https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Gwiazd PlusLigi 2017. W wyjątkowym spotkaniu w Krakowie siatkarzy poniosła fantazja

Artur Bogacki
Komentujący mecz Krzysztof Ignaczak i Łukasz Żygadło też dobrze się bawili
Komentujący mecz Krzysztof Ignaczak i Łukasz Żygadło też dobrze się bawili Sylwia Dąbrowa
Mecz Gwiazd PlusLigi 2017 w Krakowie był dla czołowych zawodników w Polsce okazją, aby pokazać siatkówkę w dużo "luźniejszym" wydaniu.

Zmierzyły się ze sobą zespoły wybrane w głosowanie kibiców. Uczestnicy zgodnie podkreślali, że nie wynik był istotny (Południe pokonało 3:0 Północ), a dobra zabawa - zarówno na parkiecie, jak i na trybunach. Można więc było zobaczyć mnóstwo niekonwencjonalnych zagrań. Formuła była luźna i zmieniała się w trakcie trwania meczu.

- Każdy dołożył coś od siebie, i to trzysta procent normy - przyznał Wojciech Grzyb. - Miałem okazję i przyjemność grać w pierwszym Meczu Gwiazd (2009 r. - przyp.), wyglądało to podobnie. Teraz miałem ochotę zademonstrować troszeczkę więcej siatkówki, ale jeśli się nie gra na poważnie, to każdego ponosi fantazja. Myślę, że klip z tego meczu będzie kapitalny.

Grzybowi zresztą ta "fantazja" udzieliła się także po spotkaniu... - Bardzo się cieszę, że wygrałem ten mecz. Nie? W sumie to nie wiem - żartował wicemistrz świata z 2006 r., którego wybrano najlepszym zawodnikiem pokonanej Północy. - Wynik nie był sprawą pierwszorzędną, tylko zabawa.

W zamyśle dwa pierwsze z trzech planowanych setów miały być grane "na poważnie". Tego jednak zabrakło już w pierwszej akcji. Jakub Jarosz zaznacza, że przy okazji tak wyjątkowego wydarzenia trudno wymagać od zawodników przestrzegania "dyscypliny taktycznej".

- Nie ma jasnego scenariusza, że teraz ma być naprawdę mecz. Trzeba pamiętać, że nikt nie zagra na sto procent. Założenia taktyczne były takie, żeby było dużo uśmiechu i dobra zabawa - mówi Jarosz. - Od czasu do czasu miło coś takiego zrobić.

Koneserzy siatkówki pewnie zgrzytali zębami, ale przecież raz w roku można pokazać dyscyplinę bardziej na wesoło. Zwłaszcza, że poczynaniom zawodników przyglądali się Heniek i Czesiek, aspirujący do roli nowych trenerów reprezentacji bohaterowie skeczów kabaretu Neo-Nówka.

- Mieliśmy dać kibicom rozgrywkę i mam nadzieję, że z tego zadania się wywiązaliśmy. Na szczęście wspomagał nas kabaret Neo-Nówka, który podniósł poziom sportowego tego meczu - uśmiechał się Marcin Możdżonek.

Nagrodę specjalną, dla najweselszego zawodnika Meczu Gwiazd, otrzymał Andrzej Wrona. Był zawodnikiem, operatorem kamery, wspiął się także na stanowisko sędziego.

Wojciech Grzyb o Meczu Gwiazd

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bogumił
Ani to było zabawne, ani sportowe. Relacja w tv zrobiona na odwal, neonówka żenująca jak zwykle, trenerzy zamiast zrobić "szoł" to siedzieli i się uśmiechali... pomysł sam w sobie fajny, organizacja bardzo słaba.
p
paweler
Ciekawe spotkanie, coś więcej niż tylko rywalizacja. Ale wydaje mi się, że było mniejsze zainteresowanie niż organizatorzy zakładali. Sam chodzę na mecze ONICO gdy grają na Torwarze i zawsze jest sporo ludzi, super atmosfera dla dorosłych jak i dla dzieci, malowanie twarzy i inne liczne atrakcje. Można też kupić pamiątki w sklepie kibica, generalnie bardzo fajna sprawa.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska