Martin Krick pokonał na rowerze 1300 kilometrów ze Stiefenhofen do Oświęcimia, by upamiętnić żydowską dziewczynkę zamordowaną w Auschwitz

Martin Krick swoją wyprawą chce uczcić nie tylko żydowskie ofiary największego nazistowskiego obozu śmierci, ale również zachować pamięć o zagładzie Sinti i Romów.

- Poprzez swój wyczyn chce przypominać przyszłym pokoleniom, że taka tragedia nie może się nigdy powtórzyć

- mówi Joanna Klęczar-Déodat z MDSM. - Inicjatywa stanowi również sprzeciw wobec prawicowych idei rozprzestrzeniającym się w Niemczech – dodaje.

Podróż zaplanowana została na 12 dni i podzielona na kilka etapów. Cyklista dziennie pokonywał ok. 100-120-kilometrowe odcinki.

- Większość współczesnych świadków już nie żyje. Zadaniem następnych pokoleń jest dopilnowanie, aby coś takiego się nie powtórzyło

- podsumowuje swoją inicjatywę Martin Krick.

Historia żydowskiej dziewczynki

Gabi Schwar urodziła się w Marktoberdorf w 1937 r. Jej matka, Lotte Eckart, była Żydówką. Chociaż Gabi została ochrzczona jako katoliczka i ukryta w rodzinie zastępczej w Stiefenhofen, w wieku pięciu lat została deportowana do KL Auschwitz i zamordowana 1943 r.

Do Auschwitz nie pozwolono zabrać jej ze sobą walizki, którą zapakowała jej rodzina zastępcza. Poza niezbędnym bagażem osobistym, Martin Krick wiezie więc do Oświęcimia dziecięcą walizkę z pamiątkami ze Stiefenhofen, Memmingen, Ichenhausen i Liebenau, symbolizującą tę, którą odebrano małej Gabi. Pamiątki zostaną przekazane Międzynarodowemu Domowi Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu.

Podczas podróży Martin Krick prowadzi na Facebooku blog z „towarzyszącymi myślami”, gdzie różni autorzy publikują posty poruszające różne aspekty związane z Holokaustem oraz zbiera datki na rzecz MDSM w Oświęcimiu.

Uroczyste powitanie Martina Kricka oraz przekazanie pamiątek odbędzie się w piątek 18 września o godz. 8.30 w Międzynarodowym Domu Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu.

FLESZ - Polacy za biedni by jeść eko