Strzela pan bramki w sparingach – dwie Polonii Bytom, jedną Omonii Nikozja. To na pewno buduje pana pozycję.
Tak, nie ukrywam, że te gole w meczu z Polonią były ważne, bo dzięki nim udało się nam odmienić losy spotkania. A dla mnie jest to bodziec do tego, że jeszcze mogę w Cracovii powalczyć o swoje i sprawić, by najbliższy sezon był na pewno lepszy niż poprzedni.
Zapowiada się nowa Cracovia, sporo zawodników od was odeszło, bo już ośmiu, jest trzech nowych, będzie inny skład. Jak pan to postrzega?
Na pewno drużyna się zmienia, dochodzą nowi zawodnicy. Będziemy się starać grać bardziej aktywnie, bardziej agresywnie, na całym boisku, a także w sytuacjach jeden na jednego. Może bardziej ryzykownie, żeby trochę zmienić styl gry, żeby bardziej przyciągać kibiców na stadion, grać bardziej aktywnie.
Gra pan na wahadle, ale też w ataku, jest pan więc uniwersalny.
Nie ukrywam, że w minionym sezonie brakowało mi trochę stałej, jednej pozycji. Nigdy nie narzekałem na to, ale wiem, że przez to nie pokazywałem pełni swoich możliwości. Grałem na dwóch pozycjach, bo taka była potrzeba. Mam nadzieję, że w Cracovii jeszcze będę mógł pokazać to, co pokazywałem w pierwszej lidze.
Rozmawiał pan na ten temat z trenerem Dawidem Kroczkiem, gdzie on pana bardziej widzi – na skrzydle, czy jednak w ataku?
Tak, mieliśmy rozmowę, trener na ten moment bardziej widzi mnie na prawym wahadle, ponieważ będziemy chcieli grać wahadłowymi wyżej. To nie ma być system 5 – 3 – 2 tylko bardziej 3 – 4 – 3. Tak więc prawe wahadło to będzie w ofensywie typowy skrzydłowy. Na pewno bardziej mi to odpowiada.
Zapowiada się dla pana trudna walka z Otarem Kakabadze o miejsce w składzie.
Nie ukrywajmy, Otar był na tej pozycji do tej pory pewniakiem. To jest bardzo dobry zawodnik, ale pokazałem, że mogę grać i z przodu i przy linii bocznej, nie jest to dla mnie jakiś duży problem. Sezon jest długi i wiem, że na pewno mogę się przydać trenerowi i pokazać się z jak najlepszej strony.
Jest pan dość szybkim zawodnikiem, pracuje pan cały czas nad szybkością?
To jest jeden z moich głównych atutów. Może w minionym sezonie nie była w pełni wykorzystywana, ale nie ukrywam, że bardzo dobrze czuję się motorycznie, nogi niosą i chcę ją wykorzystać, mam nadzieję, że przeniosę to na boiska ekstraklasy, z treningów na mecz, by mentalnie odżyć po tamtym sezonie. Są nowe rozgrywki, czysta karta i będę się starał walczyć o swoje, pokazać, że nie jestem tu przypadkiem.
Z szybkich kolegów kto panu najbardziej depta po piętach?
Na krótszym odcinku na pewno Filip Rózga, na dłuższym Patryk Makuch. Może to kiedyś sprawdzimy. Ale to nie jest najważniejszy aspekt, bo najważniejsza jest gra w piłkę.
Na pewno przydałyby się panu występy w pierwszej jedenastce, bo tych meczów w ostatnim sezonie nie było za wiele – dziewięć w pierwszym składzie z 24 wszystkich spotkań ligowych.
W pierwszej rundzie grałem więcej, ale byłem rzucany od wahadła, po „fałszywą” dziewiątkę, dziesiątkę. Pod koniec drugiej rundy grałem już bardzo mało. Graliśmy na dwóch silnych napastników i dla mnie nie było miejsca. Teraz jest jednak nowy sezon, mamy grać bardziej ofensywnie, ryzykownie, wahadła mają być bardziej aktywne i będę chciał na pewno przekonać do siebie trenera, bo, tak jak mówię, chcę pokazać, że nie jestem tutaj przypadkiem.
Jakie ma pan nadzieje na najbliższy sezon związane nie tylko z własną osobą, ale całą drużyną? Ten poprzedni sezon był bardzo nerwowy. Do przedostatniej kolejki nie byliście pewni utrzymania.
Chcemy trochę się zrewanżować za ten sezon, powalczyć o miejsce w górnej ósemce tabeli. To jest nasz cichy cel. Musimy „zakręcić się” w górnej połówce, a w drugiej rundzie, gdy strata będzie niemała, to być może powalczymy o coś więcej. Wierzę w tę drużynę i jestem przekonany, że na pewno ten sezon będzie lepszy i nie będziemy grać o utrzymanie.
