Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metallica łoi jak za młodu. Lisa Gerrard tworzy mistyczny nastrój. Alison Goldfrapp i Overmono zapraszają do tańca.

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Alison Goldfrapp
Alison Goldfrapp Materiały prasowe
Metallica znowu wzbudza kontrowersje, wracając do swych thrashowych korzeni. Lisa Gerrard prezentuje koncertowe wariacje na temat swej muzyki z Julesem Maxwellem. Alison Goldfrapp i duet Overmono serwują przebojową muzykę do tańca. Przeczytajcie nasze recenzje nowości płytowych.

Wpływ AI na rynek pracy

od 16 lat

Metallica „72 Seasons”, Universal, 2023
Nie ma chyba obecnie bardziej popularnej grupy z metalowej sceny niż Metallica. Amerykański kwartet mógł pozostać w kręgu ostrego i mrocznego grania, który wyznaczały jego wczesne płyty z lat 80. Wszystko zmienił legendarny już dziś „Black Album” z 1991 roku. To za sprawą ballad „Nothing Else Mathers” i „The Unforgiven” grupa zdobyła całe zastępy fanów spoza metalowego światka. Choć potem zaliczyła kilka samobójczych posunięć, jak nagranie płyt „St. Anger” i „Lulu”, cieszy się dziś taką popularnością, że bez problemu wyprzedaje dziś w Polsce dwa stadionowe koncerty w ramach jednego tournée. A pretekstem do niego jest nowy album formacji – „72 Seasons”.

To mordercza dawna muzyki: prawie półtorej godziny. Większość tego czasu wypełnia siarczysty thrash metal, wywiedziony wprost z klasycznych płyt zespołu sprzed ponad trzech dekad. To właśnie Metallica wymyśliła wtedy tego rodzaju granie – i teraz świadomie odwołuje się do swej przeszłości. Niektórzy kręcą nosem nad tego rodzaju przewidywalnymi kompozycjami, ale tak naprawdę nie ma nic złego w sięganiu do własnej spuścizny. Tym bardziej, że większość z nich jest naprawdę najwyższej próby. Może trochę to mało urozmaicony materiał, ale pamiętając o wieku Jamesa Hatfielda i jego kolegów, granie z taką energią i mocą wzbudza autentyczny podziw.

Lisa Gerrard & Jules Maxwell „One Night In Porto”, Membran, 2023
Choć grupa Dead Can Dance nagrywa i występuje bardzo rzadko, Lisa Gerrard często podejmuje współpracę z innymi artystami i raczy nas płytami stworzonymi w różnych kooperacjach. Dwa lata temu otrzymaliśmy krążek „Burn”, zrealizowany z udziałem klawiszowca koncertowego składu Dead Can Dance – Julesa Maxwella. Choć było to niewiele ponad pół godziny muzyki, spodobała się ona wiernym fanom australijskiej wokalistki, ponieważ stworzone przez duet nagrania miały wiele z klimatu typowego dla Dead Can Dance.

Płyta okazała się sukcesem, więc Gerrard i Maxwell zagrali kilka koncertów promujących jej wydanie. Ponieważ oboje mają zamiłowanie do improwizacji, postanowili wykorzystać materiał z „Burn” jako bazę, na podstawie której stworzą niemal zupełnie nową muzykę. Tak się stało – i teraz dostajemy zapis jednego z takich występów. „One Night In Porto” przynosi siedem utworów, które ucieszą wszystkich fanów Dead Can Dance. Stawiając na bardziej akustyczne wersje nagrań z „Burn”, udało się ich autorom stworzyć wyjątkowo przejmującą muzykę. 1 lipca posłuchamy i my tych wykonań na jedynym polskim koncercie duetu w ramach festiwalu Soundedit w Łodzi.

Alison Goldfrapp „The Love Invention”, Skint, 2023
W ciągu siedemnastu lat działalności duet Goldfrapp, tworzony przez wokalistkę Alison Goldfrapp i producenta Willa Gregory’ego zrealizował siedem świetnych płyt, które uczyniły go jednym z najciekawszych projektów współczesnego electro-popu. Brytyjczycy potrafili w pomysłowy sposób odświeżyć estetykę glam na albumie „Supernature”, ale też zaskoczyć delikatnym i akustycznym folkiem na „Seventh Tree”. Mimo sukcesów, duet zawiesił działalność, a jego frontmanka postanowiła działać solo. Pierwszym tego efektem jest jej autorski album „The Love Invention”.

Goldfrapp oddała się tym razem w ręce kilku producentów – jej nowymi nagraniami zajęły się takie sławy klubowego światka, jak Claptone, Paul Woolford, Richard X czy norweski duet Royksopp. Z jednej strony piosenki brytyjskiej wokalistki odwołują się więc w naturalny sposób do jej dokonań z Gregorym, a z drugiej – śmiało wkraczają na nowe muzyczne terytoria. Generalnie to błyskotliwe disco i house o wypolerowanym brzmieniu, nie brak jednak na płycie bardziej spokojnych momentów i refleksyjnych treści. Goldfrapp idzie na „The Love Invention” tropem takich koleżanek po fachu, jak Kylie Minogue, Roisin Murphy i Jesse Ware – i to z imponującym rezultatem.

Overmono „Good Lies”, XL, 2023
Walijski duet Overmono dwaj bracia – Tom i Ed Russellowie. Najpierw poznaliśmy ich solowe dokonania. Pierwszy zadebiutował w 2007 roku i pod pseudonimem Truss serwował mordercze techno, które wypełniło znaczną część katalogu wytwórni Perc Trax. Drugi zaczął tworzyć własną muzykę kilka lat później. Jego produkcje firmowane szyldem Tessela odwoływały się bardziej do historii brytyjskiego rave’u i śmiało flirtowały z zapomnianym nieco breakbeatem. Mimo solowych sukcesów, Russellowie postanowili jednak zewrzeć szyki – i tak narodził się duet Overmono.

Jego debiutancki album wydaje brytyjska wytwórnia XL, która zaczynała działalność na początku lat 90. od publikowania nagrań grupy The Prodigy. To nie przypadek. Również bracia Russellowie mają apetyt na podobny sukces. Dlatego ich nowa muzyka ma mocno komercyjny sznyt. Każdy utwór ozdabiają przetworzone wokale, które składają się na wwiercające się w głowę przebojowe refreny. To praktyka znana z angielskiej muzyki klubowej – UK garage’u i 2-stepu. Takie też podkłady dominują na płycie Overmono: połamane bity wsparte buczącymi basami. Czy Russellom uda się zdobyć popularność na miarę The Prodigy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska