to taki mały przełom w tym, żeby funkcjonować tak po prostu stabilnie. Myślę o tym co zaprezentowaliśmy na boisku. Jestem przekonany, że piłkarze wreszcie zrozumieli, że tak możemy pracować w każdy weekend. W taki sposób tworzyć sytuacje, w taki sposób, grając odważnie, po prostu łapać płynność i łapać dużo na pewno bodźców radości z tego, że jest się piłkarzem i może po prostu robić to, co kocha na co dzień. Myślę, że ta sytuacja, którą mamy, czyli jest ona lekko kryzysowa - tak bym określił - to w takich momentach to się czasami zatraca, ale cieszę się, że piłkarze absolutnie nie pokazali żadnego lęku. Pokazali odwagę, pokazali determinację i pokazali to, co trenowaliśmy. I nie od wczoraj, a od paru tygodni, czyli wysoki pressing i na tak trudnym terenie, z tak dużą jakością, po prostu tworzyliśmy dobre sytuacje. Nawet powiedziałbym, że w niektórych momentach stuprocentowe. I tego szkoda, ale gratuluję piłkarzom, że idziemy tą drogą, że mają do tego przekonanie. Tak samo jak cały sztab szkoleniowy. Wierzę, że konsekwencja odda nam za chwilę w tabeli, odda nam punkty.

Zapytany czy kluczem do dobrej gry było zamykanie przestrzeni skrzydłowym Wisły, trener Tychów odparł: - To jest to, co my chcemy pokazywać cały czas. Chcemy budować takie DNA tej drużyny i uważam, że jest to trzeci kolejny taki mecz, gdzie tak wyglądaliśmy, właśnie w skracaniu pola gry, gdzie byliśmy bardzo blisko przeciwnika. Wiedzieliśmy, że Wisła czasami nawet i czterema piłkarzami chce podchodzić do kontry, bo nie tylko Zwoliński i Rodado, ale dziś zachowaliśmy bardzo dobry balans z tym, żeby właśnie nie rozwijała Wisła takiej prędkości rozpędu, właśnie w kontratakach. Ale też wtedy, kiedy Wisła starała się budować w różnej konfiguracji, chcieliśmy zabierać atuty, czyli jakość i granie przez środek i to piłkarzom się dobrze udawało, ale podkreślę - tak samo to wyglądało wcześniej, ale oczywiście brakuje punktów. Uważam jednak, że jest to dobra droga. Konsekwencja... Wierzę, jestem przekonany, że przyniesie to punkty.

Artur Skowronek został też zapytany czy to dotychczas najlepszy mecz GKS-u pod jego wodzą i czy z racji tego, że pracował kiedyś w Wiśle, dodatkowo mobilizował swoich zawodników. Szkoleniowiec odparł: - To prawda, tak - Wisła jest dla mnie na pewno wyjątkowym miejscem. Jestem dumny z tego, że byłem jej trenerem i że wywiązaliśmy się z zadania. Wiemy jakiego. Wisła zawsze będzie determinować i ten teren tutaj, że u piłkarzy będzie pojawiać się coś więcej. Po prostu historia tego klubu, kibice, otoczka, super murawa - determinuje zawsze to, że kto tutaj przyjedzie będzie dawał w podświadomości coś więcej. Ale ja też chcę podkreślić, że po przerwie na kadrę, po sparingu z Opawą ta drużyna złapała rytm, tylko nie możemy tego obronić w kontekście wyników. I tak jak powiedziałem na początku tej konferencji, że taki przełom mentalny ci piłkarze złapali, że można. I to w tym wszystkim dzisiejszego wieczoru jest dla mnie najważniejsze.

Tychy mogły w Krakowie nawet wygrać, ale miały problem z wykańczaniem akcji. Trener GKS-u zgadza się, że to szerszy problem jego zespołu. Mówi o tym: - To prawda, to jest na pewno nasz problem. My nie strzelamy goli pomimo tego, że nawet dzisiaj dość łatwo fragmentami wchodziliśmy w trzecią tercję, ale rzeczywiście nie podejmujemy dobrych decyzji. I procent skuteczności jest taki, że nawet nie oddajemy strzałów. Wydaje się bardzo dogodnych sytuacjach. My mamy wpływ na to, żeby w kolejnym mikrocyklu znowu piłkarzom pomagać. Dawać takie środowisko treningowe, presję czasu, liczebność w polu karnym, żeby ta decyzyjność się poprawiła. Mamy dobrych piłkarzy, musimy ich uwolnić, musimy przełamać i nad tym cały czas pracujemy. Na pewno dokładamy do tego jeszcze dużo takich treningów pozycyjnych, formacyjnych, indywidualizacji. I nie zejdziemy z tej drogi. Tutaj trzeba być konsekwentnym i wierzę w przełom. Nie tylko napastników.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska